Jest takie miejsce w Brodnicy, gdzie patoparkowanie jest mile widziane, droga nie jest drogą, chodnik chodnikiem, a niszczenie miejskiej zieleni jest bezkarne. I to pod oknami komendy policji.
Ulica w centrum Brodnicy, w bezpośrednim sąsiedztwie największych zabytków miasta. Jednak nie sposób przejść chodnikiem przez gęsto zastawione auta. Kierowcy bezczelnie parkują nawet na świeżo skoszonym trawniku.
[ZT]28449744[/ZT]
Wzdłuż płotu tuż pod oknami komendy przy ul. Zamkowej. Mieszkańcy bezradnie rozkładają ręce, ponieważ zgłoszenia są w majestacie prawa ignorowane. Do budynku, gdzie w przeszłości mieściły się wydziały starostwa i urząd gminy, nie sposób dojść w cywilizowany sposób. Obecnie powstaje tam medyczne centrum diagnostyczne. Nieopodal z budżetu obywatelskiego wyrośnie minitężnia.
- Teren wzdłuż ogrodzenia przy Komendzie Powiatowej Policji nie jest drogą publiczną w rozumieniu ustawy o drogach publicznych - tłumaczyła w mediach asp. sztab. Agnieszka Łukaszewska, oficer prasowy KPP w Brodnicy. - Nie ma umieszczonych znaków drogowych informujących o sposobie parkowania czy zakazie zatrzymywania się.
[ZT]28376555[/ZT]
Teren był utwardzany, gdy w budynku za komendą policji mieściły się siedziby Starostwa Powiatowego, Urzędu Gminy czy Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego.
Pas, który utwardzony jest czerwoną kostka brukową, mającą imitować chodnik, nie może w rzeczywistości być chodnikiem, ponieważ wg planu zagospodarowania przestrzennego w ogóle nie jest w nim ujęty.
Bezczelność kierowców, którzy wjeżdżają na świeżo skoszone trawniki, powoduje, że mieszkańcom puszczają nerwy.
- Ktoś dba o ten teren, strzyże trawniki, tak? A kierowcy tam parkują. I to pod oknami komendy - wścieka się jeden z rozmówców. - Za chwilę nie będzie zieleni, tylko goła, rozjeżdżona ziemia. I żeby odtworzyć trawnik, trzeba będzie ponieść koszty.
Teoretycznie niszczenie zieleni, a w różnych sytuacjach straż miejska i policja podciągają pod ten paragraf parkowanie na trawnikach, kosztuje do 1000 zł. Ale nie przy ul. Zamkowej. I to w majestacie prawa, bo okazuje się, że miasto, które jest właścicielem gruntów, nie widzi problemu.
- Teren przy ul. Zamkowej nie posiada statusu drogi publicznej oraz drogi wewnętrznej gminy. Jest to "inny teren komunikacyjny". Na wskazanym terenie jest ustalona służebność gruntowa polegająca na prawie przechodu i przejazdu do nieruchomości położonej na ul. Zamkowej 13a. Zieleń na tym terenie nie posiada charakteru zieleni urządzonej - informuje Małgorzata Trędowska, dyrektor Wydziału Infrastruktury i Rozwoju UM. - W związku z powyższym brak jest podstaw do nakładania mandatów za niszczenie zieleni.
[ZT]28411997[/ZT]
Właściciel terenu dopuszcza parkowanie samochodów na wskazanym terenie z uwagi na brak miejsc parkingowych w mieście. Po wykonaniu remontu byłego budynku Urzędu Gminy przez prywatnego inwestora oraz po zaprojektowaniu planowanej inwestycji "Budowa tężni solankowej" zostanie opracowana koncepcja na zagospodarowanie wskazanego terenu, w tym urządzenie parkingu.
Dlaczego miasto godzi się na patoparkowanie w ścisłym centrum? W dodatku kosztem zieleni, na której utrzymanie ponoszone są wydatki. Dlaczego miasto nie stara się zapełnić parkingu buforowego przy ul. gen. Maczka w sąsiedztwie tamtejszego przystanku, który znajduje się kwadrans drogi spacerem?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz