Zamknij

To wszystko sprawia, że tu każdy da radę się zrelaksować i odpocząć nad brzegami Drwęcy na Pojezierzu Brodnickim

15:32, 12.10.2018 Krzysztof Cedro Aktualizacja: 11:15, 25.05.2023
Skomentuj Fot. Krzysztof Cedro Fot. Krzysztof Cedro

Mieszkać w Brodnicy i nie korzystać z uroków rzek, potoków, lasów, jezior? Nie da się. - Bo tu jest jak w malowniczej bajce - stwierdził w Zakopanem jeden z miejscowych, patrząc na... rozlewisko Drwęcy. Bo to było nasze Zakopane, brodnickie

Sposobów na spędzanie wolnego czasu na Pojezierzu Brodnickim jest wiele - można wędrować pieszo, z kijkami, pływać kajakiem, łódką, biegać, zbierać jagody, grzyby, wędkować. My, wraz z członkami Stowarzyszenia Turystyki Pieszo-Rowerowej "Jaśkowa Droga", jeździmy od dwóch lat rowerami. Nie ma już chyba miejsca, w którym nie byliśmy, choć co wycieczkę odkrywamy coś nowego.

CZYTAJ TAKŻE: Kraina lasów, jezior, bursztynowego szlaku i Napoleona. To zobaczysz na Pojezierzu Brodnickim

Na przykład ostatnio - zagubione gdzieś na szlaku pokolejowym zdziczałe grusze (ich owoce nazywane są tu ulęgałkami, a w Toruniu, gdzie kiedyś mieszkałem, mówiliśmy na nie "pierdziołki"; w smaku rewelacja, choć niektóre są cierpkie). Na szlaku można rozkoszować się przyrodą i poznać wiele ciekawych miejsc historycznych. I to tych sięgających nawet średniowiecza. Przejedźmy się na taką wycieczkę.

Nasze kochane Zakopane

Można po drodze spotkać także zdziczałe jabłonie i trafić naprawdę na niespotykane już obecnie smaki. Taka jedna rośnie przy polnej drodze, u zbocza góry w Zakopanem - bo tak właśnie nazywa się część wsi Świecie nad Drwęcą. Starsi mieszkańcy jednak mówią, że mieszkają w Zakopanem i tak też jest zaznaczone na mapach. To jedno z najczęściej odwiedzanych przez nas miejsc - oddalone od Brodnicy, jadąc przez Lasek Miejski i szlak pokolejowy wraz z mostkiem nad Skarlanką do Iławy, raptem 10 kilometrów. A czemu Zakopane? Mieszkańcy wiedzą. Jedna z legend mówi, że w 1812 roku uciekające wojska napoleońskie po sromotnej klęsce w Rosji przeprawiały się tutaj przez Drwęcę. Rzeka była wtedy wartka i nie dawali rady przeprawić się z wozami pełnymi zrabowanych wcześniej skarbów, a więc je tutaj zakopali. Ponoć jeszcze przed wybuchem I wojny światowej widziano w okolicach ekspedycję francuską, szukającą owych skarbów. Czy znaleźli? Nie wiadomo, ale zostało... Zakopane.

Rzeka - dziedzictwo natury

Obok Zakopanego przepływa Drwęca. Licząca 207 km rzeka wypływa ze stoków Czarciego Jaru w Dylewskiej Górze, a następnie przepływa przez Pojezierze Mazurskie i Chełmińsko-Dobrzyńskie, wpadając do Wisły - w granicach Torunia, tuż przy ruinach zamku. Pewną część swojej powierzchni (dokładnie 42,8 hektara) ma w Brodnickim Parku Krajobrazowym, utworzonym w 1985 roku jako 25. z kolei obszar chroniony tego typu w Polsce.

Tu można zobaczyć w całości jej charakter. Jest kręta, dzika i niespokojna, w niektórych odcinkach silna i rwąca, w innych leniwie meandrująca, ale zawsze niezmiennie dostojna, groźna i piękna w otaczającej ją zieleni przyrody, świergocie ptactwa, pasących się krów i trzaskach spadających konarów drzew - efekcie pracy bobrów.

Nie dziwi zatem fakt, że w całości, wraz z całą doliną, przez którą płynie, wpisana jest do sieci Natura 2000. Czyli jest to obszar ściśle chroniony, zatwierdzony przez specjalistów z komisji europejskiej. I słusznie. Bo nie ma większej rozkoszy, jak jechać rowerem tuż obok niej. Tym bardziej że jest to najdłuższy (!) rezerwat ichtiologiczny w Polsce, który obejmuje całą długość rzeki, a powołany został w 1961 roku.

Kto nadał Drwęcy imię. Celtowie?

Rzeka Drwęca jako dopływ Wisły funkcjonowała w wielowiekowej literaturze pod kilkunastoma podobnymi nazwami (Drewante, Drewantz, Drwenca itd., itp.). - Tymczasem rdzenna ludność tych stron, czyli ówczesnych Prus Zachodnich, nazywała potocznie rzekę słowami "Drwynca", czasem "Drivynca" lub "Dryvynca" - rozważał w ubiegłym roku na naszych łamach historyk Radosław Stawski.

- Jak brzmiała pierwotna forma nazwy? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Jan Rozwadowski w książce "Studia nad nazwami wód słowiańskich" (Kraków 1948) wywodził słowo Drwęca od "Druentia". Pod taką właśnie nazwą wskazywał ów badacz rzekę o nazwie Durance w dolnym Rodanie. Obie nazwy uznawał za niemal identyczne. Drwęcę wywodził od czasownika: dreveti - drueti, zachowanego w formie dravati, czyli "biegnie, śpieszy, pędzi, rozpływa się". Nazwy te pierwotnie miały ponoć przyjmować brzmienie celtyckie: "druventi, druvonti", co mogłoby oznaczać Drwęcę, jako rzekę "rwącą, bystrą lub wartką".

Rozwadowski wskazywał wszak, że w słowie Drwęca nie ma nic, co by pozwalało przypisać powstanie tej nazwy celtyckiemu lub indoeuropejskiemu szczepowi językowemu. W dalszych rozważaniach pisarz twierdził, że pochodzenie germańskie tej nazwy może być co najwyżej tylko prawdopodobne. Jako pewien dowód w tej analizie przytoczył nagłos, mający wówczas wystąpić, czyli "tr", a nie "dr" - który, przy jego domniemaniu, Germanie mogli zastać. Niedwuznacznie wskazał więc możliwych autorów nazwy Drwęce - Bałtów lub Słowian, jednoznacznie asekurując się tezą, że nazwa może być jeszcze starsza niż dzieje tych ludów.

W średniowieczu gród obronny

I wcale nie jest to wykluczone. Dokładnie ok. dwóch kilometrów w linii prostej na południowy wschód od Zakopanego, tam gdzie do Drwęcy wpływa Brynica, była dawna kasztelania świecka. Miejsce, do którego nie mogliśmy nie dojechać i to przedzierając się przez resztki kolejowego mostku - ale o tym później. Samej kasztelanii już nie ma, a o tym, że była i były tu prowadzone prace archeologiczne jest tablica informacyjna. Dowiedzieć się o nich można z pracy archeologa, brodniczanina prof. dr. hab. Kazimierza Grążawskiego: "Castrum Zwitinense. Wczesnośredniowieczny zespół osadniczy w Grążawach nad Drwęcą jako ośrodek centralny" z roku 2016. Dowiadujemy się z niej m.in.:

"Militarną rolę ośrodkowi nadawało samo strategiczne obronne położenie na półwyspowatym wyniesieniu w widłach dwu rzek, na peryferiach państwa piastowskiego, przy szlaku handlowym (przeprawa mostowa na Brynicy) oraz imponująca forma rozległych obwałowań obronnych. Z wojskowo-militarnymi funkcjami wiązało się także znaczenie osadniczo-gospodarcze, wynikające z potrzeby utrzymania załogi grodowej oraz zaopatrzenia wojów i ludności służebnej, użytkującej rozległą na ponad 2 ha osadę przygrodową. Zapewne do obowiązków grodzian należało kontrolowanie odległej o około 1 km przeprawy mostowej na Brynicy. Być może istniała tam komora celna, gdzie pobierano także myto za udostępnienie dogodnego przejścia przez rozległe w tym miejscu na prawie 200 m zabagnione rozlewisko tej rzeczki (...)"

Rozważano także teorię, że mógł tędy przebiegać, jeszcze wcześniej, przed X wiekiem, szlak bursztynowy. Faktem jest, że mamy teraz tu ogromną polanę i wielki kopiec (gdzie gród istniał), zarośnięty sosnami i robi to ogromne wrażenie. Do tego jeszcze wszystko na wysokiej skarpie, skąd można popatrzeć na wijącą się Drwęcę, całą ogromną dolinę i Zakopane. Idealne miejsce na biwaki i miejsce obserwacji ptaków. Może ziści się kiedyś marzenie sympatyków turystyki i Stowarzyszenia, by choć część średniowiecznego grodziska odrestaurować.

Pociągów już nie ma, mosty zostały

Żeby jednak dojechać na grodzisko, potrzeba wpierw przejechać istniejącym mostem drogowym (droga krajowa nr 15) Drwęcę. I już wtedy do niego turlać się rowerem po drugiej stronie Drwęcy - cały czas w granicach Brodnickiego Parku Krajobrazowego. Najpierw lasami wyznaczonym szlakiem niebieskim, a potem już obok obelisku Goltza dojeżdżamy do pozostałości konstrukcji betonowej w środku lasu - po byłej żwirowni. W Królewskim Lesie, przy zarośniętym już w znacznej części jeziorze Sabientz See. Swoją świetność miała na przełomie XIX i XX wieku - kiedy w ekspresowym tempie powstawały szlaki kolejowe, a przede wszystkim ten z Brodnicy przez Golub-Dobrzyń do Kowalewa.

- Ponieważ niedaleko przebiegała linia kolejowa z Brodnicy do Lidzbarka, postanowiono ten fakt natychmiast wykorzystać - pisał na naszych łamach brodnicki regionalista Piotr Grążawski. - Postarano się o zezwolenie od dyrekcji Kolei Państwowych na wybudowanie odnogi toru od wspomnianej trasy na północ do brzegów jeziora Sabientz See. W miejscu połączenia powstała więc stacja robocza Weiche Legebrueck (tak jest oznaczona na starych mapach, dosłownie "Zwrotnica na Długi Most"). Teraz lokomotywa mogła swobodnie manewrować między trasą główną a kopalnią Kiesgrube. Wkrótce za pośrednictwem kolei setki ton podbrodnickiego wybornego żwiru zaczęły trafiać na wielkie inwestycje Prus - w tym wspomnianego toru.

Dziś oczywiście po roboczej stacji Weiche Legebrueck i torowisku do jeziora prawie nie ma śladu. Wszystko jest już zniszczone, zarośnięte, rozniesione, tak, że trzeba widzieć czego i w którym miejscu się szuka, aby natrafić na jakiś relikt. Jednym z najlepiej zachowanych reliktów jest resztka żelaznego mostu nad rzeczką Brynicą - tą, która kilometr dalej wpłynie do Drwęcy, a w widłach tych rzek była wspomniana kasztelania. Mostem, niestety, nie da się przejechać, ale jest na tyle solidny, że przenieść rower można.

Bobrowiska i platforma widokowa

Ostatnim przystankiem na tej trasie - z biegiem Drwęcy - są Bobrowiska. Tu, na samym skraju Brodnickiego Parku Krajobrazowego, osiem lat temu powstała wieża widokowa wraz ze ścieżką dydaktyczną o długości 800 metrów. Na licznych tablicach można dowiedzieć się, o tym co można w całym Parku spotkać - jakie rośliny, ptaki, ryby i inne zwierzęta. A już z samej platformy można obserwować liczne ptactwo na widocznej jak na dłoni Drwęcy i całego jej rozlewiska.

Śladami Władysława Łokietka, Marii Dąbrowskiej i Fryderyka Chopina. A na końcu wielki zamek

To widok na część Bagiennej Doliny Drwęcy, uznanej za ostoję ptactwa o randze europejskiej. Stwierdzono tutaj występowanie 43 gatunków ptaków, w tym bardzo rzadko spotykany ptak w Polsce - podróżniczek. Miejsce to szczególne i dość licznie odwiedzane przez miłośników przyrody. Jedna z najlepszych inwestycji turystycznych, która kosztowała 115 tys. zł. 65 tys. pochodziło z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, a resztę wyłożyło Nadleśnictwo Brodnica. Cała opisana trasa - z Brodnicy do Brodnicy - to raptem ok. 30 kilometrów. A wrażeń i ciekawych miejsc wiele.

Czas na rowery, a teraz rowerzyści też dostają wysokie mandaty. Sprawdź, czego ci nie wolno na drodze

 

(Krzysztof Cedro)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%