Według doniesień prasowych sprzed 129 lat niektórzy gospodarze łapali rocznie po... sto myszy. Łapki na gryzonie zastawiano w dołach kopanych tuż przy stogach. Prasa donosiła też o zdarzeniach m. in. w Brodnicy, Jabłonowie, Jastrzębiu, Michałowie, Miesiączkowie, Pokrzydowie, Radoszkach i Tylicach
Pod koniec XIX i w początkach XX stulecia wiele informacji o regionie czerpano głównie z prasy. O wieściach z Brodnicy i okolic donosiła zwłaszcza Gazeta Toruńska, którą wydawano zwykle codziennie, oprócz poniedziałków i świąt z bezpłatnymi dodatkami dla abonentów. Czytelnicy musieli kwartalnie płacić w omawianym czasie kilka marek w siedzibach poczty pruskiej lub w prenumeracie u wiejskich listonoszy.
Jeden numer zwykle czytało kilka piśmiennych rodzin, a więc strony przeglądało, co najmniej kilkadziesiąt par oczu. W innych rodzinach, jak to bywało wówczas w zwyczaju, w przerwach od pracy, zazwyczaj tuż po posiłku, podczas odpoczynku od pracy, po obiedzie lub przy lampie naftowej po kolacji - domownicy zasiadali wokół stołu, a artykuły na głos odczytywała jedna osoba. Każde doniesienie bywało szeroko komentowane, dyskutowane w gronie rodziny i sąsiadów oraz zapamiętywane. Z braku radia i telewizji, oprócz kościelnych kazań to właśnie gazeta bywała wtedy nowoczesnym środkiem wymiany informacji.
W niedzielę 22 grudnia 1878 roku Gazeta Toruńska opisywała zmiany polskojęzycznych nazw na nowe, wyznaczone przez administrację pruską. Informowano, że nastąpiła "Zmiana nazwisk wsi w obwodzie kwidzyńskiej regencji: Poczwardowo pod Brodnicą na Bergheim, Tylice-Zarośle tamże na Rosenheim"(R. 12, nr 297).
Tak, jak też dzieje się również obecnie sporo uwagi opinii publicznej zaprzątały sprawy cywilne, które swój finał znajdowały w sądzie. Jako że kwestia ochrony danych osobowych wszystkich była wówczas obca, redaktorzy informowali swoich czytelników o przestępstwach lub przewinieniach wprost - bez zbędnych udziwnień lub kamuflowania niektórych kwestii.
Oto przykład artykułu z roku 1887: "Sąd przysięgłych w Toruniu. Na posiedzeniu piątkowem rozpatrywano sprawę przeciwko rektorowi i inspektorowi szkolnemu Juliuszowi Bernardowi Wengerowi z Brodnicy o rozmyślne krzywoprzysięstwo. Obwiniony pożyczył od Berty i Joanny Himmerów w Człuchowie, będąc tamże dyrektorem, 600 marek. W procesie cywilnym o sumę tę zaprzysiągł Wenger, że dług ten umorzył przez zobowiązanie się do płacenia powodkom aż do ich śmierci renty rocznej 36 marek. Sprawę odroczono, bo okazało się, że potrzeba przesłuchać innego świadka. Wengera osadzono jednakże tymczasowo w więzieniu" (GT, 1887, R. 21, nr 143).
Równie chętnie śledzono i komentowano artykuły z rubryki opatrzonej napisem "napady i rabunki". Ofiarom zazwyczaj wielu współczuło, a winnych napiętnowano. W środę 2 lipca 1890 roku Toruńska (R.24, nr 149) napisała: "Napad i rabunek. Zaprzeszłej nocy napadli lekarza dr. Smierzchalskiego z Jabłonowa, który był w odwiedzinach na Mokrem, jacyś rabusie. Na drodze do Torunia zabrali mu pieniądze mniej więcej 150 marek. Dr Smierzchalski jest podobno tak pobity, że musiano go umieścić w klinice". Więc i mieszkańcy Jabłonowa mieli o czym rozmawiać, siedząc na gankach domów w upalne, lipcowe wieczory i obserwując tłum podróżnych kłębiących się wokół ich dworca.
O zaparcie oddechu u czytelników mogły wprawić naprawdę sensacyjne treści. Wówczas nie były one w prasie zbyt często eksponowane, jak jest to obecnie, lecz zwyczajowo umieszczano je w stałych rubrykach bez specjalnie "krzyczących" tytułów. Gdy więc czytelnik odkrywał taką treść, jego satysfakcja bywała podwójna, choć treści mogły szokować: Gazeta Toruńska (1904, R.40, nr 33) 11 lutego, czwartek:
"Brodnica. Przed kilku miesiącami obchodził tu uczeń szkolny Dannes dzień swoich urodzin i zaprosił na tę uroczystość paru swoich towarzyszów szkolnych, między innymi także M. Nietzego. Tenże przyniósł ze sobą mały tenszyng i naboje. Po obejrzeniu broni przez chłopców zamierzał Nietz wystrzelić w powietrze. Gdy jednak nabój nie puścił, odwiódł Nietz kurek. Nagle padł strzał i kula przebiwszy uczniowi Dannesemu rurę oddechową, utkwiła w kręgach. Z powodu jątrzenia się musiał Dannes umierać. Nietzego skazała izba karna w Toruniu za lekkomyślne spowodowanie śmierci na 3 miesiące więzienia".
Podobnych wypadków w Brodnicy i okolicach było zapewne więcej, choć tylko o niektórych rozpisywała się prasa. Gdy w 1911 roku w budynku wójta michałowskiego zarwał się dach przywalając właściciela napisano: "Brodnica. Przy nowo wybudowanej stajni u wójta, p. Hollaxa w Michałowie zarwała się posowa. Gruzy przysypały wójta, przyczem odniósł on ciężkie obrażenia wewnętrzne, a oprócz tego ma strzaskaną czaszkę i nogę złamaną w udzie. Stan jego jest beznadziejny" (GT, 1911, R. 47, nr 89).
Jako, że nie wszystkim ludziom osiadłym wówczas w malowniczym pojezierzu brodnickim interesy szły gładko oraz że niektórzy postanowili porzucić tę okolicę sprzedając wszystko w nadziei znalezienia swojego życiowego szczęścia gdzie indziej, w gazetach umieszczano równie chętnie czytane ogłoszenia. Oto przykład zamieszczony w Gazecie Toruńskiej tuż przed świętami Bożego Narodzenia, bo 22 grudnia 1912 roku (R. 48, nr 294)
"Oberżę w dobrem położeniu, z 6 morgami ogrodu, budynek masywny z nową salą, dobrze zaprowadzony interes mam zamiar sprzedać zaraz. W krótkim czasie budowana będzie tam nowa szosa. Cena kupna 34 tys. marek, wpłata 9-15 tys. marek. Zgłoszenia przyjmuje J. Chachulski, Miesiączkowo pod Brodnicą, stacya kolej Radosk".
W tym samym ogłoszeniu zamieszczono przestrogę, jako kolejne doniesienie z okolic Brodnicy: "Brodnica. Złodzieje skradli właścicielowi majątki Łuczki konia wartości 800 marek wraz z szorami i kilka wieprzy. Po złodziejach nie ma śladu". Dwa lata po tym wydarzeniu i na pewien czas przed rozpoczęciem działań wojennych, kiedy przed rozpoczęciem piekła pierwszej wojny światowej (1914-1918) żołnierzy z brodnickiej jednostki wysłano na urlopy, nie wszystkim to wyszło na dobre.
Gazeta Toruńska 2 lipca 1914 roku pisała: "Pewien szeregowiec załogi monasterskiej, który bawił w Pokrzydowie u swych rodziców na urlopie, zginął od kilku dni bez wieści i śladu" (R. 50, nr 147). Gazety informowały też o decyzjach administracyjnych, które miały ułatwić życie mieszkańcom Brodnicy i okolicznych wsi. 24 stycznia 1914 roku Toruńska (R. 50, nr 22) pisała o tym, jak na ostatnim zebraniu rady miejskiej zatwierdzono umowę o dostawie mleka przez świerczyńskie dobra kolonizacyjne dla miejskich handlów mleka. Uchwalono oświetlenie kupieckiej szkoły uzupełniającej, połowę kosztów przebudowy szkoły w Michałowie oraz budowę gmachu dla gimnastyki przy schronisku dla młodzieży.
Podczas I wojny światowej ważną sprawą dla walczących armii było sprawne funkcjonowanie poczty, dostarczającej na front listy i przesyłki. Według odgórnych dyrektyw otwierano coraz więcej stacji pocztowych. W ten sposób 1 lutego 1915 roku w miejscowości Jastrzębie została urządzona agentura pocztowa, która swoim działaniem miała objąć Jastrzębie, Komorowo, Skrobacz, Gółkowo i obwód dóbr Jastrzębia (GT, 1915, R.50, nr 13). Według doniesień spod Brodnicy z roku 1916 miała umrzeć śmiercią naturalną jedna z najstarszych mieszkanek tych okolic: "W Jeleniu umarła, żyjąca na wymiarze Dunacka, licząca lat 103. Zmarła do ostatniej chwili życia - które zakończył paraliż - wykonywała wszelkie prace domowe" (GT, 1916, R. 52, nr 19).
Na koniec dość humorystyczny artykuł, zamieszczony w Słowie Pomorskim (1925.05.28, R.5, nr 123) pod tytułem "Niemoralna młodzież": "Nowemiasto. Wychodzące tu pismo >Drwęca" w jednym z ostatnich numerów skarży się na niemoralne zachowanie się młodzieży kąpiącej się w nurtach Drwęcy w stroju adamowym względem Ewy i ani myśli o przestrzeganiu zasad moralności i nie objawia najmniejszej ochoty, by naśladować przezorność stosowaną w czasach najdawniejszych. Gorsze jeszcze rzeczy dzieją się wieczorem w parku miejskim, gdzie młodzież, a podobno i starsi schodzą się, ażeby podziwiać... srebrną tarczę księżyca. Pismo wspomniane domaga się słusznie budowy łazienek rzecznych na Drwęcy i stróżów moralności do parku miejskiego".
Na podstawie:
* Gazeta Toruńska, 1878, R.12, nr 297; GT, 1887, R.21, nr 143; GT, 1890, R.24, nr 149; GT, 1904, R.40, nr 33; GT, 1911, R.47, nr 89; GT, 22.12.1912, R.48, nr 294; GT, 1914, R.50, nr 147; GT, 1915, R.50, nr 13; GT, 1916, R.52, nr 19; GT, 1917, R.53, nr 112. * Słowo Pomorskie, 1925.05.28, R.5, nr 123.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz