Rafał Wiśniewski ma 39 lat, z zawodu i wykształcenia jest sprzedawcą i na co dzień pracuje w dziale sprzedaży w hurtowni budowalnej AS-MO. Prawdziwą życiową pasją pana Rafała jest elektronika. Przez 13 lat w warsztacie "Usterka", przy ul. Kazimierza Wlk., a potem przy Lidzbarskiej w Brodnicy naprawiał sprzęt RTV. Teraz wolny po pracy czas poświęca rodzinie i swojemu hobby – budowaniu skomplikowanych urządzeń elektronicznych.
MARIA ORYSZCZAK: Kiedy zaczęła się pana elektroniczna pasja?
RAFAŁ WIŚNIEWSKI: Zaczęło się we wczesnym dzieciństwie. Kiedy byłem w szóstej klasie SP nr 1, skonstruowałem mówiącego robota. Wtedy moja wiedza elektroniczna dopiero raczkowała, w szkole tego nie uczyli...
[ZT]27291436[/ZT]
Biegałem po brodnickich warsztatach napraw sprzętu RTV. Najwięcej szeroko pojętej wiedzy technicznej przekazali mi panowie Głodzik i Radacz. To oni nieraz całymi godzinami opowiadali mi o elektronice i przy okazji obdarowywali bezcennymi dla mnie częściami, modułami i literaturą techniczną. Po sukcesie związanym z pierwszym robotem zapragnąłem zbudować kolejnego o rząd wielkości bardziej złożonego. Budowałem go dwa lata w ostatnich klasach podstawówki. Niestety nie zadziałał… Moje ambicje przerosły moje realne umiejętności. Poczułem gorzki smak porażki, ale to mnie nie zniechęciło, a wywołało tylko większy upór i determinację w kolejnych latach uczenia się elektroniki.
Elektronika to wiedza dość specjalistyczna, a przecież nie ma pan wykształcenia w tym kierunku.
No tak. A przy tym z matematyką w szkole podstawowej, a potem w zawodowej miałem problemy, nawet groziło mi pozostanie w klasie. Mój wyuczony zawód to sprzedawca, potem zrobiłem maturę w liceum dla dorosłych, później studia zaoczne, które przerwałem aż dwukrotnie.
[ZT]27011763[/ZT]
W elektronice jestem samoukiem. Dużo czytałem, studiowałem od deski do deski magazyny elektroniczne i specjalistyczne książki techniczne, eksperymentowałem. Zresztą do dziś sam się uczę, studiuję temat samodzielnie i sam dochodzę do różnych rozwiązań. W moim ulubionym czasopiśmie "Elektronika dla wszystkich" dziś ukazują się moje artykuły. Mam nadzieję, że moje publikacje są w jakimś stopniu pomocne młodym ludziom, którzy zaczynają przygodę z elektroniką. W wolnych chwilach staram się też udzielać na różnych forach elektronicznych. Dzięki temu wszystkiemu zyskałem nowe znajomości z elektronikami z całej Polski. Z częścią z nich regularnie koresponduję. Niektórzy nawet mnie odwiedzają w mojej pracowni, dzięki czemu możemy na bieżąco wymieniać się wiedzą, doświadczeniem i poglądami na szeroko pojęte tematy techniczne.
Ma pan piękną, uporządkowaną pracownię. Co pan w niej buduje?
To już kolejna wersja mojej pracowni. Kiedy budowałem nowy dom dla mojej rodziny, zaplanowałem pomieszczenie, w którym spokojnie mogę oddawać się mojemu hobby. W ostatnich latach buduję tu urządzenia z cyfrowych układów scalonych TTL, które są układami małej i średniej skali integracji.
[ZT]27003648[/ZT]
Sam planuję, wymyślam zasady działania i konstruuję. Moim ostatnim dziełem jest nietypowy kalkulator. Mały kalkulator można za parę złotych kupić w sklepie. Nikt się nie zastanawia, jak działa i dlaczego działa, jak się zepsuje, kupuje się bez namysłu nowy. Dzisiejsze urządzenia oparte są na mikroprocesorach. Ja ich nie stosuję, tylko je od podstaw buduję – po swojemu.
Mój kalkulator nie posiada zintegrowanego mikroprocesora, tylko "proste" układy scalone, które go tworzą. Jest przez to dużo większy od tego komercyjnego, no i dla mnie najważniejsze – całkowicie oryginalny i jedyny w swoim rodzaju.
Wymyślony całkowicie przeze mnie, lecz opierający się na ogólnie znanych zasadach matematyki.
To urządzenie jest oficjalnie zarejestrowane w rekordach Polski. Proszę o nim opowiedzieć.
Mój kalkulator budowałem od maja 2014 do grudnia 2019.To ponad 5 i pół roku, około 6000 godzin pracy.
[ZT]26946281[/ZT]
Zacząłem od wyobrażeń na temat zasad działania. Później stworzyłem wszystkie obwody najpierw na papierze, potem implementacja w fizycznych modułach. Skala przedsięwzięcia to około tysiąc stron dokumentacji technicznej. Wielomiesięczny montaż elementów i finalne sprawdzanie prawidłowości działania kolejnych detali… Ten kalkulator ma ponad 4 tys. części, w tym 477 układów scalonych. To 477 – liczba wykorzystanych układów scalonych zadecydowała o przyznaniu tytułu.15 kwietnia tego roku sędzina biura rekordów Monika Skinder potwierdziła oficjalnie: Rafał Wiśniewski ustanowił rekord Polski na największą liczbę układów scalonych w samodzielnie wykonanym i prawidłowo działającym urządzeniu.
[ZT]26946185[/ZT]
W pierwszym zamyśle mój kalkulator miał wykonywać cztery podstawowe działania, w ciągu tych kilku lat projekt się bardzo rozrósł. Docelowo wykonuje kilkanaście działań, od dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia aż po pierwiastkowanie i obliczenia procentowe. Największym atutem jest to, że można na nim obserwować proces obliczania. Widać nie tylko wynik, lecz także to, jak urządzenie do niego dochodzi.
Praca nad kalkulatorem skończona. Czym teraz się pan zajmuje?
Rozpocząłem projekt budowy komputera. Na razie, podobnie jak przy kalkulatorze, robię wstępny zamysł na papierze. Później zrobię fizyczne moduły.
[ZT]26919586[/ZT]
Zapewne zajmie mi to wszystko klika ładnych lat, ale czego nie robi się dla rozwijania swoich umiejętności…
Będzie to urządzenie 10 razy bardziej skomplikowane niż mój kalkulator, a i tak jego wydajność to będzie mniej więcej jedna milionowa dzisiejszych nowoczesnych konstrukcji. Myślę, że powierzchnia zajmowana przez ten komputer będzie porównywalna do wielkości średniej komody. Również to urządzenie będzie w stylu retro.
Wyglądem i parametrami będzie zbliżone do komputerów ODRA trzeciej generacji. Sam wymyślę autorski język programowania, dzięki któremu będę mógł tworzyć najróżniejsze aplikacje i programy użytkowe. Planuję też wykonanie przystawki do gry w szachy, takiego minirobota, który będzie nie tylko "myślał" nad kolejnymi ruchami, lecz także samodzielnie przestawiał figury.
Nie kusi pana, by robić urządzenia praktyczne, np. usprawniające pracę w domu czy ogrodzie?
Nie. Żyjemy w świecie komercyjnej użyteczności. Ja poza pracą odchodzę od tego. Tworzę coś w rodzaju elektronicznej sztuki – niekomercyjnej i nieużytkowej w ogólnikowym znaczeniu tych terminów.
Budowa komputera zajmie panu kolejne kilka lat. Co na to żona i dzieci?
Do mojej pracowni przychodzę tylko w wolnych chwilach. Czasem jestem tu godzinę, czasem siedzę całe noce. Trzeba pogodzić wszystko: obowiązki zawodowe i czas dla rodziny, dla dzieci. Rzadko siedzę przed TV, nie marnuję czasu. Elektronika, moje hobby, daje mi maksimum satysfakcji, rozwija mnie, czuję się dzięki temu spełniony.
Dziękuję za rozmowę
Dla czytelników "Elektroniki dla wszystkich" opisano kalkulator Rafała Wiśniewskiego w następujący sposób
„To ośmiowarstwowa drukowana płytka o imponujących rozmiarach 72 na 50 centymetrów. Całość opiera się na 477 podstawowych układach cyfrowych z rodziny TTL: bramkach logicznych, buforach, multiplekserach, dekoderach, przerzutnikach, licznikach, rejestrach przesuwających, dzielnikach częstotliwości, komparatorach, sumatorach i wielu innych. Oprócz tego zastosowanych zostało: 370 rezystorów, 7 drabinek, 165 kondensatorów, 1678 diod przełączających, 270 tranzystorów i kilkanaście innych elementów elektronicznych.
[ZT]27275527[/ZT]
Procesor urządzenia interpretuje 59 instrukcji, każda instrukcja może zawierać od jednej do kilkunastu funkcji wykonawczych, które mogą być blokowane jedną z 40 funkcji warunkowych. Pamięć RAM ma pojemność 396 bitów i oparta jest na 99 czterobitowych rejestrach przesuwnych 74LS194. Pamięć ROM to 3840 bitów jest to pamięć diodowa o organizacji 16 na 240. Kalkulator posiada 400 diod LED, które są wykorzystywane w różnych celach w trybie standardowym i diagnostycznym. Posiada również 105 wyświetlaczy LED, gdzie 65 z nich to wyświetlacze robocze, natomiast pozostałe używane są w trybie diagnostycznym. Przyciski klawiatury (33) są podświetlane i reagują na kilkanaście zależności w czasie rzeczywistym".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz