Najpierw w sylwestrowy wieczór krótko po godzinie 22 strażacy musieli gasić pożar na prywatnej posesji przy ul. Zamkowej w Brodnicy. W ogniu stanęły tuje w ogródku, znaczna ich część spłonęła. Tuż po północy płonął kontener na śmieci przy ul. Polnej w Brodnicy, a chwilę później ogień szalał w śmietniku przy ul. Wyspiańskiego. Przyczyny tych pożarów nie są znane, ale przypomnijmy, że był to czas wystrzeliwania fajerwerków i innych „ognistych” atrakcji.
Ledwo strażacy uporali się z tymi pożarami, a przed godziną 2 w sylwestrową noc trzeba było jechać na ulicę Sikorskiego w Brodnicy, aby wyważyć drzwi i otworzyć mieszkanie, aby uratować ludzkie życie. Pacjent trafił do szpitala. Raptem pół godziny później strażacy musieli interweniować w Płowężu, gdzie doszło do wypadku drogowego. Pijany kierowca uderzył w słup i trafił do szpitala. Tu zawodowym strażakom pomagali członkowie OSP z Jabłonowa Pomorskiego i Konojad.
Gdy już opadły sylwestrowe emocje, wieczorem 1 stycznia strażacy ratowali życie w domu mieszkańca Pokrzydowa, który wymagał pomocy lekarskiej. Trafił do szpitala. A już 2 stycznia do groźnego pożaru doszło w miejscowości Zarośle w gminie Bobrowo. Co prawda zaczęło się od płonącej sadzy w przewodzie kominowym w domu jednorodzinnym, czyli pożaru, który w sezonie grzewczym zdarza się w naszym powiecie kilka, a nawet kilkanaście razy w miesiącu. Zwykle taki pożar strażacy szybko gaszą, a właściciel posesji ponosi potem koszty związane z naprawą komina, ale tym razem było bardziej niebezpiecznie. Płonąć zaczęła bowiem belka stropowa na dachu i całe poddasze. Istniało ryzyko, że spali się cały dom. Ostatecznie pożar ugaszono, ale straty były większe. Strażakom z PSP pomagali członkowie OSP Bobrowo i OSP Zgniłobłoty.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz