Zamknij

Brodnica. Od śmietniska do oazy zieleni. Niewiarygodna przemiana Parku Jana Pawła II

15:32, 18.03.2024 Stefan Albrecht Aktualizacja: 15:43, 18.03.2024
Skomentuj Brodnica ca 1942 rok. Nowy park, dziś Park im. Jana Pawła II. Zdjęcie R. Birkholz (w książce „Der Kreis Strasburg”) Brodnica ca 1942 rok. Nowy park, dziś Park im. Jana Pawła II. Zdjęcie R. Birkholz (w książce „Der Kreis Strasburg”)
reo

Efekt rewitalizacji Dużego Rynku znamy. Ale zrewitalizowano więcej! Przyjrzyjmy się więc Parkowi Jana Pawła II bliżej (kiedyś Park Wolności) i zacznijmy od paru faktów z historii. Zapraszamy do lektury artykułu Stefana Albrechta.

Teren ten był częścią pastwisk należących pierwotnie do miasta. Po sprzedaży łąk prywatnym właścicielom, obszar ten należał od roku 1836 (być może już i wcześniej) do posiadłości zwanej „Arendtshof” i nadal służył do wypasania bydła (Dr Plehn oraz mapa z 1892 r.)

Następną interesującą informację można znaleźć w czasopiśmie „Die Presse, Ostmärkische Tageszeitung Nr.168, 20.07.1912” (tł. moje):

„Strasburg (Brodnica), 18 lipca 1912. Coraz większą popularnością cieszy się kąpielisko miejskie, które wybudowano za 1000 marek dwa lata temu na Drwęcy [na terenie obecnego parku]. W zeszłym roku dochody wyniosły około 1000 marek, w tym roku, wobec tanich biletów dla członków rodziny, wzrosną, ponieważ kąpielisko będzie jeszcze częściej używana. W upalne dni z obiektu korzysta codziennie około 300 osób”.


Na zdjęciu po prawej, widoczne pozostałości po kąpielisku po 1920 roku w dzisiejszym parku Jana Pawła II

I wreszcie tzw. „oral history”. W 2019 r. żyjący jeszcze wówczas brodniczanin opowiadał; „Przed wojną panie, w Parku Papieża, to było jedno wielkie śmietnisko. Przyszli Niemcy, uprzątnęli, usypali mały wał wkoło, nalali wody i już w 40-tym dzieciaki mieli lodowisko. Ile było uciechy! A potem panie, przywieźli duże drzewa z korzeniami, wsadzili i zrobili park”.

Inny brodniczanin potwierdził tę wypowiedź powołując się na wspomnienia swojego ojca.

Tak więc mimo wylewów Drwęcy mieliśmy nieomal w centrum miasta śmietnisko, a w latach ca 1941 / 42 Niemcy założyli na tym podmokłym terenie, park.

A park w tym wówczas często zalewanym miejscu, miał sens.

Tzw. posadzone tam miejskie drzewa, siłą rzeczy, nie rosną w zamkniętych, zwartych drzewostanach i dlatego tworzą większe i gęstsze korony. Mają więcej liści, ponieważ mogą wykorzystać również światło padające z boku. Wolno stojące drzewa maja poza tym zwiększoną wentylację, a co za tym idzie większe parowanie poprzez liście (transpiracja). Transpiracja w przypadku drzew miejskich, jeśli dostępna jest im wystarczająca ilość wody, może być nawet 2–3 razy większa niż w przypadku leśnych drzew. Ogólnie rzecz biorąc, w zależności od gatunku drzewa i lokalizacji, dzienne zapotrzebowanie na wodę wynosi około 2 do 5 litrów na m² powierzchni projekcyjnej korony. W przypadku drzew o średnicy korony wynoszącej np. 4 m, jest to od 25 do 63 litrów wody uwalnianej codziennie do środowiska w wyniku parowania!

Dziś, gdy poziom wód lądowych ogólnie opadł i ryzyko zalania obszaru parku jest stosunkowo niewielkie, można było posadzić nie tylko nowe drzewa zbawiennie działające na brodnicki klimat, ale i krzewy i kwiaty.

Park, to nie Rynek. Rynkowe płyty i pozostałą chałę, skopiowano bezkrytycznie z innych miasteczek. Z parkiem co innego; drzew skopiować się nie da, gdzie stoją tam stoją, na pełny efekt odpowiedzialnej pracy trzeba czekać długie lata, a i na ślepo sadzić ich nie można.

CZYTAJ TAKŻE: Historia brodnickiego bruku. „Ja Burmistrza o takim guście nie chcę”

Wycofano się szczęśliwie z konceptów wymagających użycia dużych ilości betonu, park pozostał obszarem naturalnej zieleni z dominującym widokiem Drwęcy, mostów i ruiny zamku.

A dzieci na placu zabaw wprowadzają do całego kompleksu nowe życie.

Nie narzucam mojego zdania, a jedynie się z nim dzielę; zrewitalizowany park przypadł mi do gustu.

Sądzę, że duża frekwencja rodziców z dziećmi, młodzieży i starszych, dodatkowo uzasadnia moje zdanie. Park tętni życiem, a i ja mam swój „kąt” gdzie mogę, patrząc na Drwęcę, oddać się myślom nad maksymą „panta rei”.

Udało się, a to tylko dzięki temu, iż do tej rewitalizacji niezbędna była duża fachowa wiedza, przerastająca niejednego naszego „ważnego” decydenta.

Stefan Albrecht
[email protected]
11.03.2024

Źródła, poza podanymi w tekście:

* Hans Plehn, Gechichte des Kreises Strasburg in Westpreussen, Leipzig, 1900;
* Rudolf Birkholz, Der Kreis Strasburg, Osnabrück 1981.

 

(Stefan Albrecht)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu czasbrodnicy.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%