Wyruszyli 15 października o godz. 6 z Brodnicy. Tu rozpoczęli swój charytatywny bieg starą pielgrzymkową trasą Camino de Santiago. Celem był grób świętego Jakuba, jednego z 12 apostołów, w katedrze w Santiago de Compostela w Hiszpanii. Dotarli tam w niedzielę 23 października. Pokonując trasę kilkukrotnie przekraczali europejskie granice, kierując się z Brodnicy na Toruń, Bolesławiec, potem na Lipsk i Mainz (Niemcy), Reims, Paryż i Poitiers (Francja), wreszcie do Pampeluny, Leon i wreszcie Santiago de Compostela w Hiszpanii. Dotarli też do Barcelony.
[ZT]29056094[/ZT]
Brodnica Biega
Ten plan na 9 dni trudnego biegu przygotowany został przez Stowarzyszenie „Brodnica Biega". Stowarzyszenie od lat organizuje w Brodnicy imprezy biegowe, m.in. "Dychę Anny Wazówny" czy "Charytatywny Bieg Mikołajkowy". Były też biegi z religijnym przesłaniem - członkowie stowarzyszenia biegli do Wadowic, miasta Jana Pawła II, a w roku 2014 - do Watykanu na mszę kanonizacyjną polskiego papieża.
Stowarzyszenie "Brodnica Biega" nie tylko zaplanowało całą wyprawę, ale także pozyskało licznych sponsorów akcji, osoby i firmy wspierające bieg.
31 zapaleńców
W ekipie biegnących z Brodnicy do Santiago de Compostela były single, biegnące razem małżeństwa i ci, którym w Polsce kibicowały rodziny. Były to osoby w różnym wieku i różnych profesji: księża, handlowcy, urzędnicy i osoby z wykształceniem medycznym, jak Anna Żuchowska, Łukasz Murawski i Anna Bieńkowska. Byli dwaj strażacy z Brodnicy: Krzysztof Badaczewski i Mariusz Klakus, a także studenci dziennikarstwa, którzy dokumentowali bieg. W grupie był także Mariusz Piątkowski, burmistrz Golubia-Dobrzynia.
Najstarsi mieli ponad 70 lat, jak Irena i Mirosław Lasotowie z Wałcz czy Kazimierz Murawski ze Smogorzewca w gminie Obrowo. Najmłodsza była 24-letnia Anna Żuchowska. Średnia wieku biegaczy to ok. 50 lat.
Najliczniejsza była ekipa z Brodnicy i powiatu brodnickiego. Piotr Wisiński, główny organizator biegu i przewodniczący Stowarzyszenia "Brodnica Biega" z żoną Małgorzatą mieszka w Szabdzie koło Brodnicy. Z tejże miejscowości jest także Tomasz Szczepkowski. Ale są też osoby, które na start w Brodnicy musiały dojechać, np. Anna Żuchowska z Płonnego, Piotr Dymel z Warszawy, Tomasz Bagrowski z Gdańska, Bartek Wieczorek z Gniewkowa, a Tomasz Pietraszak z Bydgoszczy. Są w grupie także ludzie z Torunia, Golubia-Dobrzynia i Grudziądza.
Niektórzy regularnie uprawiają sport, ale dla wielu codzienny wysiłek to nie lada wyzwanie, bo biegali dotąd tylko okazjonalnie. Mimo tych różnic wszyscy tworzyli zgraną ekipę. Nikt nie odpuszczał i wszyscy podporządkowali się rygorowi pielgrzymkowych dni.
[ZT]28780847[/ZT]
Pobudka o szóstej
Każdy dzień biegnących pielgrzymów zaczynał się o szóstej rano. O 6.30 była msza święta, którą odprawiali ks. Sebastian Kaczerzewski z Torunia (były wikary z brodnickiej Fary) i ks. Mateusz Archita z Grudziądza.
Potem o 7 śniadanie. Zwykle przygotowywały je, tak jak wspólny posiłek wieczorem, panie Małgorzata Wisińska i Anna Bieńkowska.
- Nasze posiłki są zwykle skromne. To najczęściej suchy prowiant, jakieś kanapki, owoce, rano i wieczorem. W trasę każdy zabiera coś do picia i to co lubi - owoce, batoniki, kanapki. Ten swoisty post, tak jak i codzienne modlitwy to ważne elementy naszego pielgrzymkowego biegu. Pielgrzymi nie jadają wytwornie, w restauracjach - opowiadał po kilku dniach biegu Piotr Wisiński.
20 km dziennie dla jednej osoby
O 7.30 wszyscy ruszają w trasę biegu sztafetowego. Cała ekipa - 31 osób - podzielona jest na trzy busy. Kiedy jedni biegną, inni jadą zbierając siły. Każdego dnia inna grupa zaczynała bieg, inna pokonywała środkową część trasy albo kilometry na finiszu. Średnio jedna osoba pokonywała 20 km dziennie, ale bywało, że więcej.
Dzień biegowy kończył się około godz. 21, a nawet później.
- Wieczorem, po kilku dniach biegania, zmęczenie każdemu daje znać o sobie. Na szczęście jest z nami nasza "dr Queen" - Ania Bieńkowska, która zaczyna masować nasze nadwyrężone mięśnie. Czasem kończy swoją pracę dobrze po północy, a czasami nawet o drugiej nad ranem. Ale dobra wiadomość jest taka, że nie mieliśmy większych kontuzji i pewnie duża w tym zasługa naszej "dr Queen" - relacjonował z trasy Piotr Wisiński.
[ZT]28594448[/ZT]
Po co tak się trudzić?
Bieg do Santiago de Compostela, jak podkreślają organizatorzy, nie jest wyczynem sportowym ani wycieczką. To pielgrzymka, w której trzeba się, jak mówią uczestnicy biegu, „sponiewierać". Więc jest i post, i modlitwa, codzienna msza święta i pokonywanie swoich słabości w biegu. Ale najważniejszy jest cel akcji. To chęć pomocy Magdzie Janke z Brodnicy.
Magda ma 31 lat, od urodzenia choruje na mózgowe porażenie dziecięce. Ma niedowład czterokończynowy. Pomimo wieloletnich ćwiczeń i dwóch operacji nie chodzi samodzielnie. Razem z mamą Beatą mieszka na 3. piętrze, co uniemożliwia jej wychodzenie z domu.
Magda bardzo pragnie kontaktu z ludźmi i przyrodą. Marzy, by nie być już więźniem we własnym domu. A do tego potrzebne jest po prostu i aż - zmiana mieszkania. Marzeniem jest dla nich parter, z którego będzie można znacznie łatwiej wyjść na powietrze, do ludzi…
Do środy 26 października na koncie Magdy zebrano 12,5 tys. zł.
- Obserwujemy wpłaty. Widzimy, że wielu ludzi pomaga Magdzie. Czasem są to kwoty niewielkie, ale każda pomoc jest ważna, bo to serce okazane dziewczynie. Każda wpłata przybliży nas do spełnienia jej marzenia i poprawi znacznie jej życie. Za naszych ofiarodawców modlić się będziemy w Santiago de Compostela i w katedrze w Barcelonie. Wspierajcie Magdę - apelowali w trakcie biegu jego uczestnicy.
Europa widziana z biegu
- Ludzie witają nas serdecznie. W Golubiu-Dobrzyniu na granicy miasta powitali nas biegacze z grupy ENDO. Biegli z nami do Golubia, potem do Dobrzynia, gdzie były dla nas upominki, słowa sympatii, wspólne zdjęcia. Równie miłe powitanie było w Toruniu na Rynku Nowomiejskim. Razem z grupą lokalnych biegaczy przez miasto biegliśmy do kościoła św. Jakuba. Było spotkanie z prezydentem miasta Michałem Zaleskim i marszałkiem Piotrem Całbeckim. I wtedy otrzymaliśmy od pana marszałka zapewnienie, że dołączy do nas na trasie. Marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego i Województwo Kujawsko-Pomorskie objęli naszą akcję patronatem honorowym. Podobne uroczyste powitania przygotowano nam w Kruszwicy i Strzelnie – mówi Piotr Wisiński.
Niemcy i Francja witały polskich pielgrzymów piękną pogodą.
- Mamy 22-23 stopnie. Jesteśmy opaleni i chłoniemy wspaniałe widoki. Biegliśmy nad Loarą, mijaliśmy wspaniałe średniowieczne zamki, biegniemy krętymi uliczkami starych miast, wśród przepięknych pól i łąk. Znaleźliśmy czas, by trochę pospacerować po Paryżu. Na trasie rozdajemy ulotki informujące o celu naszego biegu, spotykamy się z ludźmi. Miło wspominam spotkanie z młodzieżową drużyną piłkarską z Poitiers i z panią Elżbietą Wryk, sekretarzem Polskiej Misji Katolickiej, która była administratorem Domów Polskiej Misji Katolickiej we Francji i misjonarką w Afryce. Pani Wryk ze swoimi pracownikami czekała na nas do 22.30, przygotowali nam smaczną kolację, serdecznie ugościli - relacjonował Piotr Wisiński.
Z Francji biegacze zapamiętali też nietypowy problem. Trzy busy musiały, rzecz jasna, regularnie tankować paliwo, ale nie dość, że na ich trasie stacje paliw to nie był częsty widok, to jeszcze z powodu kryzysu na wszystkich wprowadzony był limit zakupu benzyny na każdy pojazd. Były więc obawy, że paliwa zabraknie, ale jednak się udało.
[ZT]27961518[/ZT]
W Hiszpanii
22 października był ósmym dniem biegowej pielgrzymki. Uczestniczy wyruszyli z Poitiers, by przez Pireneje dotrzeć do Pampeluny. Grupa biegaczy zatrzymała się m. in. w Saint-Jean-Pied-de-Port, które jest początkiem szlaku francuskiego – Camino Frances. Drogą tą każdego roku podąża blisko 150 tys. pielgrzymów, a jej historia sięga IX wieku.
W Pampelunie polscy pielgrzymi zostali powitani i ugoszczeni przez... Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotra Całbeckiego. Gościem na spotkaniu był Konsul Honorowy RP w Pampelunie Angel Tellechea Goyena (województwo kujawsko-pomorskie współpracuje z regionem Nawarry w Hiszpanii). Pan konsul znał cel wyprawy, sytuację Magdy Janke i osobiście wsparł zbiórkę. Marszałek Całbecki, tak jak obiecał w Toruniu, dołączył do biegaczy. Przebiegł wraz z grupą symboliczny odcinek uliczkami Pampeluny, od Bramy Francuskiej do katedry św. Jakuba.
Powitamy ich w Brodnicy
Grupę pielgrzymów, którzy powrócili z pielgrzymki biegowej do Santiago de Compostela, powitamy w środę 26 października ok. godz. 18.30 na Dużym Rynku w Brodnicy. Wcześniej planowane jest spotkanie z Magdą i jej bliskimi.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz