W miniony wtorek 12 kwietnia dzielnicowy z Brodnicy, pełniąc społeczną funkcję strażnika rybackiego, patrolując z innymi strażnikami pobliskie jeziora, pojawił się przy cieku wodnym nad Jeziorem Głowińskim w gminie Zbiczno. Tam zauważyli pewnego mężczyznę, który kręcił się przy wodzie.
Zabrali go policjanci
[ZT]28125109[/ZT]
Z ukrycia obserwowali go i zauważyli, że zakłada na ciek wodny sprzęt do nielegalnego połowu węgorza - sieć w rodzaju żaka. W związku z tym, że jest to przestępstwo, strażnicy zatrzymali 42-letniego mieszkańca powiatu brodnickiego. Powiadomili policjantów, a ci zawieźli amatora ryb do brodnickiej komendy, gdzie noc spędził w policyjnym areszcie.
W środę 13 kwietnia mężczyzna usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa kłusownictwa, za co grozi kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do 2 lat.
Grzywna i podanie wyroku do publicznej wiadomości
Kiedy mamy do czynienia ze sprzętem rybackim (ale nie wędkarskim), chodzi o wody śródlądowe i brak stosownych uprawnień do połowu, to po nakryciu takiej osoby sprawa kierowana jest do sądu karnego. Nie ma tu znaczenia, czy jakieś ryby zostały złowione i zabrane, czy skończyło się tylko na zastawieniu sieci. Liczba zabranych ryb ma jedynie wpływ na wymiar kary.
Odpowiedzialność za takie kłusownictwo określa bowiem nie Kodeks karny, ale Ustawa o rybactwie śródlądowym, gdzie po udowodnieniu winy sąd skazuje na karę finansową (tu ma znaczenie wartość złowionych ryb), przepadek sprzętu rybackiego, a teoretycznie może orzec nawet ograniczenie lub pozbawienie wolności do lat 2. Obowiązkową dodatkową karą - ujętą w ustawie - jest podanie wyroku do publicznej wiadomości na koszt skazanego. W takim wyroku wymienione są pełne imiona i nazwiska skazanych, łącznie z datą urodzenia i imionami rodziców.
[ZT]27611976[/ZT]
Najwięcej zapłacili bracia
W ubiegłym roku m.in. Sąd Rejonowy w Brodnicy uznał dwóch braci za winnych nielegalnego połowu ryb w Jeziorze Młyńskim w Górznie i skazał ich na karę pieniężną - w sumie każdy z nich musiał zapłacić ponad 2,8 tys. zł. Do tego przepadek sprzętu rybackiego i zamieszczenie wyroku w "Czasie Brodnicy". Były też inne wyroki z obowiązkową publikacją w naszej gazecie - chodziło o kłusownika łowiącego w rzece Lutrynie w Lembargu oraz drugiego poławiającego w jeziorze Karaś w gminie Zbiczno. Kary mieli podobne, tylko grzywny mniejsze.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz