Niebywały sukces odnieśli brodniczanie w Wałbrzychu, gdzie 19 listopada odbyły się Mistrzostwa Polski Seniorów w boksie. 22-letni Arkadiusz Zakharyan wywalczył tytuł Mistrza Polski w kategorii wagowej do 63,5 kg, a jego rok młodszy brat Robert Zakharyan został wicemistrzem Polski w kategorii do 57 kilogramów. Bracia pochodzą z Brodnicy, ale od 2016 roku żyją i trenują w Szczecinie.
[ZT]27830141[/ZT]
Arkadiusz Zakharyan wystartował w kategorii wagowej, w której niegdyś swoje największe sukcesy święcił Jerzy Kulej, legenda polskiego boksu. Brodniczanin w Wałbrzychu stoczył cztery walki, a w jego kategorii do 63,5 kg wystartowało łącznie osiemnastu bokserów. 22-latek nie miał większych problemów w swoich pierwszych trzech starciach, które zwyciężył jednogłośnie na punkty. W walce o złoto trafił na Marka Pietruczuka z Victorii Ostrołęka, 26-letniego pięściarza boksującego już wcześniej zawodowo, a powracającego do boksu olimpijskiego. – Wiedziałem, że to nie będzie łatwa walka, bo rywal posiada spore doświadczenie w ringu – wspomina Arkadiusz Zakharyan. – W mistrzostwach w boksie olimpijskim rywalizuje się trzy razy po trzy minuty. Pierwsze dwie rundy zwyciężyłem na punkty i wiedziałem, że jeśli nie padnę na deski w ostatniej, trzeciej odsłonie starcia, to zdobędę złoto. Pietruczuk robił, co mógł i w trzeciej rundzie był lepszy, ale to było za mało, bo dwie pierwsze wygrane przeze mnie rundy sprawiły, że całą rywalizację zwyciężyłem w stosunku 3:2.
W Wałbrzychu rywalizował również Robert Zakharyan, ale w lżejszej kategorii wagowej, bo do 57 kilogramów. 21-latek dotarł do finału, a walkę poprzedzającą rywalizację o złoto zwyciężył na punkty. W wielkim finale rywalizował z Pawłem Brachem z Radomiaka Radom, który uchodził za papierowego faworyta starcia. Reprezentant Radomia, dysponując większym zasięgiem ramion, utrzymywał przewagę w pojedynku z Robertem Zakharyanem. Pięściarz pochodzący z Brodnicy miał problem, żeby skrócić dystans, a Brach atakował seriami. Sędzia po jednym z takich ataków w drugiej rundzie zdecydował się poddać boksera szczecińskiego Skorpiona, choć ten na deskach nie wylądował.
[ZT]27823618[/ZT]
Arkadiusz i Robert Zakharyanowie swoją przygodę z boksem rozpoczynali w 2014 roku w Brodnicy, w szkółce Dariusza Polmańskiego Gladiator. Tam ich pierwszym trenerem był Ryszard Komorowski. Jak sami zdradzają, do uprawiania boksu zachęcił ich ojciec. Do Centrum Mistrzostwa Sportowego w Szczecinie bracia Zakharyan przybyli w 2016 roku. Szczeciński ośrodek i klub Skorpion, którego są zawodnikami, są przez wielu bokserów uznawane za jedne z lepszych szkółek pięściarstwa w Polsce. – Każdego dnia, z wyjątkiem sobót i niedziel, mamy dwa treningi, które trwają 1,5 godziny – zdradza Robert Zakharyan. – Weekendy przeznaczamy na regenerację sił, o ile nie odbywają się wtedy żadne zawody. Jednocześnie musimy pilnować wagi, co w sportach walki ma spore znaczenie. Czasem przed zawodami trzeba zrzucać kilka ładnych kilogramów, żeby móc wystartować w swojej optymalnej kategorii.
Sukces z Wałbrzycha jest jak dotąd największym sportowym osiągnięciem braci Zakharyan, choć już w przeszłości wielokrotnie zdobywali oni medale mistrzostw Polski jako juniorzy i młodzieżowcy. Robert Zakharyan w wieku juniora został nawet Mistrzem Polski. W tym roku bracia wystartowali również w Mistrzostwach Polski Młodzieżowców U-23 w Wałczu, gdzie Arkadiusz wywalczył srebrny medal w kategorii wagowej do 63 kg, a Robert brąz w kategorii do 57 kg.
Arkadiusz i Robert Zakharyanowie to sportowi stypendyści, których trud włożony w rywalizację na ringu dostrzegają: burmistrz Brodnicy, prezydent Szczecina czy marszałek województwa. – Boks olimpijski nie jest sportem, który pozwoliłby się swobodnie utrzymać dorosłej osobie z rodziną w Polsce – wyjaśnia Arkadiusz Zakharyan i dodaje: – Żeby to się zmieniło, potrzebne jest zawodowstwo z prawdziwego zdarzenia. Trudno sobie bowiem wyobrazić, żeby pracę zawodową i życie prywatne godzić z rytmem treningowym, który znamy ze Szczecina, a przy tym boksować o największe laury. Dlatego nie wybiegamy zbyt daleko i skupiamy się na tym, co tu i teraz.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz