Zamknij

Brodnica i okolice. Przez całą jesień oglądaliśmy go w telewizji. Teraz nagrywał teledysk w Strzygach [ZDJĘCIA]

13:15, 05.02.2022 Aktualizacja: 18:20, 25.01.2023
Skomentuj Fot. Szymon Jagielski Fot. Szymon Jagielski

Miłosz Pesta, pseudonim "Miły mo", to młody raper z Brodnicy, znany z udziału w ostatniej edycji popularnego reality show "Hotel Paradise", który można było oglądać 4-5 razy w tygodniu od sierpnia do grudnia minionego roku na antenie na ogólnopolskiej stacji TVN7. W Strzygach (gmina Osiek) nagrał klip do swojej nowej piosenki "M5". Na planie teledysku pojawili się licealiści z I LO z Brodnicy. Teledysk lada dzień powinien się ukazać.

Rozmawiamy z Miłoszem Pestą, który pod pseudonimem "Miły mo" nagrywa swoje rapowe utwory.

MARIA ORYSZCZAK: W internecie rapowe piosenki w wykonaniu "Miły mo" mają całkiem sporo słuchaczy. Jest pan także znany z występu w programie tv „Hotel Paradise". Jak pan dostał się do programu?

MIŁOSZ PESTA: Zwyczajnie. Wysłałem formularz zgłoszeniowy, dołączyłem filmik, który prezentował, jak wyglądam w oku kamery, i dostałem zaproszenie na casting. Przeszedłem pozytywnie i dostałem zaproszenie do "Hotelu Paradise", czwartej edycji.

[ZT]27874140[/ZT]

Gdzie ten hotel w rzeczywistości się mieścił?

- Byliśmy w Tanzanii, w Zanzibarze, czyli Afryka.

Jak pan wspomina udział w telewizyjnym programie?

- To było około dwóch miesięcy spędzonych w pięknym miejscu z grupą 10-11 osób. Byliśmy odizolowani od reszty świata, następowała jedynie wymiana osób w tej grupie. Niektórzy uczestnicy odpadali, inni, tak jak choćby ja, odchodzili, a potem znów do hotelu wracali. Każdy uczestnik pozostawał w jakichś relacjach partnerskich i koleżeńskich. To były silne emocje, stała konfrontacja siebie z opiniami innych. Pobyt w „Hotelu Paradise" bardzo dużo mnie nauczył, pozwolił lepiej poznać siebie, także panować nad emocjami.

Niektóre pary z "Hotelu Paradise" przetrwały program?

- Z naszej edycji programu jest jedna para, która jest razem. Z II i III edycji są dwie pary narzeczeńskie. Z tego wynika, że ten program może też być szansą na poznanie kogoś bliskiego sercu.

Pan znalazł tam swoją drugą połówkę?

- Nie. W realu nie jestem na razie w żadnej partnerskiej relacji. Ale niewątpliwie udział w telewizyjnym programie zwiększył zainteresowanie moimi piosenkami. Np. piosenka „Mulan" miała ok. 25 tys. wyświetleń, a po programie już ponad 80 tys. To mnie mobilizuje do pracy, do koncertowania i nagrywania.

[ZT]27592585[/ZT]

Nagrywa pan piosenki od kilku lat. Jak zaczęła się ta muzyczna pasja?

- Teksty piosenek pisałem w podstawówce [Szkoła Podstawowa nr 1 w Brodnicy - przyp. red.], ale tak naprawdę zaczęło się w liceum. W I LO w Brodnicy należałem do grupy teatralnej Wojciecha Zembrzyckiego i kiedyś w przerwie zaśpiewałem. Wojciech usłyszał, powiedział: „co za głos!", i że mam coś przygotować na występ. I tak się zaczęło.

18 stycznia wieczorem było trochę zamieszania w hali sportowej w Strzygach i miał pan w tym swój udział.

- Tego dnia prawie do północy nagrywaliśmy tam klip do mojej nowej piosenki. Reżyserem jest Kuba Woźniak. A zamieszanie to pewnie z powodu osób, które pomagały nam w nagraniu: uczniów i absolwentów I LO, Grupy Teatralnej "Piątek 13", a może też i auta, które na planie się pojawiło. Moja piosenka ma tytuł „M5" i wcale nie oznacza to typu mieszkania. To model BMW M5, pięknego i drogiego auta, które wystąpi w jednej ze scen teledysku. Po dwóch tygodniach od nagrania piosenka powinna być już dostępna w internecie.

Brodnica i okolice często pojawiają się w pana teledyskach. Na przykład w piosence "Big smok" śpiewa pan na molo nad Niskim Brodnem.

- Tak. Mam też teledysk na ulicach Brodnicy, na podwórku mojego domu w Kruszynkach. No i ostatnia piosenka w hali sportowej w Strzygach. Są też inne miejsca, ale tu chętnie wracam.

Czy sam planuje pan swoje klipy, pisze scenariusze, teksty i muzykę do swoich piosenek?

- Nie, taka praca wymaga współpracy. Klipy są zwykle wspólnym dziełem moim, reżysera, przyjaciół, którzy mi pomagają. Muzyka jest zwykle moją aranżacją fragmentów muzycznych tworzonych przez inne osoby (znajomych, youtuberów). Ale oczywiście zgodnie z prawem kupuję prawa autorskie. Całkowicie moim dziełem są słowa piosenek. Są dla mnie bardzo ważne, choć zdaję sobie sprawę, że w piosenkach słowa pozostają na dalszym planie.

[ZT]27123446[/ZT]

Jak powstają nowe piosenki?

- Słyszę muzykę, wyczuwam jej nastrój i już wiem, o czym będę śpiewać. Słowa, rytm przychodzą właściwie same.

Słowa pana piosenek niosą przesłania, nie są banalne. Dotykają spraw najważniejszych, są motywujące.

- Bardzo chciałbym, żeby moje słowa motywowały. Piszę o sprawach, które są dla mnie ważne. Myślę, że też ważne dla innych: o miłości, uczuciach, o buncie i o zabawie, ale też np. o tym, czy warto życie zamieniać na pogoń za pieniędzmi.

No właśnie. Czy nagrywanie piosenek przynosi zyski? Skąd pieniądze na nagrywanie kolejnych klipów?

- Chciałbym żyć z muzyki, ale to jeszcze sfera marzeń. Wszystko dopiero się zaczyna, ale idzie chyba w dobrym kierunku. Otrzymałem propozycję współpracy z wydawnictwem muzycznym. Moje utwory będą udostępniane na platformach streamingowych, czyli będą dostępne dla wszystkich użytkowników internetu w dowolnym momencie, na komputerze, telefonie komórkowym, smartfonie, komputerze, także telewizorze. Na razie jednak produkuję klipy swoim kosztem i z pomocą przyjaciół. Na przykład salę w Strzygach mieliśmy do dyspozycji dzięki uprzejmości wójta gminy Osiek Pawła Chudego, który udostępnił ją nam w zamian za reklamę gminy. W nagraniu pomagali nam też np. dyrektor i pracownicy szkoły w Strzygach. Wojciech Zembrzycki po przyjacielsku pomaga mi ogarniać sprawy organizacyjne. Bardzo przydałby się inwestor, który pomógłby nam w produkcji teledysków. Mam już kilka gotowych nowych utworów i chciałbym nagrać je dość szybko, póki nie zaczną się studia i inne zajęcia, które pozwalają mi się utrzymać. Inwestor więc byłby bardzo mile widziany.

[ZT]27114448[/ZT]

Muzyka jest więc na razie raczej hobby?

- Tak. Łączę je ze studiami - V rok AWF w Gdańsku - i pracą trenerską. Jestem trenerem tenisa ziemnego. Pracuję z młodymi zawodnikami i bardzo podoba mi się ta praca. Pasjonujące jest kształtowanie młodych ludzi. Chciałbym w przyszłości założyć swoją szkółkę tenisową.

O czym jeszcze marzy "Miły mo"?

- O tym, by wypocząć, wyjechać gdzieś. Od dawna nie miałem wolnego czasu. Także o tym, żeby odwdzięczyć się rodzicom za moje wychowanie i np. zafundować im wczasy.

(Maria Oryszczak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%