Wzmianka z 1414 roku i tak zwanej wojny głodowej między Polską a zakonem informowała o opustoszałej i spalonej wsi, której nazwę podawano w brzmieniu „Brusaw” lub „Borawsse”. W latach czterdziestych krzyżaccy właściciele wsi odnotowywali ją także pod nazwą „Grusaw”. W 1445 roku tutejszy kościół opisano jako spalony. Dopiero po klęsce zakonu i przejścia tych terenów pod władzę polskich królów (po 1466 roku) od kolejnego, XVI stulecia zaczęła utrwalać się nazwa Brudzawy.
Przed potopem szwedzkim (1655-1660) wieś liczyła 11 gburów szarwarkowych. Po wyniszczającej wojnie i wielkich stratach demograficznych, które w skali ziemi michałowskiej sięgnęły 70-71 procent, w tej wsi naliczono zaledwie trzech gburów. Koniec XVII wieku stał się więc dla mieszkańców wsi czasem odbudowy ze zniszczeń wojennych.
[ZT]25995632[/ZT]
Tutejsi chłopi, zwani wówczas gburami (od niemieckiego Gebauer – gospodarz, rolnik) dysponowali swoim sprzężajem, a więc posiadali zwierzęta pociągowe (zapewne woły) oraz sprzęt do uprawy pól. Musieli oni odpracowywać zlecane im przez zamek prace. Poświadcza to wzmianka źródłowa z roku 1664: „...robocizna ich jako i inszych...”.
Na terenie wsi mieszkał w tym czasie również robotnik wyspecjalizowany. Był nim „...zdun, który tam mieszka, garce daje do zamku i koło pieców robi...”. Jak więc możemy się domyślać z tej wzmianki zdun z Brudzaw nie tylko czyścił i naprawiał piece w starościńskim zamku w Brodnicy, ale również dostarczał tam wozem wytwarzane przez siebie gliniane garnki, które przydawały się zapewne w zamkowej kuchni.
Również gburzy z Brudzaw zgodnie z kontraktem musieli wówczas oddawać starostom roczną daninę w postaci 12 utuczonych kapłonów, 6 korców owsa, 60 sztuk jaj i „manny od wszystkich sztofów 3”. Warto tu dodać, że wspomniane kapłony były niegdyś wykwintnym rarytasem i kuchnia staropolska z XVI i XVII stulecia obfitowała w dania właśnie z kapłonów, czyli wykastrowanych w 10 tygodniu życia, a następnie specjalnie utuczonych młodych kogutów. Ubijano je, gdy zwierzę osiągało 150-180 dni życia lub wagę od 2,5 do 5 kilogramów.
I tu, zazdroszcząc sarmackim podniebieniom zauważmy, iż żółciutkie mięso kapłonów było bardzo delikatne i soczyste, a swój szczególny smak zawdzięczało stopniowemu i warstwowemu ułożeniu tłuszczu w mięśniach. Chętnie podawano je z kluseczkami i w rosołach.
Nie wdając się w szczegóły jadłospisu brodnickich starostów, którego przecież z uwagi na brak danych kompletnie nie znamy - zakończmy ten kulinarny wywód jednym wnioskiem: część kapłonów serwowanych na starościński stół w Brodnicy na pewno pochodziła z hodowli chłopów z Brudzaw.
[ZT]25968477[/ZT]
Dodatkowe opłaty uiszczane przez tutejszych chłopów pochodziły z najmu tak zwanych pustych ról, a więc pól opuszczonych i oddanych im pod wynajem i dzierżawę.
W obrębie wsi istniało również sołectwo, istniejące od XIV wieku: „Szołtystwo ma włok 3 iuris heredidarii iuxta privilegium Crucigerorum anni 1394, per extractum ex cancellaria Regiomontana die 4 martii 1636 reproductum. Possesorem tego sołtystwa jest teraz Michal Szołtys, jednakże Jan Skrzek, jako legitimus heres, z prawem się swoim wyżej specyfikowanym odezwał, które się wcale onemuż zachowuje”.
Kościół w Brudzawach w wyniku potopu szwedzkiego nie doznał prawdopodobnie większych strat. To przypuszczenie można wysnuć na zasadzie analogii. Brak wzmianek na temat strat lub zniszczeń traktowana jest w zasadzie, jako informacja pomyślna, pozwalająca na przypuszczenie, że stan takiej budowli był względnie niezły, dobry lub nie wymagający natychmiastowych napraw: „ Kościół w tej wsi [jest] murowany, do niego [należy] włok 4. Collationis regiae. Per commendam trzyma ten kościół ksiądz pleban z Lembargu ”. Mimo tej wzmianki w przewodnikach i tablicach turystycznych sugeruje się uszkodzenie kościoła w tym czasie, z uwagi na to, że w 1683 był odnowiony, a więc 19 lat po lustracji. Wcześniej świątynię remontowano w 1645 roku. Daty 1683 i 1645 dzieli 38 lat – dość zwykły czas przerw w remontach, jak na tamte czasy. Nie ma więc pewnych przesłanek względem zniszczenia kościoła w Brudzawach w czasie potopu szwedzkiego (1655-1660).
Kolejne dane źródłowe, pozwalające uchwycić dane dotyczące tej wsi zostały spisane 74 lata później. Zawarto je w inwentarzu starostwa brodnickiego z roku 1738. W Brudzawach mieszkało wówczas 13 pełnorolnych gburów. Uprawiali oni wspólnie ponad 578 morgów roli ornej. 15 morgów ziemi uprawiał wiejski karczmarz. Do tego dochodziły tak zwane morgi puste, które w obrębie gruntów wiejskich wynosiły łącznie ponad 145 morgów. Mógł być to areał pól, które pozostały po właścicielach gospodarstw, którzy w czasie potopu szwedzkiego zaginęli lub opuścili więc, nie powracając już tu więcej. Po przejęciu ich przez zamek – wydzierżawiano je więc innym chłopom lub kontraktowano na nich nowych osadników – tych jednak ciągle nie było w nadmiarze.
[ZT]25773264[/ZT]
W świetle zapisków źródłowych w obrębie wsi w tym czasie miał istnieć folwark, którego posesorką była „Maryanna Żabielska według przywileju Franciszka Bielińskiego”. Wspomniany darczyńca pełnił urząd cześnika koronnego ziem pruskich, podskarbiego oraz starosty brodnickiego. Jak czytamy dalej: „ten folwark nadany jest z siedliskami, ogrodami, rolami, pustymi rolami, zaroślami i pustkowiami (...)”.
Kolejne, trzecie źródło historyczne spisano 27 lat później, bo w roku 1765. Jego lektura przynosi wiele nowych danych na temat mieszkańców zamieszkujących wieś w omawianym czasie, a także na temat wielkości i stanu ich gospodarstw oraz inwentarza.
Tak więc w roku 1765, a więc w czasie gdy w Rzeczpospolitej rozpoczynał rządy ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski herbu Ciołek, zaledwie na 7 lat przed tragedią pierwszego rozbioru i wchłonięcia tej wsi wraz z Brodnicą przez zaborcze Prusy - Brudzawy zamieszkiwało już 19 pełnorolnych gospodarzy. Wniosek może być jeden – od potopu szwedzkiego wieś się rozwijała i odbudowywała, przybywało też osadników. Pierwszym wymienionym w źródle mieszkańcem Brudzaw był Adam Murszewski. W tym czasie, jak wynika z zapisków „ma chałupę w szachulec, stodołę i szopę w słupy i dyle, dachy dobre; wołów ma 4, koni 4, krów (?), jałowiąt 5; sieje mrg. 51; płaci zł. 30 gr. 12”.
Drugim mieszkańcem wsi był Kazimierz Gryna („ma budynki takież, jak pierwszy”). Jego inwentarz hodowlany stanowiły trzy konie, dwie krowy, dwie jałówki. Ów chłop obsiewał 24 morgi gruntu. Kolejnym gospodarzem był Jakub Gryza, który „ ma chałupę, stodołę, szopę i stajnią w szachulec, dachy dobre; ma wołów 4, koni 5, krów 8, jałowiąt 4; sieje mrg. 130; płaci zł 78”. Czwartą mieszkanką Brudzaw była Katarzyna Szerszyńska („ma budynki takież, jak wyżsi, dachy niezłe; ma wołów 2, koni 3, krów 2, jałowię 1; sieje mrg. 30, płaci zł. 18”). Piąty mieszkaniec wsi – Wojciech Prusak posiadał zabudowę gospodarstwa, która właściwie niczym nie różniła się od poprzednich. Jednak wszystkie budynki wraz z dachami określono, jako stare. Ów gospodarz obsiewał 50 morgów gruntów i hodował dwa woły, cztery konie, dwie krowy i jedną jałówkę. Kolejnym gburem z Brudzaw, był Tomasz Ignacy. Uprawiał on 61 morgów ziemi. Jego szachulcowe domostwo było w złym stanie i wymagało natychmiastowych napraw. Z kolei wystawione techniką szachulcową budynki gospodarskie – szopa i stodoła były w stanie dobrym. W tych zabudowaniach zapewne Ignacy trzymał dwa woły, pięć koni, cztery krowy i jałówkę.
[ZT]25725552[/ZT]
Siódmym chłopem był Jan Dynowski. Obsiewał on 74 morgi i hodował dwa woły, cztery konie, dwie krowy i dwie jałówki. Jego chałupa była zbudowana raczej nie stosowaną już wówczas techniką „w lepiankę”. Gliniane domostwo stojące na kiepskich fundamentach było w tym czasie w fatalnym stanie. Lepiej oceniono budynki gospodarskie – wzniesione techniką słupową stodołę i szopę. Ósmym gburem był Wojciech Paczek. Uprawiał on 53 morgi ziemi. Podobnie, jak u poprzednich chłopów stan starej chałupy mieszkalnej był raczej zły, natomiast daje się również zauważyć tendencja do inwestowania w stan budynków gospodarskich – stodoły i szopy oraz ich pokryć dachowych.
Ta sytuacja wynikała zapewne z chęci ochrony i utrzymania inwentarza hodowlanego – w tym przypadku dwóch wołów, czterech koni i tyluż krów oraz dwóch jałówek. Kolejny mieszkaniec „Wawrzeniec Murszewski ma [również] chałupę w szachulec starą, stodołę i szopę w słupy i dyle, dachy stare; ma wołów 2, koni 4, krów 2, jałowię 1; sieje mrg. 31...”. Jako dziesiątego mieszkańca wsi źródło podaje Wojciecha Jaskolskiego (lub może Jaskólskiego?). Gospodarstwo tego gbura składało się ze starej szachulcowej chałupy oraz starej szopy, stodoły i stajni „w słupy i dyle, dachy niezłe”. Obsiewał on 42 morgi i trzymał dwa woły, cztery konie, trzy krowy i dwie jałówki. Jedenasty gbur – Józef Mróz uprawiał areał 42 morgów. Jego gospodarstwo i stan inwentarza były bardzo zbliżone do poprzednich. Podobnie mieszkał Stanisław Paczek (43 morgi), Jakub Lewandowski (ponad 43 morgi) i Wojciech Barański (?) (60 morgów). Jędrzej Gajkowski, który obsiewał 41 morgów również zajmował typowe gospodarstwo. Budynki określono jako „wszystko stare”.
[ZT]25842608[/ZT]
Szesnasty mieszkaniec – Paweł Gryza (10 morgów) posiadał nową stodołę, w której trzymał trzy zwierzęta – konia, krowę i jałówkę. Jego chałupa spłonęła. Z kolei Michał Zdaniecki posiadał tylko chałupę, w której zapewne trzymał również dwa woły, krowę i jałówkę. Adam Rafalski, który posiadał tylko chałupę oraz cztery zwierzęta hodowlane nie posiadał areału rolnego, tylko ogród „z zapłotnią”. Wiejskim kowalem był dziewiętnasty mieszkaniec Brudzaw Józef Kwileński. Jego warunki mieszkaniowe były chyba najgorsze. Zamieszkiwał on bowiem „budę starą [a w niej] wołów 2, koń 1, krowa 1...”.
Na podstawie:
* J. Paczkowski, Opis królewszczyzn w województwach chełmińskim, pomorskim i malborskim w roku 1664, Toruń 1938
* Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie, nr MKF 2639, Archiwum Skarbu Koronnego, dz. 56, sygn. B-11
* Fotokopie i maszynopis lustracji z 1765 roku ze zbiorów Zakładu Historii Pomorza Polskiej Akademii Nauk w Toruniu
* R. Stawski, Gmina Bobrowo. Historia, zabytki, ludzie. Bobrowo 2014
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz