67-letni mieszkaniec Grążaw ostatni raz widziany miał być 4 stycznia obok swojego domu. Potem wyszedł z domu, nie wracał, a rodzina, którą odwiedził trzy dni wcześniej, nie mogła nawiązać z nim kontaktu. Krewni uznali, że zaginął, sprawę zgłosili na policję, ale także do władz gminy i ogólnopolskiej fundacji „Na tropie” zajmującej się poszukiwaniem zaginionych. Sytuacja została nagłośniona w mediach społecznościowych, informowały o niej także niektóre lokalne portale.
Pierwsze informacje o akcji poszukiwawczej pojawiły się na różnych profilach facebookowych w czwartek 9 stycznia. Informowano, że dzień wcześniej w poszukiwaniach brali udział mieszkańcy, policjanci i strażacy, ale tylko z jednostek ochotniczych. Nie pojawił się natomiast żaden oficjalny komunikat Komendy Powiatowej Policji ani KP Państwowej Straży Pożarnej. Zdziwiło to nas, ale bez zgody tych organów rozpowszechnianie wizerunku i danych osoby zaginionej mogło być ryzykowne (ochrona danych osobowych).
Wiceszef brodnickiej straży zawodowej st. kpt. Robert Czarnecki zapewnił nas, że oni nie uczestniczyli w żadnych poszukiwaniach, nic oficjalnie o nich nie wie i nie dostali żadnej prośby od brodnickiej policji w tym zakresie. Nie wie też nic na temat działań strażaków z jednostek ochotniczych, chociaż w takich sytuacjach zwykle ze sobą współpracują.
- To musiała być jakaś oddolna inicjatywa – podsumował st. kpt. Robert Czarnecki.
Sprawę wyjaśniliśmy w piątek 10 stycznia przed południem. Zwróciliśmy się do brodnickiej policji.
- Mieliśmy takie zgłoszenie, ale oficjalnego komunikatu rzeczywiście nie publikowaliśmy – usłyszeliśmy. – Przyczyna? To zdarzenie zostało przez nas zakwalifikowane jako tzw. zaginięcie III stopnia.
O co chodzi?
Trzeci stopień w fachowej terminologii oznacza, że zaginięcie danej osoby nie jest związane z bezpośrednim oraz uzasadnionym zagrożeniem dla jej życia, zdrowia lub wolności.
Interpretację pozostawmy naszym Czytelnikom.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz