Do zdarzenia doszło kilka dni temu w sąsiadującym z powiatem brodnickim Żurominie. W niedzielę 27 października wieczorem do tamtejszej komendy policji zadzwonił mieszkaniec tego miasta zaniepokojony, że jego znajoma od kilku dni nie daje znaków życia. Wszystko na to wskazywało, że po prostu nie odbiera telefonu, ale w związku z tym że była osobą samotną, schorowaną, w starszym wieku policjanci postanowili złożyć jej wizytę. Od razu zauważyli przepełnioną skrzynkę na listy, najwyraźniej od dawna nie opróżnianą. Drzwi do domu nie były zamknięte na klucz. Gdy weszli do środka na podłodze leżała gospodyni. Była przytomna, ale kompletnie wycieńczona, cichym głosem prosiła o ratunek. Policjanci wezwali pogotowie i udzielili jej pierwszej pomocy. Ratownicy zabrali ją do szpitala.
Jak ustalili policjanci 84-letnia kobieta mieszkająca samotnie już w czwartek przewróciła się i straciła przytomność. Odzyskała ją po pewnym czasie, ale nie była w stanie samodzielnie wstać, a z każdą godziną traciły siły jeszcze bardziej. Jak informuje żuromińska policja, a co wydaje się wręcz niewiarygodne - kobieta leżała tak na podłodze przez trzy dni, aż w niedzielny wieczór znaleźli ją funkcjonariusze.
- Przypominamy, żeby zwracać uwagę na osoby starsze, samotnie mieszkające, którym nikt z domowników pomocy nie udzieli. Od naszej wrażliwości zależy ich los – apeluje policja.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz