W 1923 r. „Drwęca” (R.3, nr 75) opublikowała artykuł następującej treści:
„ –... Ze śmiercią Anny [Wazówny – przyp. RS], sukcesorka jej, królowa Konstancja, zastosowała prawo odwrotnie, posuwając je aż do zakazu odprawiania nabożeństw protestanckich w ogóle w obrębie Brodnicy. Po zdobyciu miasta przez Gustawa Adolfa w 1628 r. kościół dostał się z powrotem lutrom, którzy w rok potem, z zawarciem pokoju musieli go zwrócić prawnym posiadaczom, sami zaś otrzymali pozwolenie przysposobienia odpowiednio na ten cel kultu pobożnego jednej z sal ratusza.
Gdy atoli w dwa lata potem ratusz spłonął, tak, jak zresztą całe miasto, z wyjątkiem kościoła katolickiego i kilku domów, luteranie skupiają się w przygodnych salach, przeważnie w prywatnych domach. Aż wreszcie między rokiem 1828 a 1830 dźwignięto kościół protestancki, otrzymawszy odpowiednie fundusze drogą składek i dostarczania wartości w naturze: drzewa, cegieł, kamieni ofiarowanych bezpłatnie nie tylko przez ewangelików, ale i katolików.
Gdy mury do połowy dźwignięto przyszedł zakaz rządu niemieckiego kontynuowania budowli! Wygląda to trochę na anegdotkę – ludność katolicka buduje dobrowolnie świątynię protestancką, a rząd protestancki zakazuje budowy! Sprawa przedstawiała się tak rzeczywiście, a przyczyna leżała w tem, że rząd postanowił brak kościoła protestanckiego użyć za pretekst dla skonfiskowania kościoła przy klasztorze Reformatów. Podstęp się nie udał, ale sprawa musiała się oprzeć o króla pruskiego, który na rzecz wykończenia kościoła ewangelickiego wyasygnował 4.000 talarów z kasy rządowej i 500 talarów z osobistej szkatuły”.
„Zewnętrznie fara brodnicka należy do najpiękniejszych kościołów w Polsce, ale znać na poszczególnych częściach, że powstały w różnych epokach. Śladów najstarszej romańskiej budowli z końca XIII wieku należałoby szukać wśród kamieni fundamentów. Najpiękniejszą jej część stanowi szczyt wschodni, w stylu gotyku nadwiślańskiego, bardzo też ciekawą jest wieża, oryginalnego kształtu. Całość rozległa, mchem i pleśnią pokryta czyni wrażenie imponujące. Otoczony rozległym cmentarzem, w wieńcu lip, olszyn i topoli, kościół oddzielony jest od gwaru miejskiego na wzór kościołów wiejskich, rozbrzmiewa też świegotem wróbli i jaskółek, rozdzwania na wiosnę słowiczą pieśnią i usposabia do skupienia i modłów. Wewnątrz kościół przyciemniony, z powodu kolorowych witraży o dość wątpliwym smaku. Ołtarzy i obrazów starożytnych nie brak, żaden jednak nie przedstawia osobliwej wartości artystycznej.
Drugi kościół Brodnicy zbudowany został w 1761 r. przez ówczesnego starostę Pląskowskiego wraz z klasztorem, który przeznaczono O.O. Reformatów.
O założeniu klasztoru istnieje następujące podanie: Pani starościnie zginęły kosztowne koronki i jedna z pokojowych została posądzona o kradzież ich. Dziewczyna tak się zgryzła posądzeniem, że rozchorowała się i zmarła. Po śmierci koronki się znalazły. Starostowie pełni wyrzutów sumienia postanowili za pokutę kościół z klasztorem wznieść i obsadzić go Reformatami. W r. 1817 rząd pruski zakazał już przyjmowania kleryków do nowicjatu, pozostawiając znajdujących się podówczas zakonników na dożywociu. Gdy r.1831 jeden z zakonników, będąc chorym, zapragnął przed śmiercią pożegnać kościół i w czasie żarliwej modlitwy umarł, rząd pruski uznał to za wystarczające, aby kościół na jakiś czas zamknąć, klasztor ostatecznie skonfiskować, a trzem ostatnim zakonnikom rozkazał wynieść się i szukać gdziekolwiek przytułku; przygarnięci przez okoliczną szlachtę, każdy gdzie indziej dokonał tułaczego żywota.
Roku 1837 Rząd podarował klasztor miastu, a już w dwa lata potem odkupił go i urządził w jego wnętrzu więzień, a owczarnię klasztorną przekształciło miasto w 1845 r. na szpital. Kościół powrócił też do właściwego przeznaczenia, a pięknie odnowiony jest dla wielu mieszkańców Brodnicy najulubieńszym miejscem modlitwy.
Dwa kościoły znikły już z powierzchni świata, w pierwszej połowie XIX wieku kościół św. Jerzego ze swym przytułkiem dla starych kobiet; oraz kościół św. Ducha na przedmieściu Kamionka przy murach dawnego zamku. Roku 1883 kościół, jako zbędny został przez kapitułę unieważniony; w gmachu mieściły się kolejno: mieszkanie dla nauczycieli, gimnazjum, wreszcie wyższa szkoła dla dziewcząt.
Była jeszcze kaplica św. Walentego nad drogą do Karbowa, ale już w XVIII wieku przestała istnieć.
Jak widzimy sporo ubyło Brodnicy świadectw przeszłości; niemniej pozostało dość, aby nadać miastu imponujący charakter, zwłaszcza dla kogoś, co z pewnej odległości miasto wzrokiem obejmuje, gdy prawo perspektywy odległościowej skupia wyniosłe wieże i sczerniałe mury. Zdają się one jakimś stłumionym rapsodem, który mówi nam o walkach i bohaterskich wysiłkach minionych wieków.
Ale i czasy nowsze, minione stulecie, choć nie pozostawiły śladów wykutych w kamieniu, lub dźwigniętych w mury, niemniej przeżywały wstrząśnienia i toczyły walki bezkrwawe wprawdzie, ale doniosłe, które pozwoliły utrwalić coś, czego nie zniszczy czas, ani żadna katastrofa – ducha narodowego.
Brodnica, jak na ironię przezwana przez Niemców Strasburgiem, położona o kilka kilometrów od granicy Kongresówki, która w pierwszym piętnastoleciu swego istnienia zwłaszcza cieszyła się względną swobodą, stała się ze strony Niemców miejscem wytężonych wysiłków germanizatorskich, a jednak raz po raz jakiś prąd ożywczy wciskał się z wyczerpanej krynicy polskości.
Rok 1806 napłynął on z legią Dąbrowskiego po zwycięstwie Napoleona pod Jeną i zapadł w dusze mieszkańców Brodnicy pieśnią Jeszcze Polska nie zginęła! Wiosnę 1812 r. podniecił nadzieję widokiem wspaniałych wojsk napoleońskich, ciągnących ku Rosji »na wojnę na Polskę«.
Roku 1831 pod mury Brodnicy przybył korpus jenerała Rybińskiego, składający się z 22.000 żołnierzy, uchodzący po przegranej, wobec przeważających sił moskiewskich, wojnie 1831 roku. Patrzyła Brodnica, jak ci nieustraszeni żołnierze, idąc na tułaczkę, z czcią i łzami całowali ziemię, z których wielu żegnało ją na zawsze. I w duszach mieszkańców miasta budził się ten żal, który później tak pięknie wyraził Wincenty Pol:
»Pod Brodnicą, jak woda stoi wojsko na błoni, szkoda Polsko, oj szkoda, takiej dziatwy i broni. Jak ją ludzie zobaczą, to w Poznańskiem zapłaczą. Będzie klątwy i żalu tam na ciebie, Moskalu«.
Wspomnieniem i pieśnią taką karmiona młodzież brodnicka w powstaniu 1863 r. utworzyła dość liczny oddział i pociągnęła wziąć udział w tem pospolitem ruszeniu serc ofiarnych. Albo był to ostatni poryw orężny mieszkańców Brodnicy. Wyparci ze wszystkich miejsc przodujących, zagrożeni wprost w swem prawie bytu, zahipnotyzowani przez nich wiarą w niespożytość państwa Hohenzollernów, dążą przede wszystkim do zdobycia sobie silnych podstaw bytu na polu ekonomicznem. Toteż powstają jedna za drugą placówki, jak Bank Pożyczkowy, założony przez Ignacego Łyskowskiego w 1862 r., spółki ekonomiczne, które dążą do wykupywania realności i ziemi polskiej z rąk Niemców i Żydów.
Praca w dziedzinie ducha narodowego nie leży też odłogiem, choć w tak niezmiernie trudnych warunkach prowadzona przez ofiarnych patriotów, jak ksiądz Jan Doering, który przy pomocy panów Lipińskiego, Stawińskiego i Woelka, stworzył Dom Katolicki z własnym gmachem, dając w ten sposób własne schronisko polskim działaczom na zebrania teatru, odczyty, których wykonanie utrudniali dawniej Niemcy przez odmawianie wynajęcia sali. Dr Janaszek zakłada bibliotekę polską, czuwa nad jej rozkwitem. Powstaje Bazar pod hasłem »Swój do swego«. Zakłada się Towarzystwo Przemysłowców, Towarzystwo Śpiewackie, wiąże się Kółko Amatorskie. Z ośrodków tych promienieją wpływy polskie do zamożnych rodzin kupieckich i rzemieślniczych, nie pozwalając im zasnąć przy pełnym żłobie i do ubogiego mieszczaństwa, nie dopuszczając, aby troska o byt wyrugowała poczucie obowiązku przekazania uczuć narodowych młodszemu pokoleniu.
Temu przypisać należy, że iskra miłości ojczyzny tlała pod popiołem germanizmu, która sprawiła, że najzłudniejsze nawet obietnice wroga za zdradę sprawy narodowej, nie osiągnęły celu. Powtórzyło się to dwukrotnie: w czasie wybuchu rewolucji niemieckiej 1918 roku i w czasie najścia bolszewików”.
Na podstawie:
Drwęca 1923, R. 3, nr 73
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu czasbrodnicy.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz