Nasza Czytelniczka kieruje przedszkolem Akademia Kota Leonarda przy ul. Powstańców Wielkopolskich.
– Chciałabym odnieść się do artykułu dotyczącego budowy żłobka w Brodnicy – pisze do nas Magdalena Markowska. – Jestem dyrektorem przedszkola w Brodnicy i niemal codziennie odbieram telefony dotyczące prośby, aby przyjąć dziecko mające mniej niż 2 lata do przedszkola, bo brakuje w mieście żłobka. Współpracuję z wójtem gminy Kurzętnik. Miałam przyjemność pełnić obowiązki dyrektora żłobka w trakcie budowy nowego, gminnego żłobka na około 100 dzieci. Zapotrzebowanie jest ogromne. Pojawiali się rodzice, którzy byli gotowi dowozić dzieci do Kurzętnika. Parę lat temu wyszłam z propozycją budowy żłobka do wójta gminy Brodnica. Niestety, bez odpowiedzi. Spróbowałam bezpośrednio po wyborach odezwać się do nowego włodarza. Tym razem uzyskałam odpowiedź: pan wójt nie widzi potrzeby, bo jemu nikt z rodziców nie zgłaszał, że potrzebny jest żłobek – opisuje swoje działania nasza Czytelniczka.
– Rodzice! Może zmasowane wysyłanie maili do włodarzy da efekty?! – apeluje kobieta. – Jestem gotowa zawalczyć o żłobek. Jako psycholog i osoba działająca w edukacji widzę, że rodzice są zdesperowani. Kurzętnik ma potrzeby, a Brodnica nie? Wychodziłam nawet z pomysłem utworzenia żłobka przyzakładowego, ale niestety – kończy szefowa niepublicznego przedszkola w Brodnicy.
Przypomnijmy, że w Brodnicy nie ma publicznego żłobka i władze nie mają zamiaru takiego budować, choć można dostać 85 proc. dofinansowania i trwa rządowy program Maluch+. Z takich możliwości korzystają inne miasta, m.in. Toruń. Z kolei w Brodnicy w jedynym żłobku w mieście – prywatnym – opiekę ma 60 dzieci, ale chętnych jest o wiele więcej. Władze miasta zwracają uwagę, że przecież istnieją placówki przeznaczone do opieki dla dzieci do lat 3 – tzw. kluby malucha, i tam zainteresowanie rodziców jest niewielkie. Problem polega na tym, że klub malucha i żłobek to nie to samo. Zgodnie z przepisami ministerialnymi żłobek musi być czynny 10 godzin dziennie, zapewnić dzieciom wyżywienie, opiekę również pielęgniarki i przyjmować bobasy nawet 5-miesięczne. Restrykcji jest więcej, a większości z nich, w tym właśnie tych wszystkich wymienionych, klub malucha spełniać nie musi. Biorąc pod uwagę, że jedyny żłobek w mieście ma duże wzięcie, a kluby malucha niekoniecznie, te różnice – jak widać – są znaczące.
Znaczenie ma również – na co zwracają uwagę nasi Czytelnicy – wysokość opłat. We wspomnianym jedynym żłobku prywatnym (Happy Kids przy ul. Kamionka) obecne opłaty to 250 zł miesięcznie, ale tylko dzięki tymczasowym dotacjom unijnym, które kończą się w czerwcu. Potem opłata ma wynieść 1050 zł. To dla wielu rodziców za dużo. 100 zł dopłaty na dziecko mają dostać na ten cel z programu rządowego Maluch+, a we wspomnianej gminie wiejskiej Brodnica dostaną dodatkowe 300 zł dotacji z budżetu gminy. To już będzie „tylko” 650 zł realnej opłaty. Problem w tym, że w mieście Brodnica takiej gminnej dotacji na razie nie ma (władze obecnie analizują taką możliwość), więc trzeba będzie płacić 950 zł.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz