Na 3 września zaplanowano spotkanie w sprawie planowanej obwodnicy od ronda Warszawskiego do ulicy Lidzbarskiej. Poruszone zostaną sprawy dotyczące wywłaszczenia i wykupu gruntów, a nie wszystkim się to podoba. Oto przykład
Już w czasie kampanii w roku 2014 burmistrz Jarosław Radacz zapowiadał budowę obwodnicy od ronda Warszawskiego do ul. Lidzbarskiej. Potem jej budowę zapisaną miał w kolejnym programie wyborczym, a następnie wicemarszałek Zbigniew Sosnowski (obecnie poseł - PSL) zapowiadał początek inwestycji na 2022 rok. Ostatni raz o tej planowanej inwestycji pisaliśmy TUTAJ.
Władze miasta zapraszają na spotkanie nt. realizacji zadania pn.: „Budowa obwodnicy miasta Brodnicy – etap II i III trasy przemysłowej na odcinku od ronda Warszawskiego do ulicy Lidzbarskiej”. Podczas spotkania, przedstawiciele Zarządu Dróg Wojewódzkich, Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu oraz Urzędu Miejskiego w Brodnicy odpowiadać będą na pytania oraz wątpliwości mieszkańców Brodnicy związane z inwestycją. Poruszone zostaną również sprawy dotyczące wywłaszczenia i wykupu gruntów. Spotkanie odbędzie się 03.09 o godz. 17.00 w auli Zespołu Szkół Nr 1 w Brodnicy (ul. Matejki 5).
Nie wszystkim podoba się przebieg planowanej obwodnicy i sposób konsultacji z właścicielami działek w jej pobliżu. Do redakcji zgłosił się jeden z mieszkańców, który opowiedział swoją historię.
W 2015 roku zainwestowałem w nieruchomość w mieście Brodnica, licząc na spokojne życie i stabilną przyszłość - informuje brodniczani. - Zakup ziemi miał być pewnym krokiem w stronę zabezpieczenia swojej przyszłości, jednak już kilka miesięcy po nabyciu działki mój spokój został zakłócony.
Jeszcze w 2015 roku dowiedziałem się, że grunt ma zostać podzielony na dwie części, a jedna z nich zostanie wywłaszczona na potrzeby budowy obwodnicy miasta Brodnica. Informacja ta zaniepokoiła mnie na tyle, że postanowiłem działać. Złożyłem pismo do Urzędu Miejskiego w Brodnicy z prośbą o przesunięcie planowanej inwestycji, argumentując, że budowa obwodnicy znacząco obniży wartość nieruchomości.
Wkrótce otrzymałem odpowiedź, która zdawała się rozwiewać moje obawy. W piśmie podpisanym przez Burmistrza Miasta Brodnicy zostałem zapewniony, że przebieg ronda w pobliżu mojej nieruchomości został skorygowany w taki sposób, że nie naruszy własności. Do pisma dołączony był załącznik graficzny, który miał potwierdzać te zapewnienia.
Wydawało się, że problem został rozwiązany, a moja inwestycja jest bezpieczna. Jednak rzeczywistość okazała się zgoła inna. W 2017 roku, mimo wcześniejszych zapewnień, Burmistrz Miasta Brodnicy wyraził zgodę na podział i wywłaszczenie części mojej działki ! Co gorsza, nie zostałem o tym fakcie poinformowany, w ciągu tych kilku lat zdążyłem zainwestować znaczne środki w rozwój swojej posesji. Zamontowałem kosztowne okablowanie, zainstalowałem źródła odnawialnej energii i w pełni zagospodarowałem ogród, wierząc, że inwestycja jest bezpieczna.
Szokująca wiadomość nadeszła dopiero w 2024 roku, kiedy otrzymałem pismo z informacją, że decyzja o wywłaszczeniu części mojego gruntu została podjęta. Miasto poinformowało mnie o tym na tyle późno, że szanse na podjęcie jakichkolwiek działań prawnych były znikome. Kiedy próbowałem uzyskać wyjaśnienia od Burmistrza, spotkałem się z milczeniem. W urzędzie dowiedziałem się jedynie, że „zapomniano” o wcześniejszym zapewnieniu burmistrza i że teraz nie ma już możliwości zmiany decyzji. Odszkodowanie za poniesione straty, wynikające z modernizacji, również nie jest możliwe do uzyskania.
Ta sytuacja rodzi poważne pytania o wartość urzędowych zapewnień oraz odpowiedzialność władz miejskich. Jak to możliwe, że urząd „zapomniał” o oficjalnym piśmie, które miało chronić interesy właściciela? Dlaczego nie zostałem poinformowany o zmianach planów w 2017 roku, co mogłoby pozwolić mi na podjęcie odpowiednich działań? Chciałbym także zaznaczyć, że wokół mojej nieruchomości znajduje się spora przestrzeń niezagospodarowanych gruntów, co tym bardziej rodzi pytania, dlaczego to właśnie moja działka została wybrana do wywłaszczenia - kończy rozżalony mieszkaniec.
Obecnie sprawa brodiczanina toczy się u Wojewody w Bydgoszczy. Mieszkaniec Brodnicy nie zamierza się poddać i walczy o swoje prawa. Jego historia skłania do refleksji nad tym, jak ważne jest zaufanie obywateli do władz lokalnych i jak łatwo można je stracić. Czy urzędowe zapewnienia mają jakąkolwiek wartość, jeśli w praktyce mogą zostać zignorowane? Czas pokaże, czy odzyska spokój i sprawiedliwość.
O wyjaśnienia w sprawie brodniczanina poprosiliśmy w Urzędzie Miasta. Czekamy na odpowiedzi na zadane pytania.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz