Gdy w sytuacji zagrożenia życia ludzkiego dzwonimy na numer alarmowy, dyspozytor często wysyła na miejsce strażaków, nawet wtedy, gdy nie chodzi o pożar, usuwanie skutków wypadku czy tzw. miejscowe zagrożenie. Często na pomoc jadą też druhowie z jednostek ochotniczych, chociaż pozornie nie jest to interwencja dla nich. Strażacy są jednak doskonale wyszkoleni w udzielaniu pierwszej pomocy i w sytuacji, gdy pogotowie nie może akurat dotrzeć w ekspresowym tempie, bo wszystkie karetki są w terenie, ogniomistrzowie są zwykle bardzo szybko i zastępują ratowników medycznych. W efekcie w minionym tygodniu brodniccy strażacy usuwali zwisający konar drzewa w Gortatowie, plamę oleju na ulicy w Brodnicy, skutki wypadku drogowego w Dąbrówce, ale także pojechali właśnie w zastępstwie pogotowia.
To była środa 6 listopada, przed godz. 9 rano, gdy do wsi Trepki w gminie Brzozie zadysponowano zawodowych strażaków, a także członków jednostek OSP z Brzozia i Radoszek. Przyjechali bardzo szybko, trzema wozami strażackimi. Tam zastali w domu 67-letniego mężczyznę, który stracił przytomność z powodów naturalnych, usiłował ratować go jego domownik. Jak się okazało w jego organizmie ustało krążenie i konieczne było przeprowadzenie resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Interwencja strażaków w tym zakresie nie była jednak potrzebna, bo w tym samym czasie przybyli też ratownicy medyczni i oni przejęli ratowanie mieszkańca Trepek. Niestety, mężczyzna nie przeżył.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz