W październiku 1981 roku dostał "bilet" do armii, a dwa miesiące później zaczął się stan wojenny. W wigilijną noc w zadymkę śnieżną stał na posterunku z "kałachem" w asyście wozu opancerzonego. Nie, nie będzie na smutno! Wszystko przybrało zgoła nieoczekiwany obrót. Swoją opowieść snuje Piotr Grążawski, mieszkaniec Brodnicy (kujawsko-pomorskie), Pomorzak z dziada pradziada, który tej nocy stał na drodze pod Olsztynem