Zamknij

Brodnica i okolice. Horror rodem z Pokrzydowa. A potem zlot fanów i show w telewizji

20:57, 20.06.2022 Aktualizacja: 18:55, 25.01.2023
Skomentuj Fot. Nadesłane Fot. Nadesłane

Pani psycholog z wykształcenia, nauczyciel akademicki, od powieści pt. „Motylek" zaczęła cykl kryminałów psychologicznych, których akcja dzieje się w Lipowie, czyli podbrodnickim Pokrzydowie. Katarzyna Puzyńska jest także autorką dokumentalnej serii pt. „Policjanci". 14 czerwca 2022 r. do księgarń trafiła  czternasta część sagi o Lipowie pt. „Żadanica". 

MARIA ORYSZCZAK: W listopadzie 2020 roku premiera „Śreżogi", potem „Chąśba", „Martwiec" i w tym roku „Żadanica". Cztery nowe książki w ciągu ostatnich dwóch lat to wynik imponujący. Jest pani bardzo zajętą osobą.

[ZT]26462679[/ZT]

KATARZYNA PUZYŃSKA: Właściwie pracuję non stop, siedem dni w tygodniu. Kiedy kończę pisanie książki, jestem bardzo zmęczona, ale z drugiej strony robię to, co lubię, więc nie narzekam. Zajmuje to tak dużo czasu, bo pisanie książek to nie tylko sam zapis. Poprzedza go wiele rzeczy – tworzenie postaci, intrygi czy research. Czytam, rozmawiam z ekspertami, uczę się nowych rzeczy, by potem wykorzystać je przy tworzeniu fabuły. Bo to nie jest oczywiście tak, że autor zna się na wszystkim, o czym pisze. Musi się więc sporo dowiedzieć. Poznawanie nowych rzeczy to zresztą dla mnie także duża przyjemność.

"Daniel Podgórski poczuł, że wszystkie mięśnie mu się napinają gotowe do działania. Nasłuchiwał uważnie, żeby zorientować się w sytuacji. Tylko że w ciemności teraz znów zapanowała cisza". To pierwsze zdania nowej książki, które zdradziła pani swoim czytelnikom przed premierą. Podobno jednak nie od nich zaczęła pani pisanie.

- Wiele osób myśli, że pisarz zawsze zaczyna pisać książkę od pierwszego zdania. Czasem niektórzy boją się zacząć swoją przygodę z pisaniem, bo uważają, że pierwsze zdanie musi być jak najlepsze, idealne, i nie ruszają dalej. Tymczasem pisanie nie zawsze jest chronologiczne. Na przykład ja zaczęłam pisać „Żadanicę" od dwóch ostatnich zdań.

Czy to jest tak, że ma pani całą książkę już w głowie i dopiero zaczyna pisanie?

- W zasadzie tak. Zapis tekstu to ostatni, końcowy etap pracy. Właściwie z reguły piszę tak, że mam jakąś scenę w głowie, niekoniecznie pierwszą, czasem właśnie ostatnią, czasem taką, która pojawi się gdzieś w środku książki, i ona jest dla mnie inspiracją. Tak prowadzę fabułę, by do niej doprowadzić. 

Nowa książka, tak zresztą jak poprzednie, ma frapujący tytuł, nawiązujący do mitologii, kultury słowiańskiej. Czy to znaczy, że w „Żadanicy" będzie również wątek słowiański?

[ZT]27865805[/ZT]

- Tak. Lubię mitologię słowiańską. Żadanica to magiczna słowiańska lalka mocy, robiona z intencją... Z jaką intencją i czyją - tego oczywiście nie zdradzę. Staram się wymyślać takie tytuły, które są zagadkowe. Moi czytelnicy piszą, że kiedy się pojawia taki tytuł, zaczynają sprawdzać, co może znaczyć. To element zabawy.

Co, poza elementami słowiańszczyzny, łączyć będzie nową książkę z poprzednimi częściami serii o Lipowie? 

- Oczywiście miejsce - Lipowo, czyli Pokrzydowo, Brodnica i okolice. No i bohaterowie. W tej części sagi będzie więcej samego Lipowa, powracają bohaterowie znani z pierwszych części serii, oczywiście z Danielem Podgórskim na czele.

A czym nowa książka będzie się od poprzednich różnić?

- Ktoś kiedyś powiedział (chyba King?), że książkę powinno się pisać z myślą o jakimś konkretnym czytelniku,  bo wtedy przynajmniej jednej osobie książka się spodoba (śmiech). Ja z reguły mam w głowie taką osobę. W przypadku „Żadanicy" to była przyjaciółka, Ania Rosińska z Brodnicy, która powiedziała kiedyś, że chciałaby, żebym napisała horror. "Żadanica" to oczywiście nie jest stricte horror, ale lubię mieszać gatunki i dodawać trochę elementów z innych gatunków do kryminału. Liczę więc, że w kilku miejscach podczas lektury będzie się można bać.

Wracając do wątku czasu i pracowitości. Czy pozostaje pani jeszcze czas na zajęcia niezwiązane ściśle z tworzeniem książek?

[ZT]26533608[/ZT]

- Poza pisaniem i przygotowaniem do pisania sporo czasu poświęcam na media społecznościowe. Niektórzy wynajmują firmy do ich prowadzenia, jednak ja robię to sama, bo bardzo cenię sobie  bezpośrednie relacje z czytelnikami. Mam także obowiązki związane z promocją książek. Czasem prowadzę też warsztaty pisarskie, no i w efekcie pozostaje niewiele czasu na sen. W najbliższym czasie planuję także udział w programie "Powerwomen Polska", w którym wystąpię razem z Kayah, Gosią Baczyńską, Kamilą Rowińską i Anią Hencką. Choć wcześniej odrzucałam propozycje udziału w różnych programach TV, tym razem się zgodziłam, bo bliska jest mi idea programu. Ma on pokazywać siłę kobiet i być może inspirować do działania. To program, który rejestruje m.in. nasze życie zawodowe i prywatne. Można będzie go oglądać jesienią na Viaplay.

Jest pani także jurorką w Festiwalu Gwiazdozbiór Kryminalny Kujawy i Pomorze i ocenia kryminalne debiuty polskich pisarzy wydane w 2021.

- Udział w tym przedsięwzięciu jest dla mnie wyróżnieniem, ale jednocześnie trochę się przestraszyłam, kiedy dostałam stos książek, które mam ocenić (śmiech). Nie lubię oceniać innych, bo uważam, że literatura to rzecz subiektywna. Nie chciałabym podcinać skrzydeł młodym autorom, bo to, że książka mnie się nie podoba, to nie znaczy, że nie spodoba się innym czytelnikom. Z drugiej strony jestem lokalną patriotką i skoro taki konkurs w naszym regionie powstał, to cieszę się, że biorę w tym udział. Byłam też zdumiona, że tak wielu nowych autorów wkroczyło w zeszłym roku na swoją pisarską ścieżkę. W związku z funkcją jurorki mam sporo książek do przeczytania. Na szczęście niektóre z nich są w formie audiobooków, słucham więc ich w czasie codziennego biegania z moimi psami: Astonem i Kreską. Bieganie mnie relaksuje. Zwykle, biegając, słuchałam swojego oddechu i odgłosów natury, teraz poznaję książki debiutantów.

Ma pani piękne tatuaże. Cały las i łąka z motylami, ptakami… Jaki jest najnowszy?

[ZT]26713849[/ZT]

- Dawno już nie było. Mam wrażenie, że teraz każdy kolejny tatuaż boli jeszcze bardziej niż poprzednie (śmiech), chyba muszę od nich odpocząć. Niektórzy mówią, że kolejne tatuaże to uzależnienie od bólu, a ja tymczasem nienawidzę bólu i znoszę go tylko dla efektu końcowego. Ostatni tatuaż zrobiłam na plecach chyba rok temu. Też motyw leśny - jeleń i sarna. Jednym z moich ważniejszych tatuaży jest ten z logo Zlotów w Lipowie, zrobiony tu, w brodnickim studiu DemonTattoo. Łączy mnie on z licznymi czytelnikami, którzy także część swego ciała przeznaczyli na pokazanie swego związku z Lipowem i sobie go wytatuowali. To ogromne dla mnie wyróżnienie. 

W tym roku będą spotkania z czytelnikami na zjeździe w Lipowie?

- Tak. Zapraszamy na dwa dni, tym razem już nie online, a na żywo - 16 i 17 lipca. W programie m.in. gra terenowa, zwiedzanie książkowego Lipowa i okolic, spotkania z ekspertami, turniej wiedzy i spotkania przy ognisku.

(Maria Oryszczak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%