Do pożaru domu jednorodzinnego przy ul. Frezjowej na osiedlu Karbowo w Brodnicy doszło w nocy z piątku na sobotę (6/7 maja) ok godz. 3.30. Na miejsce przybyli strażacy zawodowi z Brodnicy oraz z jednostek ochotniczych z Osieka, Zgniłobłot i Zbiczna.
[ZT]28373569[/ZT]
Akcja gaszenia pożaru trwała ok. 3 godzin. Spłonęła drewniana elewacja na parterze oraz część drewnianego poddasza, zniszczeniu uległa konstrukcja dachu. Rodzinie zamieszkującej budynek nic poważnego się nie stało, ale dom wymaga generalnego remontu.
Co było przyczyną pożaru? Ani strażacy, ani policjanci na razie nie wyrokują w tej sprawie, dochodzenie trwa. Jak zaznaczył jednak kpt. Krzysztof Natucki, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Brodnicy, źródło ognia pojawiło się na zewnątrz budynku, od niego zajęła się drewniana elewacja, a od niej poddasze i konstrukcja dachu. Co było tym źródłem - tu na razie informacji brak. Na otwartym profilu facebookowym właścicielki domu pojawił się natomiast jej komentarz:
"Człowiek, który nam to zrobił, nie zasługuje nawet na miano bycia człowiekiem, to jest bestialstwo! Kimkolwiek jesteś, modlę się o to, by cię spotkała w życiu ciężka kara! Moja rodzina jest cała i zdrowa, ale Ciebie, mam nadzieję, że kara szybko spotka! Mój dom... człowiek człowiekowi wyrządzić taką krzywdę… okrutne i brak mi słów na to, mam nadzieję, że Karma szybko Cię dopadnie." - czytamy na profilu FB.
W sobotni wieczór uzyskaliśmy komentarz do tej sytuacji od właściciela domu. Nie chce, żeby ujawniać jego nazwisko.
- Uważam, że było to podpalenie. Na zewnątrz nie było nic, co mogło by wywołać pożar: ognia, świeczek czy tym podobnych - relacjonuje właściciel posesji. - Żona kładła się spać o pierwszej w nocy i wszystko było w porządku. A dwie godziny później ogień wdzierał się do domu. W środku nocy syna zbudził trzask. To jakieś rzeczy, może szyby, pękały pod wpływem płomieni. Chwyciłem za wąż, próbowałem gasić pożar, wyprowadziliśmy samochody z podwórka. Moim zdaniem to dzieło jakiegoś chorego człowieka, piromana. I zaczynam podejrzewać, że jego ofiarą padła również ta rodzina z Mszana. Najważniejsze, że żyjemy. Przecież to się mogło różnie skończyć - kończy brodniczanin.
Przypomnijmy, w marcu doszło do pożaru stolarni z domem mieszkalnym w Mszanie, w gminie Brodnica. Ofiary pożaru z Karbowa angażowały się w pomoc tamtejszym pogorzelcom.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz