Zamknij

Z dziejów Jabłonowa Pomorskiego

11:19, 09.05.2019 Radosław Stawski Aktualizacja: 00:34, 03.07.2023
Skomentuj Fot. Fotopolska.eu: Gosslershausen z lokalem Schulza i widokiem na Jabłonowo około 1910 r. Fot. Fotopolska.eu: Gosslershausen z lokalem Schulza i widokiem na Jabłonowo około 1910 r.

Dzisiejsze Jabłonowo Pomorskie powstało właściwie na miejscu dwóch osad - Szczepanek i Piecewa. Jednak współczesna nazwa wywodzi się od wsi położonej w stosunku do centrum obecnego miasta po przeciwnej stronie Lutryny

Górujące nad doliną rzeki wzgórze zabudowane klasztorem i otulone cmentarzem, wykorzystane było w celach obronnych w okresie powstawania państwa polskiego. Mieścił się tu gród obronny, którego załoga miała strzec w dzień i w nocy ziemi chełmińskiej przed plemionami pogańskich Prusów, których siedziby rozciągały się na wschód od Lutryny (zespół pałacowo-parkowy należy administracyjnie do miejscowości Jabłonowo-Zamek, w gminie Jabłonowo Pomorskie, historycznie związany jest jednak z samym Jabłonowem, co uzasadnia traktowanie tych miejscowości pod wspólną nazwą).

CZYTAJ TAKŻE: Był taki arystokratyczny ślub w Jabłonowie

W początkach XIX wieku drogą koligacji rodzinnych Jabłonowo przeszło z rodziny Sumińskich na wywodzący się z Chorwacji ród Karwatów herbu Murdelio. Pierwszym z Karwatów, pewnym posesorem Jabłonowa od roku 1815 został Felix – syn Michała. W dobie wojen napoleońskich dobra jabłonowskie straciły na wartości.
W związku z długami Felixa w roku 1832 majątek wystawiono na przymusową licytację. Za sumę 7.706 talarów wykupiła majątek Marianna z Lewald – Jezierskich Karwatowa – żona zadłużonego Felixa. Tak wykupione dobra nowa właścicielka przeznaczyła na posag dla córek – Elżbiety i Otolii. Pierwsza – zmarła jako panna. Druga wyszła za mąż za Stefana Narzymskiego herbu Dołęga i to jej rodzina przejęła zarządzanie folwarkiem. Przez kolejnych 90 lat Jabłonowo pozostawało w rękach Narzymskich.

Romantyczny pałac na wzgórzu

Stefan Narzymski wybrał Jabłonowo na nową, główną siedzibę swojego rodu. Wysokie, górujące nad okolicą wzgórze z wijącą się u jego stóp wstęgą rzeczki Lutryny oraz rozciągającym się parkiem krajobrazowym tworzyło wręcz idealne miejsce na budowę zamku. Neogotycki pałac w stylu angielskim odpowiadał panującej wówczas modzie na „ducha romantyzmu”.


Narzymski potrzebował projektu nowego pałacu oraz nowego kościoła, który miał zastąpić drewniany kościółek pod wezwaniem świętego Wojciecha. Sporządzenie projektu zlecono popularnemu w tym czasie budowniczemu króla Fryderyka IV – Fryderykowi Augustowi Stülerowi. Ów uczeń największego niemieckiego architekta XIX wieku – Karola Fryderyka Schinkla specjalizował się w romantycznych pałacykach. Stüler opracował plany, jednak opracowanie projektu powierzył miejscowemu architektowi Karolowi Lorenzowi.


Po zgromadzeniu niezbędnych materiałów i majstrów od 1854 roku rozpoczęła się budowa pałacu. Główne prace potrwały pięć lat do roku 1859. Po zakończeniu robót nad głównym zrębem obiektu przystąpiono do dekoracji wnętrz w stylu klasycystycznym. Meble oraz kryształowe żyrandole sprowadzono z Włoch. W roku 1866 została zakończona budowa murowanego kościoła u stóp wzgórza pałacowego.

Zespół pałacowy w Jabłonowie już pod koniec XIX wieku zaliczany był do najpiękniejszych rezydencji Prus Zachodnich. Nowi właściciele niedługo jednak cieszyli się swoim pałacem. W roku 1867 w wieku 52 lat zmarła Otolia Karwat. Jej zwłoki sprowadzono aż z Gotha, gdzie przebywała na kuracji i pochowano w nowym kościele w Jabłonowie. Stefan Narzymski z córką Marianną wkrótce po pogrzebie wyjechał w podróż zagraniczną. Jednak w roku 1868 śmierć zabrała również Stefana. Zmarł w Rzymie po dwudniowej chorobie. Jego ciało sprowadzono i pochowano obok ciała żony 19 lipca tego roku. Miejsce ich spoczynku wyznaczają herby Murdelio i Dołęga wraz z napisem „Wieczny odpoczynek Racz im dać Panie”.

CZYTAJ TAKŻE: Kiedyś było tu lodowisko, węgorze dochodziły do 1,5 metra i była nawet skocznia narciarska

Spadkobierczynią rezydencji w Jabłonowie została Marianna Balbina Deograta Narzymska. Ogólny areał gruntów dworskich wynosił wówczas 2 343 morgi, z czego 1 992 morgi przypadały pod uprawy, 57 na pastwiska, a 33 na las.
Koniec XIX wieku stał się dla Marianny Ogińskiej czasem patriotycznych postaw, kiedy wraz z rodzinami Łyskowskich, Bardzkich i Karwatów czynnie przeciwstawiała się postępującej germanizacji.

Najstarszą linię kolejową obejmującą swym zasięgiem Jabłonowo otwarto 20 listopada 1871 roku. Wiodła ona z Torunia Wschodniego aż do obecnego obwodu kaliningradzkiego. Nie był to bynajmniej koniec inwestycji kolejowych oddziałujących na ówczesną wieś Jabłonowo. Wręcz przeciwnie – nowe linie kolejowe połączyły z czasem Jabłonowo i Grudziądz (1878 rok), Jabłonowo i Prabuty (1899), a istniejące rozbudowywano: Toruń Wschodni – Toruń Główny – Inowrocław (1873), Jabłonowo – Ostróda (1872), Ostróda – Olsztyn (1873).

Ekspansywne Sadlinki

Jak to bywało nie tylko u nas – stacje kolejowe gromadziły tłumy podróżnych, kupców i handlarzy, którzy najpierw potrzebowali miejsc noclegowych, potem pomieszkiwali przy dworcach czasowo, a w końcu na stałe. Tak powstawały nowe osiedla. Niektóre z nich, jak Sadlinki rozwinęły się w miasteczko, które przekształciło się w całkiem sporą miejscowość. „Ekspansywne” Sadlinki powstając w najbliższym sąsiedztwie Jabłonowa Zamku wkrótce połączyły się z nim, lub, jak kto woli „wchłonęły”. Ale pod zupełnie nową nazwą. Otóż do czasu budowy węzła kolejowego, jeśli ktoś wspominał o Jabłonowie to miał na myśli tereny obecnego Jabłonowa Zamku. W miejscu, w którym obecne miasto tętni swoim życiem była natomiast osada o nazwie Sadlinki. Dynamiczny rozwój osiedla podziałał budująco na władze Prus. Zamierzano wskazać go szerszej opinii publicznej, jako wzór dynamizmu gospodarczego i skuteczności działań administracji państwowej. Jak należało tego dokonać? Najlepiej poprzez zmianę nazwy. W miejsce „jakichś” Sadlinek w mniemaniu pruskich urzędników powinna była pojawić się inna nazwa. Najlepiej pruska. Z wyborem nie trzeba było długo zwlekać. Otóż 29 września 1902 roku zmarł w Gdańsku były nadprezydent prowincji Prusy Zachodnie Gustav von Gossler, a pamięć po nim wciąż pozostawała żywa. Władze postanowiły uczcić właśnie jego dokonania, jako wiernego urzędnika w nowej nazwie.

CZYTAJ TAKŻE: Cztery firmy, osiem odcinków, dwanaście kilometrów, dwadzieścia osiem milionów zł

Był rok 1903, gdy Gazeta Toruńska (R.39, nr 62) donosiła o tym fakcie na swoich łamach tak: „Jabłonowo. Na »Gosslershausen” przechrzczono miejscowość Sadlinki w powiecie brodnickim. Pierwotnie miejscowość tę zamierzano połączyć z Jabłonowem i nazwać »Ostmark«, lecz po śmierci naczelnego prezesa Prus Zachodnich Gosslera odstąpiono od tego zamiaru i postanowiono miejscowości te nazwać od jego nazwiska. Jak donosi »Geselliger” ma podobno wkrótce stacya pocztowa i kolejowa otrzymać tę nazwę”.


Najpierw więc Sadlinki, a następnie stacja kolejowa i pocztowa miały być nazwane od pruskiego polityka i urzędnika Gosslera. Chyba jeszcze nikt wtedy nie przypuszczał, że nowa nazwa wkrótce przylgnie także do Jabłonowa.


Gustav Heinrich Konrad von Goßler (Gossler) urodził się 13 kwietnia 1838 roku w mieście Naumburg na południe od Halle (Saale) w rejonie winiarskim Saale-Unstrut w południowej części obecnego kraju związkowego Saksonia – Anhalt u ujścia rzeki Unstruty do Soławy w pobliżu granicy z Turyngią. Gustav Gossler zrobił karierę w pruskiej administracji i jako polityk. Jako 36-letni sprawdzony już pracownik z doświadczeniem awansował do pruskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, gdzie sprawował swoją funkcję w latach 1874-1879. Tam zasłynął z pracy nad reformą administracyjną Prus. Potem przyszła kolej na pracę w ministerstwie kultury, a następnie awans w roku 1881 na ministra kultury Prus, którym był przez okres 10 lat. Gdy liczył sobie 53 lata, uzyskał kolejny awans, tym razem na stanowisko nadprezydenta prowincji Prusy Zachodnie. Gustav Heinrich Konrad von Goßler (Gossler) sprawował swój urząd w latach 1891-1902. Zmarł 29 września 1902 roku w Gdańsku.
Gazeta Toruńska (R.40, nr 149) w niedzielę 3 lipca 1904 roku zamieściła następujący artykuł:


„Z Jabłonowa piszą nam [że] w Gazecie Codziennej stało wydrukowane, że w Jabłonowie odbędą się jeszcze dwa jarmarki, to jest 6 września i 8 listopada. To jest nieprawdą. Jabłonowo, gdzie się jarmarki odbywały i odbywają, było, jest i pozostanie Jabłonowem, tylko dworzec przechrzczony został na Gosslershausen, gdzie te jarmarki utworzono i tam się w tych wymienionych dniach odbędą, ale w Jabłonowie prawdziwem odbędą się jarmarki w następującym porządku: 12 lipca na bydło i konie, 9 sierpnia kramny, na bydło i konie, 8 września na bydło i konie, 10 listopada kramny, na bydło i konie, tak, jak wyraźnie w kalendarzach wydrukowano – Z powodu konkurencyi, ażeby zniszczyć jabłonowskie jarmarki, które wyłącznie tylko do księżnej Ogińskiej należą ogłasza przechrzczone Gosslershausen pod nagłówkiem Jabłonowa swoje jarmarki, chociaż ono z Jabłonowem wcale nic nie mają wspólnego”.


Jak więc widać z powyższego artykułu, zacietrzewieni wymykającym się spod kontroli rozwojem sytuacji polskojęzyczni mieszkańcy wsi nie mieliby zapewne wtedy nic przeciwko temu, by po wprowadzeniu przez Prusy nazwy „Gosslershausen” rozłażącej się na wszystkie strony – wprowadzić też nową, polską – „Jabłonowo Prawdziwe”. Byłaby to jednak walka z wiatrakami.

Na podstawie:

E. Bunze, K. Mikulski, W. Nowosad, S. Wojdyło, Jabłonowo, gmina Jabłonowo Pomorskie, zespół pałacowo-parkowy, Toruń 1998

Gazeta Toruńska, 1879, R. 13, nr 134; GT, 1903, R. 39, nr 62; GT, 1904, R. 40, nr 149; GT, 1907, R. 43, nr 211; GT, 1911, R. 47, nr 34

R. Birkholz, Der Kreis Strasburg-Geschischte eines westpreussischen Gebietes, Osnabrück 1981

(Radosław Stawski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%