W piątek od samego rana wielkie poruszenie przy ulicy Lidzbarskiej w Brodnicy. W dachu budynku zrobiono ogromną dziurę, a potem przez ten otwór wielki dźwig wkładał potężne mechanizmy. Wszystko dla dobra mieszkańców.
[ZT]28955945[/ZT]
Wszystko wydarzyło się w piątek 30 września w miejskiej ciepłowni przy ul. Lidzbarskiej. Zasila ona w ciepło ok. 80 proc. gospodarstw domowych w Brodnicy. Montowano ogromny kocioł gazowy niemieckiej firmy Viessmann o mocy 10 megawatów. Ta firma wygrała przetarg, a urządzenie kosztowało ok. 2 mln zł. Kocioł dostarczony został od producenta na platformie, do jego montażu przyjechał wielki dźwig z Torunia, a wcześniej pracownicy zdemontowali w kotłowni kawał dachu. Akcja przebiegła sprawnie i kocioł stanął w miejscu przeznaczenia przy innych, zdecydowanie mniejszych.
- To kolejny etap modernizacji naszej ciepłowni - informuje prezes brodnickiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej Grzegorz Malinowski-Pesta. - Kocioł jest bardzo wydajny, o wielkiej mocy i od następnego sezonu grzewczego przejmie produkcję ciepła z dwóch kotłów węglowych, które ostatecznie zostaną zlikwidowane. Przejdziemy w stu procentach na kogenerację, czyli produkcję ciepła i prądu jedynie z gazu.
To jest już zupełnie inna ciepłownia niż ta sprzed 2018 roku, kiedy ciepło produkowane było z miału węglowego. Poprzez nasze działania, milionowe dotacje z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej nie płacimy już za emisję dwutlenku węgla, a byłaby to kwota ok. 10 mln zł.
Do tego produkujemy prąd i tym samym, przy ogromnej podwyżce cen gazu, mogliśmy podnieść ceny dostarczanego ciepła "jedynie" o 62 proc. Wiem, że to dużo, ale są miejsca, gdzie te podwyżki sięgają ponad 200 proc. - kończy prezes PEC.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz