Zamknij

15-latek zebrał historię całej swojej rodziny. Najsłynniejszy był wujek od kodu Enigmy

21:48, 15.11.2020 Aktualizacja: 16:28, 25.01.2023
Skomentuj FOTO NADESŁANE FOTO NADESŁANE

Sebastian Rejewski jest uczniem Szkoły Podstawowej w Jabłonowie Pomorskim (kujawsko-pomorskie). Gdy na historii omawiana jest II wojna światowa, on czuje się jak u siebie w domu. Bo w jego rodzinie bardzo dba się o pamięć o przodkach i ich dokonaniach z tamtego okresu.

Niezwykła rodzina

- W mojej rodzinie więzi są nieustannie pielęgnowane i ja także zostałem wychowany na tych wartościach - opowiada Sebastian. - Spotykamy się, wspólnie śpiewamy, opowiadamy sobie rodzinne historie, przeglądamy pamiątki. Dzięki temu wśród nas nie ma osób, które nie znałyby naszej historii, nie potrafiłyby wymienić przodków, czy nie rozpoznałyby członków naszej rodziny na zdjęciach. Z tych rozmów, opowieści, dyskusji, dowiedziałem się, że wielu moich przodków zachowało się bohatersko podczas II wojny światowej i jestem z nich bardzo dumny.

Sebastian losy swojej rodziny zebrał i opisał, a potem przesłał na Wojewódzki Konkurs Historyczny im. gen. bryg. prof. Elżbiety Zawackiej „Oni tworzyli naszą historię". Wygrał, bo tę jego opowieść czyta się z zapartym tchem. W zredagowaniu pracy pomagała mu jego nauczycielka historii Ewa Rzepka, badaczka dziejów regionu.

Poniższe opowieści to historie opowiadane w rodzinie Sebastiana.

Jak prapradziadek uratował sztandar

[ZT]26499852[/ZT]

- Rodzina Chyłkowskich to przodkowie mojej babci Ewy Prajs. Prapradziadek Józef Chyłkowski od urodzenia mieszkał w Góralach i był strażakiem - opowiada Sebastian. - Gdy wybuchła II wojna światowa nie chciał, by sztandar jego straży dostał się w ręce Niemców, przyniósł więc go do domu. Jego żona Teofila zaszyła go w kożuch, a potem on sam schował go gdzieś na terenie gospodarstwa i nikomu nigdy nie powiedział gdzie, bo nie chciał narażać rodziny. Jego znalezienie przez Niemców byłoby równoznaczne z wyrokiem śmierci dla wszystkich.

Pod koniec wojny Józef Chyłkowski został wywieziony do Charkowa i już nigdy stamtąd nie wrócił, więc nikt nie wiedział, gdzie spoczął sztandar OSP Górale.

- Został znaleziony przez przypadek podczas rozbiórki domu moich prapradziadków w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku, czyli ponad 60 lat przeleżał w ukryciu – relacjonuje Sebastian Rejewski. - Był ukryty pod belką stropową. Obecnie odnaleziony sztandar wisi w gablocie w remizie strażackiej Ochotniczej Straży Pożarnej w Góralach.

Wujek Feliks u Andersa, w Anglii, pod Monte Cassino

Feliks Grabowski (1914-92) słynął w rodzinie jako dusza towarzystwa, którego nigdy nie opuszczał dobry humor.

- Z moją rodziną wujek Feliks związał się poprzez małżeństwo z siostrą mojego dziadka, Kazimierą Rejewską - opowiada Sebastian. - We wrześniu 1939 roku wujek Feliks brał udział w bitwie pod Mławą, gdzie został ranny. Gdy wyzdrowiał, walczył dalej, ale trafił do niewoli sowieckiej, a następnie do armii gen. Andersa. Sytuacja pomiędzy Polską a Związkiem Radzieckim pogarszała się, więc armia musiała ewakuować się na wschód. Na granicy wujek musiał zdać broń, którą dostał od Sowietów. Potem trafił do I Korpusu Sił Zbrojnych w Anglii, gdzie stopniowo awansował na sierżanta. Był również pod Monte Casino, choć nie brał udziału w samej bitwie.

W rodzinie opowiadana jest historia o wuju Feliksie i jego bracie Witoldzie. Obaj walczyli na frontach II wojny w całej Europie, obaj z różnych powodów posługiwali się przybranymi nazwiskami. Niezwykły zbieg okoliczności chciał, że spotkali się przypadkiem w miejscowości Invert w Wielkiej Brytanii, gdzie akurat stacjonowały ich oddziały.

Prapradziadek był Niemcem

[ZT]26499654[/ZT]

Niezwykłe były losy Jerzego Gorzka, pradziadka Sebastiana. Urodził się w 1913 roku w Gelsenkirchen (Niemcy), a zmarł w 1995 roku w Brodnicy. Jego ojciec był Niemcem, ale matką była Polką. Jerzy miał w efekcie podwójne obywatelstwo, co go niejednokrotnie uratowało w czasie II wojny światowej. Czuł się jednak Polakiem, bo był wychowywany w polskiej rodzinie, w rodzinnej wsi swojej mamy, w Kłódce (powiat Grudziądz). Praprababcia Anastazja wyszła bowiem za mąż za Polaka Jana Gorzka, a Jerzy przyjął jego nazwisko.

Pradziadek Jerzy był żołnierzem w 18. Pułku Ułanów Pomorskich w Grudziądzu.

- Jeszcze przed wojną pradziadek był z grudziądzkimi ułanami na manewrach w lasach w okolicach Góral i szukając noclegu dla generała, poznał swoją przyszłą żonę, a moją prababcię Helenę Chyłkowską - opowiada Sebastian. - Pradziadek bardzo często po zakończonych manewrach z Grudziądza przyjeżdżał do prababci na koniu.

Wrześniowe ułańskie szarże

1 września 1939 roku pradziadek wraz z grudziądzkimi ułanami brał udział w bitwie pod Krojantami, 3 września w bitwie pod Mełnem, a 11 września w bitwie nad Bzurą. W tej ostatniej bitwie Niemcy przestrzelili mu kolano i spadł z konia. Pradziadek wspominał, że wtedy najbardziej bał się o swojego ukochanego konia, który nie chciał odejść i kiedy Jerzy leżał ranny zwierzę ogrzewało go swoim ciałem, ratując mu życie. Wreszcie znalazł go żołnierz niemiecki.

- Gdyby nie niemieckie pochodzenie, pradziadka czekałaby pewna śmierć. Przeszedł poważną operację nogi w szpitalu polowym w Łowiczu, a jego noga była usztywniona do końca jego życia - opowiada Sebastian.

Gdy pradziadek wyzdrowiał mimo sztywnej nogi jako pół Niemiec został wciągnięty do Wehrmachtu, z którego jednak uciekł i zaciągnął się do wojska amerykańskiego. Walczył też w armii gen. Andersa. 6 czerwca 1944 roku brał udział w operacji Overlord (desant w Normandii).

Kolejny Niemiec w rodzinie

[ZT]26460537[/ZT]

Pradziadek Henryk Prajs (1921-96) był synem Gustawa von Preissa i Leokadii z domu Rakoczy.

- Jego ojciec, a mój prapradziadek, był Niemcem, jednak dla mojej praprababci nawrócił się na katolicyzm - opowiada rodzinną historię Sebastian. - Dzień przed ich ślubem ochrzcił się i razem wychowywali swoje dzieci w duchu polskości. Niedługo przed wojną prapradziadek wyjechał do Kanady. Miał zamiar po pewnym czasie sprowadzić tam rodzinę, jednak z powodu zawieruchy wojennej nic z tego nie wyszło i rodzina raz na zawsze straciła z nim kontakt. Tak więc druga wojna światowa zastała moją praprababcię Eleonorę Preiss i jej czterech synów, z których najstarszy był mój pradziadek Henryk, w Jabłonowie Pomorskim. Czterech synów Niemca od razu wcielono do wojska niemieckiego. Dwóch z nich już nigdy nie wróciło.

W Wehrmachcie

Pradziadka Henryka wojna zastała podczas budowania umocnień w Gdańsku. W trakcie walki trafił do niewoli niemieckiej. Tam Niemcy namawiali go na przyjęcie narodowości niemieckiej ze względu na pochodzenie. Nie chciał, a w 1940 roku Niemcy wywieźli go na roboty. W 1941 roku pradziadek Henryk został przymusowo wcielony do wojska niemieckiego i skierowany na obszar Francji. Potem został przeniesiony do Afrika Korps pod dowództwem gen. Erwina Rommla. Pewnego razu został ranny w biodro. Trafił do szpitala polowego, gdzie przeszedł operację, a gdy poczuł się lepiej nawiązał kontakt z Polakami i uciekł. Trafił do Amerykanów, a stamtąd do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich.

Walczył pod Tobrukiem i Monte Cassino

[ZT]26405308[/ZT]

Wraz z innymi żołnierzami i gen. Stanisławem Kopańskim od 25 sierpnia do 10 grudnia 1941 roku bohatersko bronił twierdzy Tobruk. W 1942 roku Brygadę połączono z armią gen. Andersa. Nową armię nazwano 3. Dywizją Strzelców Karpackich, później wydzielono 2. Korpus Polski z gen. Andersem na czele. Pradziadek Henryk w dniach od 11 do 19 maja 1944 roku brał udział w bitwie pod Monte Cassino.

- Wspominał, że była to najstraszliwsza bitwa, w jakiej walczył. Poległo w niej wielu jego kolegów. Jednak pradziadek zawsze powtarzał, że widok biało-czerwonej flagi, powiewającej nad ruinami klasztoru, był wart każdej rany, każdej kropli potu i krwi - opowiada Sebastian.

Na obiedzie z przyszłą królową

Wujek Włodzimierz Wacławski (1924-2009) był starszym bratem prababci Sebastiana, Natalii Prajs. W 1939 roku wujek Włodek miał 15 lat, więc nie został wcielony do Wehrmachtu jak jego bracia, tylko został wywieziony do Rzeszy, do pracy w gospodarstwie niemieckim. Uciekł stamtąd i przedostał się do Wielkiej Brytanii, gdzie został wcielony do 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich.

- Wujek prawdopodobnie dostał się do Wielkiej Brytanii w drugiej połowie 1942 roku, bo nazywał swój pułk Kawalerią Pancerną i rzeczywiście 15 sierpnia 1942 roku nazwa pułku została przemianowana na 14. Pułk Kawalerii Pancernej - opowiada Sebastian.

W rodzinie opowiadana jest historia, że podczas wojny i pobytu w Anglii wujek Włodek dostąpił niezwykłego zaszczytu – zjadł oficjalny obiad z przyszłą królową Elżbietą i jej siostrą Margaret. Wujek wrócił do Polski 9 maja 1947 roku.

Wujek od szyfrów i kodu Enigmy

Takim bohaterem wojennym z rodziny Sebastiana, o którym uczą podręczniki historii, był wuj Marian. Człowiek, który miał ogromny wkład w zwycięstwo aliantów. Marian Rejewski (1905-1980) złamał kod niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma.

- Jego ojciec, Józef Rejewski, był najbliższym kuzynem mojego pradziadka – Jana Rejewskiego - opowiada Sebastian. - Wujek Marian studiował na Uniwersytecie Poznańskim, w 1929 roku został wysłany na tajny kurs kryptologii przez swojego promotora – profesora Zdzisława Krygowskiego. Od 1930 wujek był zatrudniony w nowo utworzonej poznańskiej filii Biura Szyfrów. 1 września 1932 roku został przeniesiony do Biura Szyfrów w Warszawie, a filia w Poznaniu została rozwiązana. Wujek zaczął pracować nad Enigmą, niemiecką maszyną szyfrującą, od września 1932 roku i jeszcze w tym samym roku udało się jemu i jego współpracownikom – Jerzemu Różyckiemu i Henrykowi Zygalskiemu złamać kod niemieckich szyfrów. Przy badaniach nad Enigmą opracował pomocne w badaniach cyklometr, katalog kart i bomby kryptologiczne. 1 września 1939 roku wujek Marian, po spaleniu śladów badań nad niemieckimi szyframi, wraz z innymi współpracownikami z Biura Szyfrów uciekł przez Rumunię do Francji. Po kapitulacji Francji w 1940 roku wujek, niestety, znowu musiał uciekać, ale po kilku miesiącach wrócił do części kraju kontrolowanej przez rząd w Vichy i pracownicy Biura Szyfrów wznowili pracę.

Gdy 9 listopada 1942 roku Niemcy wkroczyli do południowej Francji, Marian Rejewski i Henryk Zygalski przedostali się do Wielkiej Brytanii (Jerzy Różycki zginął 9 stycznia 1942 roku), gdzie pracowali w jednostce radiowej Sztabu Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych w Stanmore - Boxmoor pod Londynem.

Niewdzięczni Anglicy

[ZT]26386698[/ZT]

- Niestety, tu już nie dano Polakom pokazać swoich umiejętności, rozwiązywali mniej skomplikowane szyfry niemieckie - komentuje młody mieszkaniec Jabłonowa. - Anglicy okazali się bardzo niewdzięczni za to, ile Polacy zrobili w tej kwestii. Dopiero w 1999 roku Anglicy przyznali, że Polacy mieli wkład w rozwiązywanie szyfrów. Po wojnie Henryk Zygalski został w Anglii, gdzie zmarł w 1978 roku. Z kolei wujek Marian wrócił do Polski w 1946 roku, jego żona i dzieci mieszkali w Bydgoszczy u rodziców cioci Ireny (z mieszkania w Warszawie wysiedlono ich w czasie Powstania Warszawskiego). Wujek dostał mieszkanie w Bydgoszczy w 1967 roku, a w 1969 roku dostał mieszkanie w Warszawie, w którym mieszkał do końca życia w 1980 roku. Podobno po II wojnie światowej był w Jabłonowie Pomorskim i szukał kontaktów z rodziną. Wspominał o tym mój dziadek – Stanisław Rejewski, jednak nie mogę już zweryfikować, kiedy dokładnie miało to miejsce, gdyż mój dziadek już nie żyje i nie mogę go o to zapytać.

Najpierw prześladowany, potem odznaczony

Jak wynika z rodzinnych relacji, po wojnie Marian Rejewski był prześladowany przez władze komunistyczne.

- Przez wiele lat musiał ukrywać prawdę o swoim udziale w rozwiązywaniu szyfrów. Dopiero w 1967 roku napisał wspomnienia, które zdeponował w Wojskowym Instytucie Historycznym - opowiada Sebastian.

W latach 70. XX wieku zrobiło się głośno o sprawie Enigmy – nakręcono film "Sekret Enigmy" w 1979 roku, powstał też serial "Tajemnica Enigmy" w 1980 roku.

- 12 sierpnia 1978 roku odznaczono wujka Mariana Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Gdyby nie wujek Marian i pozostali kryptolodzy, to II wojna światowa trwałaby o wiele lat dłużej - podkreśla Sebastian.

(Radosław Stawski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%