Motocykliści z Brodnicy i powiatu brodnickiego jeżdżący na motocyklach marki Junak już zimą zaplanowali wyprawę w Bieszczady. To wydarzyło się w długi czerwcowy weekend, od czwartku do niedzieli. Były głównie Junaki, ale też dwa inne motocykle. Towarzyszyły im żony i partnerki życiowe, ale jechały busem. Nie zabrakło wrażeń i przygód.
Co to jest Junak
Zdaniem Tomka Magalskiego z Jabłonowa Pomorskiego Junak to piękno, starość, klasyka i niespotykany klang, czyli dźwięk silnika. Chociaż jeździ nim dopiero pierwszy sezon, jest zafascynowany maszyną, to druga miłość (po żonie) od pierwszego wejrzenia, od chwili, kiedy ujrzał Junaka u kolegów. Na poprzedni motocykl też nie narzekał, jednak ten ma to coś.
[ZT]26065660[/ZT]
Złożony od najdrobniejszej części z pomocą kolegi Sławka Mianeckiego z Gorzechówka. Sławek pierwszy w okolicy wszedł w posiadanie Junaka. Kiedyś je skupował, remontował i sprzedawał. Zarażał pasją do tej marki kolegów. Ale w pewnym momencie postanowił zatrzymać sobie jeden z nich, którym jeździ do dziś i nigdy go nie zawiódł.
Najpierw była WSK
Andrzej Bernacki z Kamienia, obecnie prowadzi warsztat samochodowy. Pasja do motocykli rozpoczęła się w młodym wieku, kiedy otrzymał w 2009 roku od żony i wujka Kurkielewicza z Grudziądza motocykl po jego ojcu, maszyna marki WSK. U kolegi Piotra zobaczył Junaka i się zakochał. Pomyślał, że musi taki mieć i się udało.
[ZT]26075035[/ZT]
Wujek budził zazdrość
Piotr Kwaśniewski z miejscowości Pasieki motocyklami interesował się od dzieciństwa. Koledzy z podwórka zazdrościli mu wujka Janka, który do Iławy – rodzinnego domu Piotra - przyjeżdżał na Junaku. Marzenia o takim motocyklu – ciężkim, z pięknym klangiem - zrealizował jeszcze przed odbyciem zasadniczej służby wojskowej. Za pierwsze zarobione pieniądze, jako uczeń w warsztacie mechanicznym, kupił starego Junaka. Był w opłakanym stanie. Dziś wspomina: dwa tygodnie było „grzebania” i dwie godziny jeżdżenia.
Obecnie prowadzi sam warsztat – składa, naprawia różne motocykle, nowoczesne, stare i bardzo stare.
– Junak jest motocyklem wymagającym, zbudowany na technologii z dawnych lat. Przeglądy serwisowe są częstsze i bardziej skomplikowane, niż przy współczesnych jednośladach. – powiedział Piotr i dodał z uśmiechem, obecnie też składam Junaka.
Wyprawy na maszynach
Już dwa lata temu był plan wyjazdu w Bieszczady, ale nie udało się go zrealizować. W ubiegłym sezonie motocyklowym organizowali wyprawy m.in. nad polskie morze, na Mazury i do Bornego Sulimowa. Piotr dużo czytał o wyprawach w Bieszczady. Udało mu się namówić kolegów i po półrocznym przygotowaniu wyruszyli.
Start był w Brodnicy o godzinie 5.00 rano. Przed nimi długa, ponad 640 kilometrowa trasa.
Najlepsze drogi powiatowe
Nie pojechali autostradą. Podczas podróży motocyklem omijali autostrady, pojechali bocznymi drogami. Autostrady są jak długie, proste pasy startowe, z których nie można się „wzbić w powietrze”. I na dodatek w dużej mierze są otoczone barierami dźwiękochłonnymi, przez które nic nie widać. Tymczasem jadąc drogami niższej kategorii można nacieszyć oczy widokami i zatrzymać się, by podziwiać krajobraz wokół.
[ZT]26025398[/ZT]
Junak całą drogę ciągnie równo, niestraszny mu deszcz, błoto i powiatowe drogi. Przejeżdżali przez Rypin, Sierpc, Płońsk, Wyszogród, Sochaczew, Grójec, Warkę, Kozienice, Sandomierz, Rzeszów. Przez ostatnie 200 kilometrów jechali w deszczu.
Deszcz, awaria, wywrotka...
Po drodze stracili dwie godziny – jechali po deszczu, jednemu z kolegów w motocyklu urwał się korbowód, co spowodowało zablokowanie tylnego koła. Jadący za nim miał także wywrotkę. Motocykle umieszczono na lawecie, a poszkodowany po badaniach w szpitalu, kiedy okazało się, że nic poważnego się nie stało, następnego dnia dołączył do grupy.
Za motocyklami jechały dwa busy – jeden ciągnął lawetę i wiózł narzędzia, części zamienne, gaźniki, iskrowniki, dętki, prądnice itd. oraz niezbędne osobiste bagaże i prowiant. W drugim jechały żony i partnerki motocyklistów.
Po wielu godzinach w siodle, zmęczeni i przemoczeni do pensjonatu w Czarnej Dolnej dojechali około godz. 22.00. Dzięki uprzejmości gospodarza, mogli wysuszyć ubrania i buty w kotłowni.
W Bieszczadach ognisko, Solina, Siekierezada
Panowie przebierali się w suche ubrania, a ich drugie połowy szykowały biesiadę. Przy ognisku była integracja całej grupy z gospodarzami pensjonatu, głód zaspokoili pieczonymi kiełbaskami, przekąskami i pieczywem, nie mogło zabraknąć zimnego złotego napoju. Późno w nocy wszyscy już spali.
[ZT]26007868[/ZT]
Pierwszego dnia po śniadaniu wyruszyli na zwiedzanie Bieszczad. Nie mieli specjalnych planów, postanowili się powłóczyć. Jechali bez ciśnienia w kierunku zapory w Solinie, następnie do kolejki górskiej, nad jezioro Solińskie.
W drugim dniu odwiedzili znaną oberżę „Zakapior” w Polańczyku, byli w Cisnej i Solinie.
Pojeździli bocznymi drogami, aby nacieszyć wzrok widokami gór.
Część grupy udała się do „Siekierezady” w Cisnej – kultowej knajpy w Bieszczadach, a pozostali spędzali czas na łonie przyrody – panorama widokowa. Następnego dnia uczestniczyły w przejażdżce kolejką wąskotorową z Majdanu do Balenicy, na granicy ze Słowacją. Przyjęli także zaproszenie na grilla w Lutowiskach, gdzie mieszka rodzina jednego z uczestników wyprawy.
Znowu w deszczu
W niedzielę wyruszyli w drogę powrotną. Był wzmożony ruch, gdyż kończył się długi weekend. Pierwsze 120 kilometrów jechali w deszczu, dalsza trasa przebiegała w lepszych warunkach – było chłodno, ale pogodnie.
[ZT]26056645[/ZT]
Wszyscy wrócili zadowoleni, chociaż żałowali, że tak krótko. Kasia Budzich zarejestrowała wszystko na zdjęciach. Po kilku dniach spotkali się w tym samym gronie. Zaprosili także niżej podpisanego, również miłośnika motocykli. Przy grillu wspominali całą trasę, przygody oraz miejsca, w których byli. W lipcu zaplanowali wyjazd na Kaszuby, do Kociewia oraz wypady na moto-bazary.
Lista uczestników
W Bieszczadach byli: Tomek i Kasia Magalscy – Jabłonowo Pomorskie, Piotr Kwaśniewski i Anita Zielińska – Pasieki, Sławek i Justyna Mianeccy – Gorzechówko, Andrzej i Aleksandra Biernaccy – Kamień, Arkadiusz Pawski – Cieszyny, Grzegorz i Wioletta Budzich – Tomki, Wiesław i Kasia Budzich – Karbowo, Wojtek i Marlena Laskowscy – Płowęż, Karol Sienkiewicz – Brodnica.
[ZT]25978035[/ZT]
Motocykliści apelują do wszystkich użytkowników dróg: zachowujmy się tak na drodze, jak byśmy chcieli, aby inni się zachowywali się wobec nas. Nie wymuszajmy pierwszeństwa, nie wciskajmy się na trzeciego. Wtedy będzie bezpiecznie dla kierowców zarówno samochodów, jak motocykli.
Życzymy im wielu dalekich wypraw i tyleż powrotów.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz