Zamknij

Założyli winnicę na Pojezierzu Brodnickim. "W naszym klimacie najlepiej wychodzą wina musujące"

18:24, 11.06.2021 Paweł Kędzia Aktualizacja: 17:08, 02.06.2023
Skomentuj Fot. Paweł Kędzia Fot. Paweł Kędzia

Za kilka lat Maciej i Rafał zamierzają raczyć rodaków rześkim winem musującym wprost z własnej winnicy. Z wypiekami opowiadają o przyszłości swojej uprawy. Zainspirował ich Francuz, któremu w Polsce już się udało

Pagórkowaty teren i feeria barw okolicznych upraw przywodzą na myśl obraz włoskiej Toskanii. Spoglądając na zielone kikuty ledwo wystające z ziemi aż trudno uwierzyć, że jeszcze w tym roku rośliny wystrzelą na prawie dwa metry wysokości, a w przyszłości winnica będzie produkować kilka tysięcy butelek wina rocznie. W każdym bądź razie Maciej i Rafał, właściciele winnicy, nie mają wątpliwości, że tak się stanie.

Dwóch kolegów

[ZT]27174529[/ZT]

Przyjaźnią się od lat, a poznali na studiach w Bydgoszczy. Rodzice Rafała mają gospodarstwo rolne na Pojezierzu Brodnickim (Kujawsko-Pomorskie). Natomiast Maciej pochodzi spod Łowicza. W trakcie nauki wyjechali do Belgii na staż. Rafał wrócił do kraju, gdzie dostał pracę w jednym z hoteli w rodzinnych stronach. Natomiast Maciej został za granicą, pracując m.in. jako sommelier.

- Kiedy się spotykaliśmy, to najczęściej rozmawialiśmy przy winie - mówi Maciej Szaga. - Z czasem wino zdominowało nasze rozmowy. Zaczęliśmy sobie marzyć, że na starość otworzymy winnicę. Doszliśmy do wniosku, że nie ma na co czekać. Rafał działał na miejscu, a ja zdecydowałem, że wracam z Belgii.

Pagórkowaty teren? To zaleta!

Dwa lata temu rozmowy zaczęły nabierać konkretnych kształtów. Przyjaciele zaczęli wnikliwie analizować zagadnienia związane z budową winnic, uprawą winorośli w dość niesprzyjających warunkach. Rodzice Rafała mieli kawałek ziemi, która ze względu na pagórkowate ukształtowanie nie nadawała się pod uprawę.

- Ukształtowanie terenu, które dla innych upraw jest wadą, dla nas jest zaletą. Możemy wykorzystać skosy, poprawiając ekspozycję na światło - mówi Maciej.

Zanim na hektarze nieużytków ojcowizny Rafała we wsi Jajkowo zasadzili 4000 sadzonek, przebadali tamtejszą glebę.

- Po badaniach wiedzieliśmy, co trzeba uzupełnić. Zaczęliśmy od wapnowania gleby. Uzupełniliśmy fosfor, potas. Potem orka, żeby ziemia spróchniała na wiosnę - mówi Rafał Lisiński. - Plus winorośli jest taki, że nie ma ogromnych wymagań. Gleba nie musi być żyzna. Jak jest uboga, to winorośl będzie silniejsza.

- Wykorzystaliśmy atut, że rodzice Rafała mają gospodarstwo, sprzęt i wiedzę - przyznaje Maciek.

W polskiej winnicy u Francuza

[ZT]27172896[/ZT]

Panowie zdają sobie sprawę z trudnych warunków, w jakich zakładają winnicę. Pod tym kątem wybierali sadzonki. Przygotowując swoją uprawę odwiedzali różne winnice. Trafili m.in. do Gosthorza, winnicy uprawianej w Polsce przez Francuza.

- Pochodzi z okolic Paryża, niedaleko Szampanii. Ma polskie korzenie i przeprowadził się do Polski. Sprawdzając historię swojego miejsca dowiedział się, że tamten region słynął w przeszłości z wina musującego, w XIX wieku znanego i cenionego nawet bardziej niż wino z Szampanii - opowiada Maciek. - Postawił on sobie za cel stworzenie najlepszego wina musującego na świecie oraz przywrócenie dawnego blasku. Jesteśmy przekonani, że mu się to uda. Jego wina już są nagradzane w różnych konkursach. Nie ukrywam, że bardzo nas zainspirował, upewnił, że założenie winnicy jest tu możliwe, a nawet podpowiedział pewne rozwiązania.

Odmiany dostosowane do polskich warunków

Przy 4000 sadzonek większość stanowią odmiany bardziej przystosowane do polskich warunków. Są to Solaris, Johanniter, Hibernal i Muscaris.

- Sadzimy odmiany białe z tego względu, że wymagają mniej ciepła niż czerwone - mówi Maciej Szaga, współwłaściciel winnicy. - Używamy hybryd, szczepów bardziej odpornych na surowy klimat: na mróz, grzyby, pleśnie i choroby. Wybraliśmy odmiany, których okres wegetatywny jest jak najkrótszy i dojrzewają w miarę wcześnie. Odmian najpóźniejszych mamy najmniejszą część.

- Nie chcieliśmy ryzykować z odmianami, które nie przetrwają - dodaje Rafał. - Szukaliśmy sadzonek w Polsce, ale okazały się bardzo drogie. Maciej odwiedzał winnice i znalazł firmę w Niemczech, skąd ostatecznie kupiliśmy kilka szczepów, pomijając pośredników.

[ZT]27170649[/ZT]

Jeszcze w sierpniu zamówili tyle sadzonek, ile skrzętnie wyliczyli, żeby wiosną ruszyć pełną parą z nasadzeniami.

- Mieliśmy ambicje, aby dołki pod sadzonki wiercić ręcznie. Po dwóch-trzech godzinach pracy z wiertnicą byliśmy wyczerpani. Zdecydowaliśmy się wypożyczyć odpowiedni osprzęt do traktora, a i tak zeszły nam trzy dni od rana do nocy - relacjonuje Maciej. Musimy również dodać, że bez pomocy naszej rodziny, przyjaciół i znajomych, nie dalibyśmy rady wsadzić roślin na czas. Serdecznie im dziękujemy i jesteśmy szalenie wdzięczni.

Kłopotliwe zwierzęta, przymrozki i brak słońca

Kiedy z ziemi wychodzą zielone pędy, Maciej i Rafał pracują nad budową ogrodzenia, które ochroni rośliny przed zwierzętami, a to niejedyne problemy, z jakimi będą musieli się zmierzyć.

- Sarny i zające lubią młode pąki. Obgryziona roślina nie zdąży w tym samym roku drugi raz wydać pąków. Natomiast kiedy pojawią się owoce, będziemy mieli problem z ptakami. Do tego dochodzą choroby grzybiczne, które też są dużym zagrożeniem dla roślin. W przyszłości będziemy musieli używać jakichś środków, ale póki co staramy się tego unikać - zapewnia Rafał. - Susza raczej nie jest problemem, musiałyby się utrzymywać miesiące bez deszczu. Tym bardziej, że tutaj jest gleba gliniasta, która utrzymuje wodę.

- Większym problemem będzie niedobór słońca i ilość dni słonecznych. Ryzyko minimalizujemy wybranymi odmianami - uzupełnia Maciej. - Zagrożeniem są także wiosenne przymrozki. Rozmawialiśmy z różnymi winiarzami, jak się chronić przed nagłymi spadkami temperatur. Zainwestujemy w stację meteo i system alarmowania.

Będzie wino musujące!

[ZT]27111694[/ZT]

Właściciele winnicy mają wizję, jakie wino chcą produkować. Jego rodzaj determinują warunki. Zdaniem Maćka i Rafała, w charakter regionu będzie wpisywało się wino musujące.

- Na smak mają wpływ nie tylko odmiana, ale też klimat czy też "terroir" - siedlisko, gleba, jej mineralność. Te same odmiany winogron w gorących regionach będą miały aromaty bardziej tropikalne, podczas gdy w chłodniejszych warunkach bardziej skojarzą nam się z owocami zielonymi takimi jak jabłka, gruszki, ale także ze świeżością cytrusów takich jak cytryna czy limonka - opisuje Maciej. - U nas spodziewamy się bardziej kwaśnych owoców, które nadają się do produkcji rześkiego wina musującego.

- W opinii winiarzy, w naszym klimacie najlepiej wychodzą wina musujące. Najtrudniej jest wyprodukować czerwone wino - dodaje Rafał.

Jednocześnie w ramach eksperymentu na winnicy w niewielkiej ilości są winorośle bardziej szlachetne, dużo trudniejsze w uprawie, ale które mogą odwdzięczyć się pełniejszym smakiem, o ile przetrwają w surowych warunkach. Będą to odmiany typu Chardonnay, Riesling, Gewurztraminer, Pinot Blanc czy Pinot Noir. Jednak zanim z Jajkowa popłynie lokalny "szampan", potrzeba lat.

- Absolutne minimum to trzy lata - mówi Maciej. - Po tym czasie może być wino testowe dla nas. Mamy nadzieję, że po czwartym roku to już będzie taka pełnoletnia winnica, gdy winorośl będzie gotowa.

- Z tego będziemy mieli coś pewnie w perspektywie pięciu-dziesięciu lat - zastanawia się Rafał.

Sklep z winem

Obecnie winnicę można znaleźć jako "WinoSens". To nie jest jednak docelowa nazwa, ale szyld, pod którym działają Maciej i Rafał. Dopóki nie wyprodukują swojego wina, zamierzają rozkręcić sklep z winem i artykułami z nim związanymi. Mają szerokie kontakty i chcą się podzielić swoją pasją z ludźmi. Dochodami ze sklepu chcą finansować dalszy rozwój winnicy.

- W Polsce zmienia się kultura picia. Młodsze pokolenie wybiera słabsze alkohole - mówi Maciej. - I chociaż nadal nam daleko do Francuzów czy Włochów, którzy wypijają po 50 litrów wina rocznie, to sprzedaż wina rośnie.

Pojezierze Brodnickie z potencjałem

Co do winnicy, panowie nadal szukają odpowiedniej inspiracji do nazwy.

- Kiedy przyjechałem tu po raz pierwszy, od razu się zakochałem w Pojezierzu Brodnickim. Ono jest jeszcze takie dziewicze. Ma ogromny potencjał. Widzimy szansę w enoturystyce, turystyce winiarskiej, żeby rozsławić ten region. A w przyszłości oprócz wina z pewnością atrakcyjnym wydarzeniem będą winobrania. Mamy wizję, jak chcielibyśmy, żeby to wszystko funkcjonowało - opowiada Maciej. - Mieliśmy pomysł, łącznie z szatą graficzną - Dolina Drwęcy. Byliśmy go pewni, ale po kontakcie z prawnikiem okazało się, że nie można używać nazw geograficznych w celach komercyjnych. Także robimy swoje i jednocześnie szukamy nazwy.

(Paweł Kędzia)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%