W latach trzydziestych XX wieku brodnickie Towarzystwo Gimnastyczne "Sokół" podjęło ambitny plan budowy własnej sokolni. Miała się w niej mieścić sala do ćwiczeń gimnastycznych oraz dla organizacji przedsięwzięć kulturalno-rozrywkowych. Inwestycję zlokalizowano przy nowo powstającej ulicy, którą nazwano ulicą Sokołów, ale wybuchła wojna.
Aż do początków XX wieku sokolstwo galicyjskie, które dało początek gniazdom sokolim w pozostałych zaborach, upowszechniało system gimnastyki sokolej, zwanej systemem Durskiego. Opierał się on na przyrządowej gimnastyce niemieckiej. W salach ćwiczeń przeważały więc drążki, poręcze, kółka, konie czy równoważnie. Ćwiczenia na pewno zyskiwały na widowiskowości, ale wielu mogły odstraszać od udziału ze względu na trudności akrobatyczne. Dużym problemem były więc opory, a czasem nawet niechęć części społeczeństwa do gimnastyki. Wielu prezesów sokolich gniazd przez wiele lat narzekało, że społeczeństwo nie rozumiało potrzeby ćwiczeń gimnastycznych, które wielu nazywało bezużytecznym „fikaniem kozłów”.
Na przełomie XIX i XX wieku system gimnastyki przyrządowej coraz silniej był krytykowany za „siłactwo i akrobatyzm”. Włoski fizjolog Angelo Mosso (1882) stwierdził nawet, że część ćwiczeń na drążkach jest wręcz szkodliwa. Coraz większą popularność zyskiwał system kultury fizycznej ze Szwecji, chwalony wówczas za prostotę, łatwość ruchów, nienarażanie na niebezpieczeństwo kontuzji i racjonalność. Postulowano również urozmaicenie programu ćwiczeń przez wprowadzenie gier i zabaw. Opozycjoniści twierdzili jednak, że szwedzka gimnastyka dobra jest dla dzieci, ale nieodpowiednia dla sokołów, bo nie wyrabia cnót męskich i żołnierskich. Z czasem jednak zreformowano programy ćwiczeń „Sokoła”. Zaczęto np. uprawiać kolarstwo, łyżwiarstwo, grę w piłkę, biegi, skoki, lekkoatletykę, strzelanie, ćwiczenia szermierki, wioślarstwo, turystykę, pływanie, narciarstwo, jazdę konną czy skauting. Stosunek władz sokolich do tych reform był różny.
[ZT]25897111[/ZT]
W egzystencji towarzystw ważną rolę odgrywały własne budynki, powszechnie nazywane sokolniami. Ich posiadanie lub brak decydowały często o możliwościach działania gniazd. Odpowiednie sale były niezbędne do prowadzenia ćwiczeń fizycznych, działalności kulturalno-oświatowej bądź do organizowania imprez dochodowych. Pod koniec XIX wieku brakowało obszernych sal gimnastycznych. Posiadały je tylko nieliczne szkoły lub sporadycznie osoby prywatne. Dla zapewnienia ciągłości ćwiczeń takie sale albo wynajmowano, albo adaptowano na swoje potrzeby inne, często prowizoryczne, pomieszczenia. Konieczność wymusiła zatem na sokołach podjęcie własnej aktywności budowlano-inwestycyjnej.
Od reaktywowania brodnickiego gniazda 23 czerwca 1922 roku prezesem został Franciszek Różański. Od 29 grudnia 1922 roku do 2 marca 1924 tę funkcję sprawował Sylwester Bizan. Kolejnymi prezesami w 1924 roku byli Mieczysław Wojciechowski i Bolesław Słoszewski. W lipcu 1924 wybrany został nowy zarząd na czele z Hipolitem Szatkowskim.
Panowie Szatkowski, Słoszewski i Mrugalski z Brodnicy od 2 marca 1924 roku weszli w skład Przewodnictwa Okręgu usytuowanego w Lubawie. Prezesem został druh Henryk Piskorski, a naczelnikiem druh kapitan Maksymilian Bosiacki – obaj również z Brodnicy. Większość brodniczan w składzie władz okręgowych zadecydowała pośrednio o przeniesieniu stolicy Okręgu VI Lubawskiego do Brodnicy. Taka sytuacja trwała aż do roku 1933, kiedy prezesem został Stanisław Wolski, a siedziba okręgu wróciła do Lubawy.
[ZT]25865570[/ZT]
Prezesem brodnickiego gniazda w roku 1932 został Jan Gończ. Od roku 1933 aż do wybuchu II wojny światowej tę pełnił Czesław Balcerowicz.
Brodnickie gniazdo w miarę swoich możliwości finansowych uczestniczyło w wielu zlotach i imprezach zarówno okręgowych, jak i wyższego szczebla (np. w Poznaniu – 1929 r. czy w Gdyni – 1932 r.). Na początku lat trzydziestych także organizowało zloty Okręgu VI Lubawskiego. Filie działały w Bartnikach, Polskim Brzoziu, Małym Głęboczku, w Pokrzydowie i Szafarni.
Problemem dla sokołów był brak własnej sali ćwiczeń. Dlatego początkowo ćwiczono w auli szkolnej w Brodnicy przy ulicy 3 Maja 2, a następnie w Domu Katolickim przy ulicy Przykop 53. Dlatego wzorem innych gniazd także brodnickie sokoły zaplanowały budowę własnej sokolni. Miała się ona mieścić przy nowo powstającej wówczas ulicy, którą z tej okazji nazwano ulicą Sokołów.
Dla sfinansowania tej inwestycji władze gniazda podjęły szereg działań. W Domu Katolickim przy ul. Przykop 53 i w Strzelnicy (dzisiejszy BDK) organizowano m.in. festyny i imprezy dochodowe, z których zysk miał być przeznaczony na budowę sokolni. Jednak te ambitne plany przerwał wybuch drugiej wojny światowej. W tym czasie przepadły archiwalne dokumenty „Sokoła”. Stracony został sprzęt sportowy. Zaginął również sztandar. Ocalał jedynie grot sztandaru, który pieczołowicie był przechowywany przez Michalinę Zielską – naczelniczkę TG „Sokół” w Brodnicy w latach 1936-1939. Obecnie grot znajduje się w zbiorach Muzeum Brodnickiego. Michalina Zielska stanęła również jako prezes na czele zarządu Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, które wznowiło swoją działalność 24 września 1991 roku.
Na podstawie:
J. Wultański, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w Brodnicy, [w:] Szkice Brodnickie, red. K. Grążawski, Brodnica 1993.
„Kronika T.G. „Sokół” Brodnica”, red. H. Szczepaniak, K. Rudzińska.
J. Snopko, Polskie Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w Galicji 1867-1914, Białystok 1997.
„Sokół Lubawski 1896-1936”, Nowe Miasto 1936.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz