Zamknij

Brodnica. Uchodźcy u polskiej rodziny. Panie świetnie się dogadują, a Ira ma całkiem nowe zajęcie

13:32, 15.04.2022 Aktualizacja: 00:46, 11.03.2023
Skomentuj Fot. Facebook Małgorzata Wierzbowska Fot. Facebook Małgorzata Wierzbowska

Ira z synem Wladem znaleźli pomoc i nowy dom u Małgosi i Rafała z Brodnicy (woj. kujawsko-pomorskie). Wlad poszedł do polskiej szkoły i z obawą myśli o egzaminie ósmoklasisty. A mama, w ojczyźnie radca prawny, zajęła się wypiekami i kuchnią. Okazało się, że ukraiński barszcz czy zrazy to coś innego niż znamy, a warto polecić też tajemniczy korowaj czy sało. A może słoninę w czekoladzie?

Uchodźcy z Ukrainy, którzy zatrzymali się w Polsce, w różny sposób radzą sobie w nowej rzeczywistości. Jedni znajdują pracę w firmach, inni stawiają na prace dorywcze. Łatwiej pracę znaleźć mężczyźnie, ale oni akurat w większości pozostali na Ukrainie, albo wracają tam, by walczyć o swój kraj. W Brodnicy i powiecie brodnickim zostały przeważnie kobiety z dziećmi. W szczególnie trudnej sytuacji są panie, które nie mogą w Polsce wykonywać swojego właściwego zawodu. Starają się zarabiać na życie choćby sprzątając mieszkania, albo gotując i sprzedając ukraińskie potrawy.

Ucieczka przed bombami

[ZT]28250517[/ZT]

Na Ukrainie Irina Nikolaeva mieszkała w Browarach, w drugim co do wielkości mieście obwodu kijowskiego, oddalonym o ok. 15-20 kilometrów od Kijowa. Już 28 lutego siły rosyjskie przeprowadziły tu atak lotniczy, byli ranni. Liczni mieszkańcy zdecydowali się na ucieczkę z obszaru zagrożonego atakami Rosjan.

Z miasta uciekła także 33-letnia Ira z synem Wladem. Jechali autem, potem wiele kilometrów pieszo do granicy. Przyjechali do Brodnicy, bo tu mieszkała wcześniej jej koleżanka. Po dwóch dniach, 3 marca Ira z synem znaleźli pomoc i nowy dom u Małgosi i Rafała Wierzbowskich.

Wlad zaczął chodzić do polskiej szkoły. W "Siódemce" przypisano go do klasy ósmej. Chłopiec bardzo szybko uczy się polskich liter i słów, ale z obawą myśli o egzaminie ósmoklasisty, do którego przystąpić ma już 24 maja. Mama Ira postanowiła zająć się wypiekami.

Z mamą o wypiekach i kuchni

O kuchni ukraińskiej, babeczkach, korowajach i przekąskach z sało - czegoś w rodzaju słoniny - rozmawiam z Irą, która piecze wyśmienite pierniczki, babeczki i torty.

MARIA ORYSZCZAK: Nie jesteś cukiernikiem z zawodu, skąd pomysł, by zająć się pieczeniem słodkości?

IRINA NIKOLAEVA: - Jestem radcą prawnym i bardzo kocham swój zawód, a wypieki to moje hobby. W domu w Browarach nie miałam zbyt wiele czasu, bo prawie cały dzień zajmowały mi obowiązki zawodowe, ale piec bardzo lubiłam i wymyślałam różne smakołyki dla rodziny, znajomych bliższych i dalszych. Teraz mam więcej czasu, pomyślałam, że dopóki nie znajdę pracy albo dopóki nie powrócę do domu w Ukrainie, mogę robić w kuchni moje ciasteczka.

[ZT]28257652[/ZT]

Osoby, które smakowały twoje wypieki, chwalą je niesamowicie na swoich stronach na FB. Na twojej stronie na Instagramie widziałam, że są to takie małe dzieła sztuki kulinarnej, pięknie udekorowane. Skąd czerpiesz pomysły?

- Z mojej wyobraźni. Mam dużo takich ciasteczek z figurkami z bajek dziecięcych, np. z barankiem Shaunem. Robię też kolorowe babeczki z owocami i pierniczki w barwach flagi ukraińskiej i polskiej.

Zdradzisz nam jakiś swój przepis?

- Nie mam specjalnych, wymyślonych przeze mnie. Korzystam z przepisów np. z Master Chefa. Mojego autorstwa są za to dekoracje, ale tu oprócz moich pomysłów, mogę zrobić wszystko, czego sobie życzą klienci. Szczególnie torty mogą być udekorowane indywidualnie na daną okazję.

Czy korzystasz z jakichś tradycyjnych, ukraińskich wzorów albo przepisów?

- Moje pokolenie słabo już zna tradycyjną ukraińską kuchnię. To, co w kuchni przygotowywały moja babcia, trochę moja mama, odchodzi już trochę w przeszłość. Moje pokolenie gotuje i jada mniej więcej tak jak w całej Europie - pizza, sushi, kuchnia włoska z makaronami, kebaby i tym podobne. Dziewczyny, koleżanki w moim wieku dbają o figurę, a kuchnia ukraińska jest dosyć kaloryczna. Staramy się gotować fit. Zdaje się, że tak samo jest w Polsce.

No, ale chyba jakieś tradycyjne potrawy też gotujecie?

- Oczywiście, np. pielmieni, czyli pierożki. U nas robi się z farszem z surowego mięsa. Mamy też pyzy - ale tu wynikają różne językowe nieporozumienia. Bo pyzy to w Ukrainie nazywają się zrazy. To ciasto ziemniaczane i w środku mięsne nadzienie. W Polsce gotuje się to w wodzie, a u nas smażymy to jak pierożki. Kiedy Małgosia zrobiła pyzy, ja powiedziałam: „Ooo, zrazy!". A ona pokazuje mi, że polskie zrazy to taka mięsna rolada. Także to, co w Polsce nazywa się barszczem, inaczej wygląda na Ukrainie.

[ZT]27873790[/ZT]

Podaj nam przepis na ukraiński barszcz, taki, jak robi się w Twoim domu.

- Gotuje się bulion z mięsa i ziemniaków pokrojonych w kostkę. W tym czasie podsmaża się na patelni, a potem dusi warzywa drobno pokrojone: marchewkę, pomidory, ćwikłę, cebulę. Bierze się bardzo soczyste pomidory, żeby już wody do tego nie dodawać. Jak wszystko zmięknie, łączy się z bulionem mięsnym, dodaje kapustę, czosnek, można też dodać fasolę. Potem jeszcze doprawia zieleniną, sól, pieprz do smaku, trochę cukru i octu. Podaje się ze śmietaną, sało i oczywiście chlebem żytnim. Chleb podaje się zresztą zawsze do każdego obiadu.

A co to jest „sało"?

- Ach, to przepyszne, to przysmak ukraiński, przygotowywany także na specjalne okazje. Sało to  słonina w przyprawach. Potrawa pochodzi prawdopodobnie jeszcze z okresu Rusi Kijowskiej. Słonina na Ukrainie podawana jest na wiele rozmaitych sposobów i dodawana do wielu dań. Może być w wersji kiszonej albo wędzonej, może nawet też być słonina w czekoladzie.

Jak przygotowuje się sało?

- Najpierw naciera się ją solą z przyprawami. Słonina w soli i przyprawach zwykle jedzona jest na surowo. Cienkie plasterki słoniny najlepiej smakują na ciemnym chlebie w towarzystwie surowej cebuli i ogórka kiszonego. Jako przekąska na zimno, słonina w przyprawach świetnie pasuje jako zakąska do alkoholu. Jednak na takiej słoninie świetnie smakuje również jajecznica, jajka sadzone czy podsmażane ziemniaki. Można też na niej ugotować treściwe i sycące zupy, takie jak grochówka, żurek, fasolowa czy kapuśniak. Sało sprawdza się doskonale także do szpikowania mięsa lub nadziewania zrazów i rolad mięsnych. Można też słoninę krótko wędzić  w olchowym dymie, a potem przechowuje się ją przez 2-3 tygodnie w chłodzie. 

Co jeszcze pamiętasz z tradycyjnej kuchni ukraińskiej, z kuchni swojej babci?

- Na pewno wyśmienite naleśniki ze słodkim twarożkiem albo z mięsem. Uwielbiałam też blińczyki babci - bliny, takie trochę grubsze placki pieczone na patelni. Babcia dała mi przepisy, ale moje nigdy tak dobrze nie smakują jak te, którymi ona nas częstuje.

A czy są jakieś ukraińskie wypieki całkowicie nieznane w Polsce?

- No może to być np. korowaj. To taki okrągły placek - jak okrągły chleb tutaj, ale korowaj jest bogato przyozdabiany. Robi się kwiaty, liście, figurki z ciasta na wierzch takiego placka. Może to być bez cukru albo na słodko. Korowaj piecze się np. na wesele i podaje młodym, którzy wchodzą na przyjęcie. Muszą oni ugryźć to ciasto bez używania rąk. Kto ugryzie większy kawałek korowoja, ten będzie w domu rządzić – taki zabawny to zwyczaj.

Jeżeli ktoś jest zainteresowany wypiekami Iry, może zajrzeć na jej Instagram @makkarena_bakery. Warto spróbować.

(Maria Oryszczak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%