Brodnica - stolica Pojezierza Brodnickiego - to wrota na Warmię i Mazury. Dwa parki krajobrazowe, ponad sześćdziesiąt jezior otoczonych lasami i wijąca się przez ten cud natury rzeka Drwęca. Dodajmy jeszcze do tego tajemnice Napoleona i szlaku bursztynowego. Tak czy siak wymarzone miejsce na wycieczki rowerowe. Oto przykładowe trasy
[ZT]26656248[/ZT]
Jedną z najsławniejszych mieszkanek Brodnicy była księżniczka Anna Wazówna, siostra króla polskiego Zygmunta III Wazy. Była tu starościną od 1605 roku do śmierci w 1625 roku. Dwa wieki później w jej pałacu (stojącym do dziś obok ruin zamku) nocował sam Napoleon Bonaparte. Ta postać przewinie się dwukrotnie przez nasze wycieczki, a z nim i księżniczką Anną łączą się nieodnalezione skarby. Ani klejnotów osobistych księżniczki, ani łupów z wyprawy wojsk napoleońskich z Rosji nie znaleziono. Przynajmniej nie wszystkie, a ich ślady pozostają także w Brodnicy i na Pojezierzu.
Na początek dla mniej zaawansowanych, a w szczególności dla całych rodzin z małymi dziećmi, proponujemy trasę 30-kilometrową - niemal w całości biegnącą polnymi duktami i trasą rowerową.
Startujemy ze wspomnianego parkingu w kierunku Zbiczna nad jezioro Niskie Brodno. Kawałek (około 200 metrów) trzeba przejechać ulicą, ale za dużym skrzyżowaniem (po drodze innych nie ma) możemy już wjechać na szeroki chodnik (po prawej stronie), a po kolejnych trzystu metrach (za przejazdem kolejowym) jesteśmy już na bezpiecznej trasie pieszo-rowerowej.
Tak jedziemy do 5. kilometra naszej trasy, gdzie w Żmijewie, za jednym z najstarszych kościołów w okolicy, skręcamy w lewo.
Najpierw wśród pól, a potem lasem - praktycznie cały czas jedziemy w dół - aż do osady Lisa Młyn. Tu możemy podziwiać resztki drewnianego młyna z końca XIX wieku i zabytkową gruszę. Dendrolodzy zaliczyli ją do kilku najstarszych grusz w Polsce. Ma ponad 200 lat. Nadano jej nazwę "Napoleońska", a to dlatego, że zimą z roku 1812 na 13, gdy była kilkunastoletnim drzewkiem, przez te tereny ciągnęły zdziesiątkowane oddziały Wielkiej Armii Napoleona. I zapewne niejeden żołnierz pod nią odpoczywał.
Oczywiście jest też znaczący obiekt hydrologiczny: tama spiętrzająca wody jeziora Wysokie Brodno - tak, by nie zalewały Brodnicy.
Dalej jedziemy wąwozem pod górkę i w prawo na Anielewo, trochę mało ruchliwą drogą asfaltową lasami aż do samego Zbiczna - połowy wycieczki. Potem jedziemy wśród pól i dojeżdżamy do ścieżki dydaktycznej, która ciągnie się wśród drzew przy drodze dla samochodów.
[ZT]25897111[/ZT]
Potem objeżdżamy malowniczo położone jezioro Strzemiuszczek i znowu jesteśmy przy bunkrze. Tym razem skręcamy w całkiem inny dukt, lasem przez Brzezinki dojeżdżamy do Żmijewa na trasę pieszo-rowerową zwaną przez miejscowych "Jaśkową Drogą", po czym wracamy do Brodnicy.
[ZT]26552273[/ZT]
[ZT]25978035[/ZT]
Drugą trasę, którą proponujemy, zaczynamy od Dużego Rynku w Brodnicy, około 300 metrów od wspomnianego wcześniej parkingu przy pałacu. Tu możemy zaopatrzyć się w napoje, ciastka, batony, kawę - ze sklepów, cukierni i lokali gastronomicznych. Przy okazji można zobaczyć unikatowy w skali europejskiej (bo w kształcie trapezu) rynek z odmalowanymi kamieniczkami, odrestaurowaną starą wieżę ratuszową. Niestety, na głównej płycie nie ma już od kilku lat zabytkowej kostki brukowej - co psuje efekt końcowy.
Trasa będzie trudniejsza i dłuższa - bo 40-kilometrowa. Ale pokonywali ją bez trudu mało wprawieni nastolatkowie i byli oczarowani.
Ruszamy z Dużego Rynku w kierunku studni ulicą prosto, a za widoczną po 50 metrach po prawej stronie Wieżą Mazurską (zwaną też "Bocianią") skręcamy w lewo, po 70 metrach w prawo, po kolejnych 20 w lewo i tak po kolejnych dwustu metrach dojeżdżamy na wał przeciwpowodziowy. Tu ukaże się rozlewisko dumy Pojezierza, czyli Drwęcy.
[ZT]26238150[/ZT]
[ZT]25099977[/ZT]
Dojeżdżamy do ul. Świerkowej, na tym odcinku gruntowej, i potem przejeżdżamy legalnie przez tory. Za nimi w prawo - już całkiem przepisowo - przez osiedle Kałaska, nad jeziorem Ostrów lasem (jeszcze raz przez tory) dojeżdżamy do miejscowości Tama Brodzka. To jest szósty kilometr naszej trasy i są tu dwie restauracje: Restauracja Stacja Tama Domowe Smaki i Zajazd Tama Brodzka.
W tej miejscowości wjeżdżamy na ruchliwą drogę krajową, ale jedziemy lekko z górki i po około 300 metrach skręcamy w prawo na Nowy Dwór. Z tym że nie jedziemy zgodnie z drogowskazem, a skręcamy w lewo, w dobrze widoczną wyrobioną ścieżkę po byłym nasypie kolejowym. Po kolejnych ok. 300 metrach dojeżdżamy do mostku nad rzeczką Skarlanką. Kiedyś był otoczony płotem, ale teraz jest otwarty i z jednej strony wymieniono nawet podest.
Ostrożnie przechodzimy i jedziemy. Najpierw ogromnym nasypem z widokiem na jezioro Bachotek po jednej stronie i rozlewiskiem Drwęcy po drugiej, potem wąwozem, mijając tajemnicze ceglane podpory, dojeżdżamy do leśnego skrzyżowania. Tu skręcamy w prawo i jedziemy cały czas lasem prosto, by na kolejnym skrzyżowaniu skręcić w prawo i mając z lewej strony przepiękne rolne wzgórki, a po prawej las, dojechać do drogi asfaltowej w Świeciu nad Drwęcą. Tu skręcamy w asfaltówkę w prawo, a następnie przy jej końcu w lewo - i tu będzie ostro pod górkę.
Nie ma się co wstydzić. Można te kilkaset metrów podprowadzić, bo to... Zakopane. A dlaczego na starych mapach jest zaznaczone, że to Zakopane? Znowu "winny" jest Napoleon i jego wyprawa na Rosję. Ponoć tutaj, wracające niedobitki jego wojsk, u kresu sił i niemożności pokonania Drwęcy przepełnionymi wozami, zakopali gdzieś zrabowane wcześniej skarby. Czy ktoś je odkrył? Nie wiadomo. Wiadomo, że jest tu kopalnia żwiru. Właśnie na samym szczycie tego podbrodnickiego Zakopanego.
Jak już wjedziemy, albo wprowadzimy rower na szczyt (co jest w turystyce rowerowej dopuszczalne, a nawet wskazane, według zasady - nie kupiłem roweru turystycznego, by robił za wyczynowy), to mamy przed sobą trzy kilometr jazdy w większości z górki - z widokami jak w bajce. Po lewej stronie wzniesienia, a nch pasące się krowy, po prawej wijąca się Drwęca, ptactwo i od czasu do czasu kajakarze. Tak dojeżdżamy do drogi krajowej numer 15.Skręcamy w prawo i jej poboczem pokonujemy mostem rzekę i po ok. 300 metrach skręcam w prawo - w las. Tu wjeżdżamy na szlak niebieski i nim dojeżdżamy do Agroturystyki nad jeziorem Sopień.
[ZT]24997251[/ZT]
Po przerwie wracamy do Brodnicy, ale po drugiej stronie Drwęcy. Z tym, że rzekę zobaczymy tylko dwa razy.
Pierwszy raz po trzech kilometrach, kiedy dojedziemy do wczesnośredniowiecznego grodziska położonego w widłach Drwęcy i wpadającej do niej rzeczki Brynicy. To była osada obronna, będącą stolicą kasztelanii we wczesnym średniowieczu, znanej w źródłach jako Castrum Zwitinense. Pozostał tu po niej wielki nasyp, jest duża polana i można odpocząć. W pobliżu odkryto resztki drewnianego mostu przez Brynicę. Mówiło się, że był on częścią bursztynowego szlaku.
Drugi raz na Drwęcę i jej rozlewisko spojrzymy na 34. kilometrze trasy, kiedy dojedziemy do platformy widokowej w Bobrowiskach. Wspaniałe miejsce dla całych rodzin. Aby dotrzeć do platformy, trzeba przejść znakomicie oznaczoną i opisaną ścieżkę edukacyjną - o przyrodzie na Pojezierzu. Z samej platformy natomiast widoki są godne uwieczniania w aparacie fotograficznym.
Z Bobrowisk legalnie możemy dojechać do ul. Lidzbarskiej w Brodnicy i wrócić do centrum, przez kładkę pieszo-rowerową, ale można też - nielegalnie (tego nie proponujemy) przez żelazny most kolejowy, ścieżką koło nasypu i Laskiem Miejskim na Duży Rynek.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz