Kretki Duże to rolnicza wieś w gminie Osiek licząca ok. 150 mieszkańców. Kiedyś zasłynęła z tego, że odkryto tu wielki skarb sprzed ponad tysiąca lat. We wtorek, 9 sierpnia doszło tu do innego, niecodziennego wydarzenia.
Tereny gminy Osiek, w których są Kretki Duże, to przeważnie grunty orne i gospodarstwa. Ot, zwykła polska gmina wiejska. W środę oddano w niej do użytku drogę w Łapinożu, na otwarciu której zjawiła się wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Anna Gembicka. W kościele w Osieku trwa remont, na polach zebrano już zboża, a pozostały jeszcze kukurydza i kartofle.
Skarby sprzed tysiąca lat
Kiedyś Kretki Duże zasłynęły z wielkiego odkrycia.
[ZT]26585133[/ZT]
Teraz narodził się skarb... natury
I oto mamy 9 sierpnia 2022 roku. Akcja dzieje się także w owych Kretkach, ale nie na polu, a w oborze. Co ciekawe - w tym wydarzeniu też pojawia się wątek z okolic Augsburga. A to za sprawą... buhaja o imieniu Lizatti.
Lizatti mieszka na farmie we Francji i jest rasy simental. To bydło typu mięsno-mlecznego, wyhodowane w średniowieczu w dolinach rzek Simme i Saane. To tereny obecnej Szwajcarii, blisko pogranicza z Francją i właśnie niemieckim Augsburgiem. Od tegoż buhaja pochodziło nasienie, którym zapłodniono trzyletnią krowę Zorbę w oborze w Kretkach Dużych.
We wtorek wydała na świat trojaczki - zdrowe trzy jałówki.
- Ciąże bliźniacze u bydła stanowią kilka procent, trojaczki natomiast zdarzają się niezwykle rzadko - informuje lekarz weterynarii z Brodnicy Damian Łangowski. - W mojej praktyce nie zdarzyło mi się nigdy. Według posiadanej wiedzy ciąża taka zdarza się raz na półtora miliona.
[ZT]21996756[/ZT]
Na razie jest Ania i dwie Agaty
Ten niecodzienny poród odbył się ok. południa w gospodarstwie Grzegorza i Moniki Gulczyńskich. Trzy jałówki przyjął na świat sam gospodarz.
- Już po badaniach w styczniu wiedzieliśmy, że będą trojaczki - informuje pan Grzegorz. - Wszystko mieliśmy pod kontrolą lek. wet. Łangowskiego i szefa lecznicy weterynaryjnej Adama Chylińskiego z ul. 18 Stycznia w Brodnicy. To było niesamowite przeżycie, a najważniejsze, że są zdrowe i sprawiają nam tyle radości.
- Boże jak ja się cieszę, są takie słodziutkie - mówi gospodyni Monika. - Nasza pięcioletnia córka Ania nie mogła uwierzyć, że z jednej krówki przyszły na świat aż trzy malutkie. Obiecała, że wszystkim da imiona, ale cały czas się zastanawia. Na pewno jedna będzie Ania, a dwie na razie są Agatami.
Rodzice mają jeszcze młodszego synka Franka.
Młode jałówki karmione mlekiem i płatkami
W gospodarstwie Gulczyńskich jest obecnie 55 krów dojnych, ale jest jeszcze bydło opasowe. Mają ok. 150 sztuk bydła i razem z dzierżawami ponad 60 hektarów pól uprawnych i łąk. Zboża, kukurydza i trawy, które tam wyrastają, idą w stu procentach na zaspokojenie potrzeb zwierząt.
- Te jałówki przez miesiąc będą karmione mlekiem od swojej mamy i płatkami muesli, specjalnie zrobionymi dla nich w naszej zaprzyjaźnionej lecznicy - opowiada pani Monika. - Mają opiekę zdrowotną lepszą niż człowiek. Lekarze weterynarii są natychmiast na nasze wezwanie - i to niezależnie od tego, czy jest święto, niedziela czy późna pora.
A mogły być cztery!
Natura i tak dała dużo, ale w oborze w Kretkach mogły przyjść na świat nawet cztery małe krówki.
- Zorba została sztucznie zapłodniona w listopadzie - opowiada lekarz wet. Łangowski. - W styczniu w kolejnym badaniu USG okazało się, że w macicy znajdują się trzy żywe zarodki i jeden w fazie zamierania. Wtedy wiedzieliśmy już, że krowa ta wymaga nadzwyczajnej opieki i dodatkowych badań USG, aby wykluczyć utratę ciąży i doprowadzić do szczęśliwego rozwiązania - kończy weterynarz.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz