W piątkowy wieczór 25 października pan w wieku emerytalnym kierował pod wpływem alkoholu – miał blisko 2 promile w wydychanym powietrzu. Może by mu się upiekło, ale na stosunkowo mało uczęszczanej drodze w gminie Górzno stracił panowanie nad autem i uderzył w renault lagunę, którym kierował 30-letni brodniczanin. Nikomu nic poważnego się nie stało, ucierpiały natomiast auta. Gdy przyjechali policjanci za jazdę po pijanemu i spowodowanie kolizji skierowali sprawę do sądu. 68-letni kierowca stracił też od razu prawo jazdy i… samochód. Jak to możliwe?
Od początku tego roku obowiązuje przepis, na podstawie którego kierowcy, który spowodował kolizję pod wpływem alkoholu, policja automatycznie zajmuje auto na poczet przyszłej kary. Co to oznacza w praktyce? Taki kierowca musi cierpliwie czekać do procesu, czasem dobrych kilka miesięcy. Zwykle sąd uznając winę skazuje oskarżonego na karę pozbawienia wolności (najczęściej w zawieszeniu, chyba, że to recydywa albo poważny wypadek), a także na karę grzywny. Te kwoty zwykle liczone są w dziesiątkach tysięcy złotych, a dopóki skazany kary nie zapłaci, samochodu na pewno nie dostanie. Co prawda bez uprawnień i tak nim nie pojeździ (nie powinien!), ale tym sposobem z auta nie może skorzystać również żona czy inni członkowie rodziny.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz