Stado dzików na częstochowskim Stradomiu zniszczyło ogrodzenie i doprowadziło do śmierci znajdującego się tam psa. To nie pierwszy w ostatnim czasie przypadek gdy te dzikie zwierzęta pozwalają sobie na tak wiele.
Dziki to zwierzęta które są jednymi z najmniej płochliwych. Często zbliżają się do ludzkich posesji, spacerują po jezdniach i wyjadają ze śmietników. Mimo okresowych pozwoleń na odstrzał dzików w okolicach Częstochowy, problem się nie zmniejsza.
Przy ulicy Sabinowskiej gromada 10 dzików zniszczyła ogrodzenie posesji pani Katarzyny po czym doprowadziło do śmierci psa.
- Dziki zaatakowały psa, który po kilku godzinach zdechł, bo nie mogliśmy znaleźć żadnej pomocy weterynaryjnej. Nadmienię, iż problem ten był zgłaszany od sierpnia i Straż Miejska cały czas mówiła, że mają ręce związane, bo nikt nie ucierpiał - alarmuje mieszkanka.
Straż Miejska potwierdziła informacje o interwencji i określiła jej przebieg.
- Na początku trzeba podkreślić, że wyłapywanie dzików nie leży w kompetencjach i zakresie uprawnień Straży Miejskiej. W omawianej sytuacji z 3 stycznia 2024 roku do częstochowskiej Straży Miejskiej wpłynęło telefoniczne zawiadomienie o stadzie dzików, które przebywają w rejonie ul. Sabinowskiej. Dyżurny Straży Miejskiej zadysponował na miejsce patrol, aby tylko potwierdzić zgłoszenie. Funkcjonariusze Straży Miejskiej zlokalizowali stado dzików na terenie jednej z niezamieszkałych posesji. Informacja dotarła do dyżurnego Straży Miejskiej, a ten niezwłocznie poinformował dyżurnego Centrum Zarządzania Kryzysowego, dyżurnego II Komisariatu Policji oraz schronisko dla zwierząt. CZK powiadomiło też dyżurnego myśliwego - informuje Artur Kucharski, rzecznik Straży Miejskiej w Częstochowie.
- Jednocześnie strażnicy miejscy, którzy byli na miejscu, wyszli z radiowozu i poszli zrobić obchód po pobliskich posesjach i ostrzec pobliskich mieszkańców. Gdy jeden ze strażników miejskich świecił latarką po posesji, na której doszło później do nieszczęśliwego zdarzenia z psem i sprawdzał szczelność ogrodzenia oraz to, czy na posesji nie znajdują się zwierzęta, pojawił się właściciel posesji. Mężczyzna w rozmowie ze strażnikiem miejskim został poinformowany o znajdujących się w pobliżu dzikach. Został też poproszony o schowanie psa do domu. Mężczyzna nie zareagował jednak na sugestie funkcjonariusza Straży Miejskiej. Stwierdził, że dziki pojawiają się co kilka dni, a on będzie jechał na nocną zmianę do pracy. Wobec powyższego strażnik miejski przeszedł do prowadzenia kolejnych czynności służbowych. Trzeba jeszcze raz podkreślić, że mieszkańcy posesji, na której doszło do zdarzenia byli poinformowani o zagrożeniu - dodaje przedstawiciel.
W ostatnim czasie na częstochowskich osiedlach miały miejsce podobne zdarzenia. Dziki spacerowały po drogach na Stradomiu i po Grabówce.
W listopadzie widziane były także przy ulicy Rejtana.
Aby zminimalizować ryzyko zbliżania się tych istot do ludzkich siedlisk, warto przestrzegać kilku zasad:
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz