Zamknij

Brodnica. Zabrali im trójkę dzieci do domu dziecka. Powód? Uzasadnienie sądu jest szokujące

11:50, 04.08.2022 Aktualizacja: 19:12, 25.01.2023
Skomentuj TOMASZ STAŃCZAK TOMASZ STAŃCZAK

Małżeństwo W. odwiedziliśmy w wynajmowanym przez nich mieszkaniu w centrum Brodnicy. Pewnego wakacyjnego poranka pojawili się u nich przedstawiciele Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w asyście policji i nakazali oddanie dzieci.

W mieszkaniu w centrum Brodnicy

– Spakowałam ubrania do plecaków i odjechały. Nie wiemy, dlaczego nam dzieci zabrali, chyba z biedy! Nic nam nie powiedzieli. Dopiero potem dostaliśmy pismo, że dzieci są w ośrodku wychowawczym poza Brodnicą, podali adres. Jak byliśmy u nich, to Stasiu płakał i chciał do domu, a Pawełek mówił, że kiedy przyjechali, nie dostał kolacji, tylko szklankę mleka – skarży się Marzena W.

– Byliśmy u dzieci dwa razy. Chociaż tam trudny dojazd, dwie godziny autem. Poprosiliśmy znajomego, który ma samochód, zapłaciliśmy i on nas podwiózł. Cały czas rozmawiamy z Iwonką przez telefon. Dzieci chcą do nas wrócić – dodaje Zdzisław W.

W mieszkaniu państwa W. cicho i pusto. Za lustrem zatknięte fotografie dzieci.

[ZT]28720938[/ZT]

Rodzice mówią o sobie

Pani Marzena pochodzi ze wsi pod Grudziądzem, pan Zdzisław z Pokrzydowa. Od ośmiu lat mieszkają razem w centrum Brodnicy, w wynajętym mieszkaniu: dwa pokoje, kuchnia, łazienka. Kiedy przychodzę na rozmowę, mieszkanie jest wysprzątane, w kuchni gotuje się obiad. Słucham ich opowieści.

Pani Marzena ma 44 lata. Nie pracowała zawodowo. Była na rencie z powodu padaczki, ale teraz świadczenie zostało zatrzymane. Nie wyjaśnia dlaczego.

Pan Zdzisław ma 46 lat i od dwóch lat jest na rencie inwalidzkiej, którą przyznano mu po wypadku w dużym zakładzie pracy w Brodnicy. Na głowę spadła mu obręcz od koła ciężarówki, przeleżał dwa miesiące w szpitalach, miał trepanację czaszki i do dziś nękają go silne bóle głowy.

[ZT]28703168[/ZT]

Rodzice mówią o dzieciach

Państwo W. mają troje dzieci: Iwonka ma 14 lat i w tym roku ukończyła szkołę podstawową. Po wakacjach chciała wyruszyć do Gdańska, żeby uczyć się fotografowania. Jedenastoletni Paweł chodził do piątej klasy podstawówki i bardzo lubi gry komputerowe. Tato jeździł z nim codziennie autobusem do szkoły. Siedmioletniego Stasia odprowadza do pobliskiego przedszkola mama.

– Utrzymujemy się z mojej renty, czyli 1900 zł. Do tego dochodzi 500 plus. Za wynajęcie mieszkania płacimy teraz 1400 zł miesięcznie. Dostawaliśmy zapomogi z opieki społecznej. Przez rok trochę pomagały nam pieniądze z odszkodowania, które miałem z ZUS po wypadku. Jednak pieniądze już się rozeszły – na meble, telewizor, telefon dla córki, żeby mogła na zdalnym nauczaniu pracować, no i inne domowe drobiazgi – wyjaśnia pan Zdzisław.

Rodzice co chwila podkreślają, że brakuje im dzieci i bardzo chcą je odzyskać. Zaznaczają, że nie wiedzą, dlaczego sąd im je zabrał, a z tego, co zrozumieli, to chyba z powodu biedy. Pytaliśmy o alkohol, o przemoc – zaprzeczają.

Chcemy odzyskać dzieci

– Chcemy odzyskać nasze dzieci. Piszemy odwołania i czekamy na decyzję sądu – mówią rodzice.

Pani Marzena mówi, że już dostała pracę w firmie w dużym zakładzie przy Podgórnej, na produkcji. Zaczyna na początku sierpnia i ma nadzieję, że sąd weźmie to pod uwagę. Tak powiedzieli jej w pomocy społecznej, że to może pomóc w odzyskaniu dzieci.

– Codziennie dzwonię do dzieci. Najmłodszy płacze i pyta, kiedy wreszcie będzie ta sprawa, żeby mogli wrócić do domu. Złożyłam już wnioski. Staramy się i bardzo chcemy być znowu z dziećmi. Bardzo je kochamy – mówi pani Marzena.

PCPR wyjaśnia

– Troje dzieci Państwa W. umieszczonych zostało w placówce opiekuńczo-wychowawczej, zgodnie z postanowieniem Sądu, poza terenem Brodnicy z uwagi na brak miejsc w pieczy zastępczej na terenie powiatu brodnickiego. Pracownicy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w asyście policji udali się do rodziny Państwa W., Pani W. zostało przekazane postanowienie Sądu o rygorze natychmiastowego wykonania, o którym Pani W. wcześniej wiedziała, a które pracownicy tutejszego Centrum jedynie realizowali i wykonywali swoje czynności. Sytuacja odbyła się po zakończeniu roku szkolnego. Pani W. ubrała dzieci, spakowała i była z nimi w kontakcie. Cała procedura przebiegła prawidłowo, w warunkach wzajemnego porozumienia. Rodzina została poinformowana o tym, gdzie będą przebywały dzieci oraz o tym, jakie działania Państwo W. muszą podjąć, aby dzieci odzyskać. Obecnie Pani W. regularnie kontaktuje się z tutejszym Centrum. Rodzice kontaktują się również bezpośrednio z placówką – wyjaśnia Izabella Lewandowska, dyrektor PCPR w Brodnicy.– Jednym z zadań Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie jest realizacja postanowień Sądu. Powiatowe Centrum często nie ma wiedzy o rodzinie biologicznej, pracy z nią do momentu, dopóki dzieci w tej rodzinie przebywają. Pracę z taką rodziną prowadzą ośrodki pomocy społecznej, które oferują pomoc w postaci pracownika socjalnego bądź asystenta rodziny. Opiekę nad rodziną Państwa W. sprawuje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Brodnicy – wyjaśnia pani dyrektor.

Dyrektor MOPS popiera decyzję sądu

W Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Brodnicy znają sytuację rodziny W. To byli ich podopieczni.

– Nie mogę bez zgody sądu ujawniać szczegółów, które dotyczą państwa W. Sąd wydał postanowienie, opierając się na materiale dowodowym i należy zaufać Sądowi, że jest to decyzja, która ma na względzie dobro dzieci – zapewnia Aleksandra Bykowska, dyrektor MOPS w Brodnicy. – Pracuję w pomocy społecznej kilkanaście lat, znałam wiele przypadków, kiedy dzieci z rodziny były zabierane m.in. do placówek opiekuńczo-wychowawczych i proszę mi wierzyć, zawsze były ku temu ważne przesłanki. Nigdy nie zabiera się dzieci z rodziny z powodu trudnej sytuacji finansowej. Jeśli jest bieda, pomaga się finansowo. Teraz są bardzo różne świadczenia dla ubogich rodzin. Jest 500 plus, są zasiłki z funduszy rządowych i z samorządu. Sytuacja materialna, finanse nie są nigdy powodem zabrania dzieci – zapewnia pani dyrektor.

Ale tę konkretną sytuację przecież pani dyrektor zna. Więc jak ocenia tę decyzję sądu w Brodnicy?

– Popieram ją w całej rozciągłości. Robiliśmy wszystko, aby pomóc tej rodzinie, ale nie przyniosło to skutku – tłumaczy dyrektor Bykowska.

Co jednak robili – tego już się nie dowiedzieliśmy. Również małżonkowie W. przyznali jedynie, że MOPS im pomagał, ale też nie chcieli precyzować, w jaki sposób.

[ZT]28249658[/ZT]

Uzasadnienie sądu z Brodnicy

O sprawie rozmawiamy z prezesem Sądu Rejonowego w Brodnicy Janem Raszkowskim, zapewniając go, że w naszej publikacji nie podamy żadnych danych identyfikujących tę rodzinę. Pod tym warunkiem wyjaśnia nam powód decyzji sądu.

– Oficjalne uzasadnienie na piśmie będzie dopiero w drugiej połowie sierpnia, ale postaram się wyjaśnić tę sytuację. Zaznaczam, że sprawa była badana przez MOPS, byli świadkowie, ocena sytuacji przez biegłych i w efekcie dzieci zostały zabrane do domu dziecka – tłumaczy prezes Sądu. – Na razie na czas określony, aż rodzice spełnią szereg warunków i przystaną na współpracę. Zaznaczam, że już dwa lata temu mogła nastąpić decyzja o zabraniu dzieci, ale sąd ostatecznie od tego odstąpił. Może poruszyły go prośby rodziców, ich skrucha? Nie wiem – opowiada sędzia.

[ZT]28214513[/ZT]

Dzieci "chowane jak zwierzęta"

– Rzeczywiście, nie było alkoholu i przemocy, ale sposób wychowania dzieci i prowadzenia domu był absolutnie niedopuszczalny – wyjaśnia Jan Raszkowski. – Biegli określili to jako brak wyjścia dzieci z okresu pieluchowego, a nawet bardziej dosadnie – że dzieci były chowane jak zwierzęta. Po prostu zaangażowanie rodziców przez cały okres wychowania było tak znikome, że dzieci nie nauczyły się niczego. Choć to nie były maluchy, to nie potrafiły same jeść, ubrać się, właściwie nic zrobić przy sobie. Były kompletnie niesamodzielne, rodzice nie nauczyli ich wielu podstawowych czynności życiowych. W takiej sytuacji, oczywiście, nikt dzieci od razu nie zabiera, ale konieczna jest zgoda rodziców na współpracę z asystentem rodziny, który pomoże im wszystkim – dzieciom i rodzicom. A ta rodzina, gdy przychodził asystent, zamykała przed nim drzwi na klucz! W ten sposób dla dobra dzieci musieliśmy je zabrać. Na razie na czas określony. Do kiedy? Do momentu, aż rodzice swoim zachowaniem wykażą, że są bardziej odpowiedzialni. Jest szereg warunków, a potem obowiązkowa współpraca z asystentem rodziny. A ci małżonkowie? Cóż, sami wykazują dużą niezaradność życiową i być może wynika to z wychowania w ich domach rodzinnych – tłumaczy sędzia Raszkowski.

Z biedy dzieci się nie zabiera

Aleksandra Bykowska, dyrektor MOPS w Brodnicy, podkreśla, że tu na pewno nie chodzi o biedę i przywołuje inne, wcześniejsze doświadczenia z pracy z ubogimi rodzinami.

Jedna z nich nie miała pieniędzy na łóżka, dzieci spały na cementowej podłodze, czasem nie ma na węgiel, na wyjazd do lekarza czy lekarstwa – ale wtedy MOPS uruchamia zasiłki celowe, okresowe, kupuje niezbędne sprzęty.

– Dziś poza 500 plus są świadczenia rodzinne, zasiłki z pomocy społecznej, fundusz alimentacyjny, które pomagają rodzinom źle sytuowanym. Finanse nie są przesłanką, by dzieci zabierać. Natomiast, niestety, zdarzają się przypadki, kiedy w rodzinie jest na co dzień alkohol, narkotyki, przemoc, brud, kiedy zagrożone jest bezpieczeństwo, dobro dziecka, wtedy sprawę kieruje się do sądu i dzieci mogą być zabrane. Przypadki rodzin dysfunkcyjnych są różne. Kiedy asystent rodziny pojawia się np. u podopiecznych, rodzice pijani, brud, pusta lodówka, a malutkie dziecko w łóżeczku płacze, w pampersie niezmienianym od kilku dni – trzeba reagować. To, oczywiście, tylko przykład, nie mówię o tej rodzinie. Jest wniosek do sądu, wywiad, czasem kurator, czasem postanowienie o zabraniu dzieci. Pandemia nasiliła patologiczne zachowania w rodzinach – dodaje pani dyrektor MOPS.

Gdy usłyszała, że w domu państwa W. zastałam porządek i gotujący się obiad, tylko się uśmiechnęła. Dzieci nie zostały bowiem zabrane na stałe, pod pewnymi warunkami będą mogły wrócić.

Kto to jest asystent rodziny

Brodnicki MOPS ma ponad tysiąc podopiecznych. Są to osoby z niepełnosprawnością, starsze, samotne, są też rodziny, które nie radzą sobie w wykonywaniu funkcji opiekuńczo-wychowawczych. I pomoc MOPS to nie tylko wypłacanie różnego rodzaju zasiłków.

Od ponad 10 lat funkcjonuje forma wsparcia rodziny, którą jest asystent rodziny.

- W MOPS w Brodnicy mamy czterech asystentów. Pełnoetatowy asystent rodziny przeciętnie opiekuje się 15 rodzinami. Rodzina otrzymuje wsparcie asystenta rodziny na podstawie decyzji sądu albo na wniosek naszego pracownika socjalnego, który zauważa niepokojące sytuacje w rodzinach. Może to być także wniosek np. szkoły, sąsiadów, zdarzają się sytuacje, gdy przychodzą do nas sami rodzice, najczęściej mamy, które mówią, że nie radzą sobie ze swoimi dziećmi. Po wywiadzie podejmujemy decyzję o przyznaniu pomocy w postaci asystenta rodziny - wyjaśnia Aleksandra Bykowska.

Asystent nauczy, jak ugotować zupę

Odwiedza rodzinę i wspólnie przygotowywany jest plan pomocy. Zwykle to plan na sześć miesięcy i po tym czasie ocenia się, czy sytuacja się poprawiła, nad czym nadal trzeba pracować. Asystent rodziny uczy np., jak gospodarować budżetem rodziny. Idzie np. z rodzicami na zakupy i radzi, co warto kupić, z jakich promocji np. lepiej nie korzystać, jakich towarów unikać, pomaga zrobić plan wydatków niezbędnych. Asystent pomoże np. w poszukiwaniu pracy, a czasem w bardzo prozaicznych czynnościach rodzicielskich, np. uczy, jak ugotować zwykłą zupę pomidorową, jak zrobić śniadanie dla dzieci.

– Jeśli z domu nie wyniesie się odpowiednich wzorów, to nawet ugotowanie zupy, pranie i sprzątanie jest problemem. Mamy takie rodziny, które pozostają pod opieką asystenta od 10 lat. Asystent opiekuje się też rodziną, kiedy dzieci są już zabrane, a rodzina chce je odzyskać. Tu także dobra współpraca rodziców i realizacja planów pomocy jest warunkiem odzyskania dzieci – mówi Aleksandra Bykowska.

Imiona małżonków i ich trojga dzieci zmieniliśmy, adresu nie podajemy, nazw zakładów pracy również, pozostałe dane są prawdziwe.

(Maria Oryszczak, Janusz Wojtarowicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%