Zamknij

Brodnica. Specjalista od trudnej młodzieży. Odszedł Tadeusz Gutkowski - nauczyciel, trener, działacz społeczny

Janusz Wojtarowicz 14:52, 02.02.2022 Aktualizacja: 18:19, 25.01.2023
Skomentuj Fot. Piotr Grążawski Fot. Piotr Grążawski

Tadeusz Gutkowski zmarł 23 stycznia. Był nauczycielem, pedagogiem, wychowawcą, trenerem, działaczem opozycyjnym w PRL-u. Wspominają go Maria Półchłopek - dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Brodnicy w latach 1990-2013, a także Piotr Grążawski, regionalista, publicysta, działacz "Solidarności".

Wspomnienie Marii Półchłopek

Tadeusz Gutkowski - nauczyciel, pedagog, wychowawca, trener. Trudno rozstrzygnąć, w której z ról zawodowych czuł się najlepiej. Kochał młodzież, uwielbiał sport, spełniał się, ucząc i wychowując małych i dorosłych w kontakcie ze środowiskiem. Oddany pracy, z ogromnym zaangażowaniem uczył życia dzieci, młodzież i dorosłych. Kształtował sylwetkę wielu piłkarzy ręcznych, wspierał pedagogów. Uczył, jak pracować, rozwijać się, jak cieszyć się najdrobniejszymi osiągnięciami. Jako kolega, przyjaciel niezawodny. Inspirował, udzielał wskazówek, dzielił się nie tylko wiedzą i doświadczeniem, ale i dowcipami na czasie, sentencjami, mądrościami filozofów. Najdłuższym jego stażem zawodowym okazał się okres pracy w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Brodnicy na stanowisku pedagoga.

[ZT]27953124[/ZT]

Jako specjalista pomocy pedagogicznej lubił zarówno pracę gabinetową, jak i w terenie. Chętnie spotykał się z dziećmi, ich rodzicami, radami pedagogicznymi. Dawał rady, wspierał w pracy. Sam chętnie korzystał z dostępnych form doskonalenia zawodowego, bo nie wyobrażał sobie, aby czegoś nie wiedzieć. Dziedzina, w której czuł najlepiej, to trudne sprawy, zaburzone zachowanie, a w niej dzieci "niegrzeczne", młodzież zbuntowana. Zawsze gotowy, podejmował się najbardziej złożonych wyzwań, żmudnych, czasochłonnych, wydawałoby się niemożliwych. A jednak. Jego upór i determinacja były cechą życiową, a stały się też zawodową. Ani przez moment nie zapomniał, że był zwyczajnym, a w rzeczywistości nadzwyczajnym wychowawcą młodzieży w szkole i w internacie, trenerem sportowym, działaczem społecznym. Do wszystkiego miał przekonanie i plan na wejściu. Wokół siebie skupiał latami wszystkich, z którymi pracował i współpracował. Młodzież, która wydoroślała, szukała u niego rad, odwiedzała w pracy i w domu. Z sentymentem wspominał ludzi i przeszłość "o starych karabinach i przedwojennych Polakach". To był Tadziu, powszechnie zwany Gutkiem.

Za swoją pracę i zaangażowanie wielokrotnie nagradzany nagrodami dyrektora, kuratora, ministra. Dwukrotnie odznaczony Złotym Krzyżem za Zasługi dla Oświaty, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, wyróżnieniami i nagrodami finansowymi. 

[ZT]27882677[/ZT]

Odchodząc na emeryturę, zostawił doświadczenie i miejsce kolejnemu pokoleniu. Ale to on, jeden z pierwszych pracowników, budował tożsamość Poradni, przez lata nadawał jej klimat i charakter, był świadkiem zmian merytorycznych i organizacyjnych. Wspólnie tę historię opisaliśmy w "XXX-letnich dziejach Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Brodnicy lata 1973-2003". W moim poczuciu i wspomnieniach pozostaje myśl, że pracowałam z kimś niezwykłym i ważnym, a dzieło pedagogiczne żyje nadal.

Maria Półchłopek

Wspomnienie Piotra Grążawskiego

23 stycznia w Brodnicy zmarł Tadeusz Gutkowski - jeden z organizatorów komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" Pracowników Oświaty w 1980 r., potem jej przewodniczący. Po stanie wojennym działacz podziemnych struktur związku, a po 1989 r. ponownie wybierany na przewodniczącego pracowników oświaty skupionych w NSZZ "S" Brodnica.

Śp. Gutkowski był nie tylko nauczycielem, a pod koniec swojej aktywności zawodowej ekspertem Poradni Psychologiczno-Szkolnej, lecz jego wielką pasją była funkcja trenera piłki ręcznej. Drużyny, które szkolił, zawsze odnosiły sukcesy. Miał zadziwiające podejście, zwłaszcza do tzw. trudnej młodzieży. Tajemnica jego powodzenia polegała pewnie na tym, że zabiegał nie tylko o tężyznę fizyczną swoich podopiecznych, ich "małpią zdolność", ale i o właściwą postawę życiową, moralność, o to, że facet powinien być twardy - nie "wymiękać" przy byle niepowodzeniu. Swoich zawodników trzymał krótko.

Gdy w 1980 r. powstawał Niezależny Samorządny Związek zawodowy "Solidarność", natychmiast włączył się w jego organizację, by wkrótce stać się jednym z najważniejszych, najbardziej rozpoznawalnych lokalnych liderów, choć eksponowane funkcje w ogóle go nie interesowały - z wielkim oporem dał się namówić na funkcję przewodniczącego brodnickiej, oświatowej "Solidarności".

[ZT]27689779[/ZT]

Na co dzień widać w nim było niesamowity upór w realizacji rozmaitych zamierzeń. Sam lubił powtarzać, że jest synem chłopa analfabety i tylko ta jego upartość pomogła mu osiągnąć wykształcenie oraz zawód, z którego był dumny. Publicznie mówił, że gdy bronował ojca pole, to w jednej ręce trzymał końskie lejce, a w drugiej książkę… Taki był. Jednocześnie ani na chwilę nie tracił dobrego humoru. Potrafił wybornie, znakomitym językiem opowiadać rozmaite ucieszne historie i historyjki, którymi rozładowywał napięcia, jakich nie brakowało w naszej związkowej pracy.

Cechowała go też odpowiedzialność. Bardzo przeżywał, choć popierał strajki nauczycieli, zdając sobie sprawę, że będą miały wpływ na postawy młodzieży. Był niesamowicie oczytany w wielkich naukowych dziełach z zakresu filozofii, pedagogiki wychowania, kultury europejskiej, historii, a jego nauczycielska pamięć sprawiała, iż w trakcie rozmaitych dyskusji i debat potrafił ich tezy zgrabnie przytaczać, podpierać nimi swoje argumenty. Nawet gdy przesadzał w ostrości głoszonych poglądów, co mu się czasem zdarzało, to miał swój urok, bo Tadeusz się nie zacietrzewiał, nie chował urazy.

Będzie go brakowało nie tylko w społeczności związkowej, ale i miejskiej, bo z grona nietuzinkowych, barwnych postaci ubył na zawsze człowiek niezwykły. Zatem żegnaj, drogi kolego, niech Pan Bóg, w którego i któremu zawsze wierzyłeś, przygarnie cię łaskawie do siebie, a twoją wspaniałą rodzinę pocieszy w stracie. My tu jeszcze mamy trochę drogi do przejścia, a idąc, będziemy cię wspominali często…

Piotr Grążawski

(Janusz Wojtarowicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%