Zamknij

Przewodnicząca Komisji Europejskie, a w tle romantyczna historia i nasze Pojezierze Brodnickie

17:23, 29.07.2023 Piotr Grążawski Aktualizacja: 15:57, 02.08.2023
Skomentuj Fot. Piotr Grążawski Fot. Piotr Grążawski

Ursula Gertrud von der Leyen, czyli przewodnicząca Komisji Europejskiej, którą to funkcję nieoficjalnie traktuje się jako „prezydenta Unii Europejskiej”, ma pewien drobny, zapewne kompletnie nieuświadomiony związek z małą miejscowością w powiecie brodnickim.

Otóż Ursula z domu Albrecht poprzez małżeństwo z prof. Heiko von der Leyenem weszła do starej niemieckiej arystokratycznej rodziny, której gniazdo stanowi zamek Leyen zbudowany w XII wieku.

CZYTAJ TAKŻE: O duchu brodnickiego komtura

Kolejne pokolenia dodawały rodzinie bogactwa i splendoru, a przygody i postępki jej kolejnych przedstawicieli mogłyby być kanwą fascynującej powieści sensacyjnej.

Z całej plejady rodowych oryginałów szczególnie mi imponuje postać urzędującego w słynnym klasztorze Maria Laach opata Szymona von der Leyena, który ponoć był mnichem wesołym, co to nie tylko zdrowaśkę na jednym tchu odmówi, ale i zjeść i wypić potrafi.

Jednakowoż pewnie musiał gdzieś przesadzić, ponieważ w 1512 r. otruła go spreparowanym serem pewna głupia, narwana wiedźma (może była czymś – nomen omen - rozczarowana)… Rzecz jasna słusznie skończyła na stosie, uprzednio „mocno przez kata wyszarpana”….

Podobnych smaczków jest cała fura! Ot choćby wielki oryginał Filip Franciszek Fürst von der Leyen und zu Hohengeroldseck, który był…sojusznikiem Napoleona i założył własne księstwo!...

CZYTAJ TAKŻE: Niedaleko wykopano prawdziwy skarb, teraz poszukiwacze weszli na pole kukurydzy. Też było warto

No ale nie o tym, choć szkoda, bo saga o von der Leyenach podobnych smaczków niesie całą furę!

Wróćmy do naszego cudownego grajdołka.

Otóż nie wiadomo dlaczego (pracujemy nad tym) pułkownik Werner Adolf von der Leyen (kuzyn pradziadka męża Ursuli) kupił w 1887 majątek Szramowo pod Brodnicą i osiadł tu wraz ze swoją żoną – ponoć piękną – Hildegardą Heleną Hermes dziedziczką majątku Grzegorz pod Toruniem. Życie tu wiedli chyba szczęśliwe, dostatnie i spokojne, a tytułowany „panem hrabią” Werner Adolf ufundował w niedalekiej Szafarni (dziś w warmińsko-mazurskim) kościół dla ewangelików.

Państwo von der Layen mieli swoje ulubione miejsca, które uwielbiali odwiedzać, a jednym z nich była położona na zboczu wzgórza przyleśna łąka nad jeziorem Szramowskim, gdzie tylko świerszcze uwertury grały… Objęci, wiecznie zakochani spoglądali na modre jezioro, kwietną łąkę po której wkrótce biegały też ich córki.

Aż - jak wszystko na tym świecie – przeminął czas i zgasło szczęśliwe życie pani Hildegardy. Był to rok 1917. Hrabia Werner odrętwiały żałobą długo klęczał nad zwłokami ukochanej żony, a gdy przyszło ją pochować nagle zerwał się i odwołał na bok pastora, po czym wskoczył na koń i pognał do Brodnicy.

Wrócił na drugi dzień, na czele załadowanych cegłami wozów i … ekipy murarzy. Doprowadził ich na ową polanę nad jeziorem Szramowskim, tam, gdzie do końca trzymał w ramionach swoją piękną Hildę. Tam kazał wybudować spory grobowiec, w którym trzy lata później sam spoczął.

Nad ich trumnami wykuto napis z Ewangelii Św. Jana (11, 25-26) «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki.>>

Minęły lata, dziesiątki lat… Nad jeziorem Szramowskim jest łąka, do niej dochodzi las – litościwie okrywając rozwalone, zdewastowane resztki grobowca von der Leyenów, którzy kochali ten las, to jezioro, tę wieś, to pojezierze z miastem, gdzie nawet omszałe kamienie i cegły snują sagi o dawnych mieszkańcach tej ziemi…

 

(Piotr Grążawski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%