Ryba na wigilijnym stole to tradycja bardzo stara. Zgodnie z nią przygotowywało się potrawy ze wszystkich rodzajów płodów, jakich dostarczają: pola, lasy, sady, ogrody i wody. Były to więc potrawy mączne, grzyby, orzechy, suszone owoce, mak, groch, kapusta i wreszcie danie główne - ryby. Przeważały ryby słodkowodne, ale popularne były też gatunki bałtyckie, zwłaszcza śledzie.
Karp z PRL-u?
Współczesnym Polakom wigilijna wieczerza kojarzy się głównie z karpiem. I choć coraz głośniej mówi się o tym, że karp jest wymysłem PRL-u i symbolem biednej, siermiężnej Polski, to nadal króluje on w wigilijnym menu.
W epoce "słusznie minionej", kiedy wszystkiego brakowało i przed świętami ustawiały się kolejki po wszystko, na kilka tygodni przed świętami rzucano do sklepów tony karpia. Hodowano go wtedy na masową skalę. Choć te czasy mamy za sobą, to w większości nadal wierni jesteśmy karpiowi.
Karpia brak
[ZT]27918241[/ZT]
W tym roku nasza miłość do karpia wystawiona zostaje na próbę. W sklepach rybnych i supermarketach w Brodnicy ryby tej było jak na lekarstwo. W latach ubiegłych nawet przed sklepami ustawiali się sprzedawcy, którzy oferowali karpia prosto z wody. W tym roku sprzedawców nie było. Już w przedświąteczną środę wszyscy, którzy chcieli kupić karpia, odchodzili ze sklepów z kwitkiem.
- Karpia nie ma i już do świąt nie będzie - informowała pani w sklepie rybnym niedaleko brodnickiej fary.
Co obrotniejsi brodniczanie gnali w środę i czwartek do oddalonej o kilkanaście kilometrów Grzmięcy, bo w Zespole Gospodarki Wędkarsko-Rybackiej świeżej ryby zabraknąć nie może.
I otóż nie zabrakło. Były wspaniałe pstrągi, jesiotry, węgorze i łososie... Ale po karpiu została tylko cena - 23 zł za kilogram.
Co z tym karpiem?
[ZT]26025398[/ZT]
- W naszym gospodarstwie przygotowaliśmy i sprzedaliśmy na święta mniej więcej tyle, ile w ubiegłym roku, czyli 13 ton karpia. Rozszedł się jak ciepłe bułeczki i już w środę skończyły się nasze zasoby. Karpia brakować będzie w całej Polsce, bo tej ryby jest w tym roku około 30 proc. mniej niż rok temu. W skali kraju to wiele tysięcy ton. Deficyt karpia w sklepach wziął się stąd, że mniejszy był import, głównie z Czech, a i dostawcy z południowej Polski, gdzie są główni polscy producenci karpia, także wyprodukowali tej ryby mniej - informuje Arkadiusz Mierzejewski, szef Zespołu Gospodarki Rybacko-Wędkarskiej w Grzmięcy.
Fachowiec od hodowli ryb wyjaśnił także przyczyny tej deficytowej sytuacji.
- Na wiosnę zabrakło kroczka, czyli ryby z drugiego rocznika. Wiele gospodarstw ratowało się zarybkiem, czyli zarybianiem stawów sztukami ważącym 10-15 dag, mając nadzieję, że będzie ciepło i ryba zdąży urosnąć. Niestety, ciepło nie było. Zimne wiosna i lato, krótki okres wegetacyjny ryby sprawiły, że w licznych hodowlach nie udało się wyhodować odpowiedniej ilości ryby handlowej, czyli sztuk ważących od 1,5 do 2 kg - dodaje Arkadiusz Mierzejewski.
Ceny ryb w górę
[ZT]26635995[/ZT]
Zapobiegliwi, którym udało się wcześniej kupić karpia, narzekali, że ceny są dużo wyższe niż w roku ubiegłym.
- U nas karp żywy kosztował 23 zł za kilogram. To rzeczywiście więcej niż rok temu. Przyczyną są wyższe koszty produkcji. Droższe jest paliwo, większe są koszty pracownicze. Nasze ryby karmimy naturalnie, a cena zboża poszła w górę nawet o 50 proc. Płaciliśmy 700 zł, teraz 1400 zł za tonę - mówi Arkadiusz Mierzejewski.
A więc taniej już było i tradycyjna rybka na wigilijny stół kosztuje sporo. W Zespole Gospodarki Wędkarsko-Rybackiej: świeży pstrąg - 27 zł za kilogram, wędzony pstrąg - 40 zł, świeży jesiotr - 29 zł, jesiotr wędzony - 63 zł, łosoś wędzony - 57 zł, węgorz wędzony - 119 zł.
W brodnickim Kauflandzie dzwonki karpia pakowane próżniowo kosztowały 33,9 zł za kilogram i z terminem do spożycia przed Wigilią - do 22 grudnia!
Wigilia po królewsku
[ZT]26630698[/ZT]
Na otarcie łez po karpiu, którego nie udało nam się kupić, można sobie przypomnieć, że przed wojną na polskich stołach królowały także ryby inne niż karp - podobno znacznie smaczniejsze sandacze czy szczupaki.
Na Pojezierzu Brodnickim hodowane w Grzmięcy jesiotry zadowolą na pewno najdelikatniejsze podniebienia, bo jesiotr to ryba praktycznie pozbawiona ości. Bardzo łatwo ją jeść i bez obaw można ją podać nawet dzieciom. W Chinach jesiotry uważano za tak wykwintną rybę, że prosty rybak zobowiązany był złowione okazy zanosić wprost do cesarskiej kuchni.
Z karpiem czy bez - czeka nas w Wigilię niewątpliwie królewska uczta, bo przecież i tak najważniejsze, byśmy byli razem i w dobrym zdrowiu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz