Nasi pradziadkowie na nizinnym Pomorzu chętnie biegali na nartach. Widoczne na zdjęciu odkryto w starej stodole w Zbicznie. Mogą liczyć ponad sto lat. To sprzęt markowy, prosto z Finlandii
Jak widać po inskrypcjach odciśniętych na płozach starych nart – pochodzą one aż z centralnej Finlandii, a dokładnie z zakładu Juliusa Uusitupa w Jyväskylä – miasta położonego nad jeziorem Päijänne w centralnej Finlandii. W tym mieście w początkach XX wieku powstała szkoła narciarska, która zaczęła przyciągać instruktorów, nauczycieli i pasjonatów narciarstwa. Jedną z takich osób był założyciel fabryki nart Julius Uusitupa (1878-1950) z Vimpel. Jego kariera zaczęła się w batalionie snajperów w Vaasa. Później, w 1908 roku, jako prezydent zgromadzenia miejskiego w Vimpel, podjął się produkcji nart, ale wówczas przyjechał na kursy pracy na nartach w Jyväskylä, które organizował nauczyciel rękodzieła Yrj? Blomsted. Julius Uusitupa najpierw brał udział w kursach, potem został nauczycielem, a wreszcie kupił działki nad brzegiem rzeki Tourujoki i założył własny warsztat narciarski w Jyväskylä. Było to w roku 1910.
[ZT]26671704[/ZT]
W sumie od początku XX wieku w Jyväskylä istniało aż siedem fabryk sprzętu narciarskiego. Wytwórnia nart Uusituva była największą fabryką w Finlandii, a produkowane tu narty wywożono do sąsiednich krajów – w tym również, jak się okazuje - do Niemiec i do Polski.
Odnalezione w Zbicznie stare, drewniane, fińskie narty mierzą 206 cm długości o szerokości od 7cm do 8,5 cm przy lekko zagiętych noskach. Ich nadmierna długość i sposób wiązania buta skórzanymi paskami wskazują, że są to narty biegowe, na których dawniej przemierzano ośnieżone drogi między wsiami, pola i inne bezdroża. Najprawdopodobniej wykonane zostały one z fińskiej brzozy. Ile są warte? Portale internetowe podpowiadają, że od kilkuset złotych do tysiąca lub nawet więcej. W inskrypcjach odciśniętych po wewnętrznej stronie nart widnieje napis wokół postaci narciarza: „J. Uusitupa suksipaja Jyväskylä. Finnisches Erzeugnis”. W tłumaczeniu na język polski: „ Sklep narciarski J. Uusitupa w Jyväskylä . Produkt fiński”.
Historia nart liczy co najmniej 8 tysięcy lat. Powstały one tam, gdzie bywały długie zimy i warunki terenowe wymusiły taką potrzebą – więc w Azji, Skandynawii i w Rosji. Pierwszy typ drewnianych nart występował od Uralu, przez Skandynawię, kraje nadbałtyckie po Polskę. Były to dość krótkie płozy bez podbicia skórzanego z wyżłobieniem dla stopy. Typ arktyczny dominował na Syberii i w północnej Skandynawii i miał ostro zakończone i podgięte końce, a ze spodu podbite były futrem dla lepszego posuwania się po śniegu. W narcie nawiercone były 4 otwory dla przeplatania rzemieni i mocowania butów. Uzupełnieniem był jeden długi kij do kierowania, hamowania i utrzymywania równowagi.
Po raz pierwszy odnotowano słowo „narta” w Polsce w XVI wieku. Miano wówczas dokonywać „prędkich biegów po śniegu”, a były one wykonane z drewna i „podłożone żelazem ze spodu”. Kolejna wzmianka informuje o zastosowaniu nart przez kilkuset polskich wojów podczas walk z Moskwą.
[ZT]26652038[/ZT]
Pierwsza wzmianka o używaniu dwóch kosturów pochodzi z początków XVIII wieku. Tak jednokijkowców wyparli dwukijkowcy, a drewniane płozy dalej służyły do komunikacji, myślistwa i wojny. Okres zaborów nie sprzyjał rozwojowi narciarstwa na ziemiach polskich. Pod koniec XIX wieku zrobiło się głośno o norweskich wyprawach narciarskich, zawodach i skokach. Tak pojawiło się określenie „latające deski”.
W Słowniku języka polskiego z 1904 r. czytamy definicję: „Narta, narty – łyżwa do ślizgania po lodzie, śniegu. Rusini na nartach bardzo prędko po wierzchu śniegu biegają, a te narty są drzewiane, przydłuższe, żelazem podłożone od spodu, na dwa albo trzy łokcie wzdłuż, które na nogi miasto trepek włożywszy, kosturkami przydłuższemi na końcach zaostrzonemi podpierając, bardzo prędko wciąż biegą”.
Ówczesne narty były o wiele dłuższe od obecnych, a ich długość dobierano do wzrostu i wagi człowieka. Normą była ponad dwumetrowa długość. W Zakopanem narciarzy nazywano dawniej „skijorzami” od norweskiego określenia nart słowem „ski”, oznaczającego rozszczepiony kawałek drewna. Górale nazywali ich również „spuscocami” od zjazdów w dół stoków, a na narty mówili „ski”, „skije” lub łyżwy. Jednym z pierwszych polskich producentów nart był taternik Stanisław Zdyb (1884-1954). Jego „zdybki” miały dziurkę nawierconą w noskach dla możliwości przewleczenia przez nie sznurka i ciągnięcia nart za sobą.
[ZT]26624002[/ZT]
W podręczniku narciarstwa z 1908 roku czytamy: „Narty są to długie, wąskie, zagięte z przodu deszczułki, służące do chodzenia po śniegu. Narta składa się dwóch części, z drewnianej łyżwy i więźby, za pomocą której, łyżwę przytwierdza się do nogi. Łyżwa sama powinna być zrobiona z suchego i równego drzewa jesionowego (najlepsze jest drzewo, rosnące na twardym gruncie w miejscach zacisznych, zrąbane w zimie), bez sęków. Ważne jest ażeby słoje równolegle biegły przez całą długość łyżwy… Długość i szerokość łyżwy zależy od wysokości i wagi narciarza. Wąskie i krótkie narty zanadto zagłębiają się w śniegu, długie zaś utrudniają zwroty, szczególnie w górskim terenie. W ogóle można powiedzieć, że narty powinny być o 30-40 cm dłuższe od wysokości narciarza. Szerokość łyżwy pod stopą 6-8 cm, koniec tylny do 9,5 cm, w zgięciu do 10 cm. Rowek idący pod spodem przez całą długość zaliczyć można do przesądów, które uparcie do dziś dnia się utrzymują. Narty alpejskie rowków nie posiadają… Na terenie pagórkowatym długość nart może być zwiększona o 15-20 %, na równinach 30- 40 %”.
Co ciekawe akurat fińskie biegówki znalezione w Zbicznie, chociaż ponad dwumetrowe, i tak były krótkie, bo w tym kraju wtedy do biegania używano również bardzo długich - aż 3-metrowych. Takie nie przyjęły się jednak w Polsce. Słynny przewodnik Klimek Bachleda żartował, że jeden z narciarzy, który na takich deskach wybrał się zimą w Tatry jednym końcem zahaczył o Giewont, a drugim o Kopę Kondracką. Chętnie przyjęto za to wersję „letnią” czyli krótszą, a do produkcji deszczułek chętnie kupowano w Finlandii brzozę, a hikorę w Niemczech. Dla lepszych właściwości jedni producenci wykonywali je z pełnego gatunku drewna (od Bujaka nazywano je „bujakami”) lub wyklejano z kilku gatunków drewna (stąd „klejonki”).
[ZT]26509862[/ZT]
Do produkcji drewnianych nart najlepsza była hikora (łac. hicoria alba) – bardzo twarde drzewo dorastające do 40 metrów. Deseczki wykonane z tego gatunku drewna dawały dobry poślizg i nie wchłaniały wody. W zastępstwie hikory używano grabu czy jesionu. Bardzo ceniona była wspomniana lekka fińska brzoza dobra na narty biegowe.
W dwudziestoleciu międzywojennym w Zakopanem trwała epoka „białego szaleństwa”, a na drewnianych nartach zjeżdżano ze stoków i z przełęczy, szusowano i skakano. Pociągi dowoziły turystów do stolicy Tatr ozdobione hasłem „Narty – dancing – brydż”. O tych czasach mawiano, że „narty były z drewna, a ludzie z żelaza”. Dopiero później nadeszła era plastiku i włókna szklanego oraz zwolenników szusowania na jednej desce. Tak powstał niekończący się spór „parapeciarzy” czyli propagatorów snowboardu z amatorami „boazerii” czyli jazdy na dwóch deskach.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz