Z okazji jubileuszu klubu kibice Sparty zadbali o niecodzienną oprawę meczu. Była gigantyczna flaga, race świetlne i... wtedy do akcji wkroczyła policja. Nie wolno tak się bawić? Rok wcześniej podczas wyborczego happeningu burmistrza race i flagi nie przeszkadzały
W ubiegłą sobotę oficjalnie obchodzono 95. urodziny najstarszego klubu w Brodnicy – Sparty. Był turniej, bal piłkarza i mecz ligowy, na którym niezwykłą oprawę zapewnili kibice. Na trybunach rozciągnęli flagę o wymiarach 60 na 9 m. Tak wielkiej jeszcze u nas nie widziano. Żeby ją uszyć, fani za własne pieniądze zakupili cztery rolki po 100 m podszewki poliestrowej. A wszystko było zszywane w zakładzie Jana Buńki, mistrza tapicerskiego. Jego firma mieści się przy ul. 18 Stycznia – w budynkach, gdzie była pierwsza siedziba fabryki Vobro. Mistrzowi pomagał pracownik. Zszywanie takiej ilości materiału na zwykłej maszynie trwało dwa i pół dnia.
– Ale było warto, żeby zobaczyć efekt końcowy – stwierdza mistrz Buńka.
Na meczu na trybunach stojący wokół flagi kibice odpalili race, z czym się nie kryli, oznajmiając to na wywieszonym transparencie: „To nie żarty, odpalamy piro na urodziny Sparty”. Z racami stali spokojnie w miejscu, nie rzucali ich nigdzie. Wyglądało to imponująco. Kiedy cała oprawa dobiegła końca, a flaga była już zwijana, wtedy na trybuny wbiegło kilkunastu policjantów i zaczęli wyprowadzać kolejne osoby. Byłem świadkiem tych zdarzeń, na trybunach – według moich obserwacji – nie dochodziło do żadnych agresywnych zachowań, nikt nie ucierpiał, nikt z nikim nie toczył bójek, nie było kibiców przyjezdnych, wszystko było nagrywane z bieżni przez policjantów, a mecz toczył się normalnie. Skąd więc taka reakcja policji?
– Powodem interwencji na stadionie było naruszenie regulaminu obiektu przez kibiców, polegające na wniesieniu flagi sektorowej na trybuny oraz odpalenie rac świetlnych, co stanowi wykroczenie z art. 54 kodeksu wykroczeń – wyjaśnia oficer prasowy brodnickiej policji Agnieszka Łukaszewska. – Policjanci weszli na stadion w celu zidentyfikowania sprawców wykroczenia i przywołania do porządku. Sprawcy wykroczeń zostali zatrzymani przez policję i ukarani mandatami karnymi. Było to osiem osób. Ponadto toczy się postępowanie o inne wykroczenia, które zostały utrwalone na zapisie monitoringu – wyjaśnia pani rzecznik.
Wymieniony przez panią rzecznik przepis kodeksu wykroczeń dotyczy stosowania się do regulaminu imprez ustalonego przez właściciela obiektu, czyli Ośrodka Sportu i Rekreacji. W zasadzie wszystko jest zatem jasne: było spokojnie, efektownie, nikomu nic się nie stało, ale regulamin został złamany, więc trzeba było interweniować. Można to zrozumieć, gdyby nie pewne wydarzenia.
Nieco ponad rok temu trwała w najlepsze kampania wyborcza przed wyborami samorządowymi, gdy na stadionie przed kibicami Sparty pojawił się burmistrz Brodnicy Jarosław Radacz. Stadion był świeżo po remoncie, niestety modernizacja objęła tylko część przeznaczoną dla sportowców, trybuny zostały stare. Krytykowaliśmy ten fakt na naszych łamach. Wtedy burmistrz, stojąc przed kibicami, zadeklarował:
– Wbrew temu, co się mówi, co się pisze, stąd obiecuję, że w przyszłym roku na pewno będzie już rozpoczęta budowa nowych trybun – mówił między innymi.
Wtedy na trybunach również pojawiły się flagi (nie takie wielkie), również zapalono race. Uwaga: policja w żaden sposób nie interweniowała.
Minął rok, budowy trybun nie rozpoczęto, a w urzędzie nie wiedzą, kiedy roboty ruszą („czekamy na pojawienie się możliwości pozyskania środków zewnętrznych”). Problem opisaliśmy na naszych łamach przed dwoma tygodniami. A sobotnie zachowanie kibiców, choć identyczne jak przed rokiem, ale bez obecności burmistrza, spotkało się tym razem z zupełnie inną reakcją policji.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz