Krystyna Momot, szefowa firmy Atlanta Mała Poligrafia z Brodnicy, została uhonorowana wyróżnieniem w XII edycji Bizneswoman Roku – Sukcesu Pisanego Szminką 2021. Bizneswoman Roku to konkurs organizowany przez Fundację "Sukces Pisany Szminką". Od 12 lat konkursowe jury złożone ze znanych polskich ludzi biznesu przyznaje nagrody osobom odważnie realizującym projekty biznesowe, naukowe i społeczne. To konkurs nagłaśniający sukcesy przedsiębiorczych kobiet, ludzi przełamujących schematy. Do tej pory we wszystkich edycjach nagrodzono już 90 osób.
[ZT]27252925[/ZT]
– Na służbowy e-mail firmowy przyszła wiadomość z gratulacjami, że zostałam nominowana na Bizneswoman Roku. Żeby uczestniczyć w tym konkursie, miałam odpowiedzieć na mnóstwo pytań. To było dla mnie wielkim wyzwaniem. O wygranej nawet nie śniłam. Teraz wiem, że wpłynęło 912 zgłoszeń z całej Polski i jestem dumna, że Atlanta – brodnicka firma – znalazła się wśród nagrodzonych – mówi Krystyna Momot.
Nagrodę odebrała osobiście kilka dni temu w Warszawie w czasie gali XII edycji konkursu. Otrzymała wyróżnienie w kategorii Biznes Roku – przychód poniżej 10 mln zł.
30 lat na rynku
Swoją firmę pani Krystyna prowadzi od ponad 30 lat. Jej profil się zmieniał, a dzisiaj oferuje zróżnicowane usługi: od oprawy prac dyplomowych, poprzez wykonywanie pieczątek, wizytówek, druki wielkoformatowe, po grawerowanie laserowe. W uzasadnieniu nagrody stwierdzono, że jury doceniło m.in. "otwartość właścicielki na nowinki technologiczne i nieustanną adaptację do zmieniających się czasów oraz fakt, że czynnie angażuje się w pomoc społeczności seniorów, zapewniając im wsparcie w nowoczesnych technologiach. Jej historia inspiruje kobiety do tego, że w każdym wieku można osiągnąć sukces".
Rodem ze Śląska
Krystyna Momot pochodzi z Czeladzi. W Katowicach ukończyła studia na Wydziale Geodezji i Kartografii. Pracowała w tamtejszym urzędzie wojewódzkim, a potem – za mężem, który musiał odpracować stypendium fundowane przez AGH z Krakowa – przyjechała do Torunia, by pracować w firmie Geofizyka.
[ZT]27247615[/ZT]
– W Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach mieliśmy bardzo dobre warunki pracy. To były czasy gierkowskie. W urzędzie mieliśmy wysokie pensje, własnego fryzjera, bufet, gdzie serwowano pyszne dania, i sklepik zaopatrzony jak w Peweksie. Tam były nawet owoce egzotyczne, które w całej Polsce pojawiały się w niewielkich ilościach zaledwie na święta Bożego Narodzenia. Zostawiłam to wymarzone miejsce pracy i pojechałam za mężem do Torunia. Kiedy nastąpiła reorganizacja województw, proponowano nam pracę w województwie toruńskim w kilku miejscowościach, m.in. w Grudziądzu, Wąbrzeźnie, Chełmnie, ale spodobała nam się Brodnica.
Jestem szczęśliwa, że mieszkam w Brodnicy. W 1976 r. razem z mężem mieliśmy do wyboru wszystkie miasta powstającego wówczas województwa toruńskiego. Dla nas wtedy Brodnica była "kropką na mapie". Wybraliśmy Brodnicę. To miasto mnie urzekło. Naczelnik urzędu miejskiego Edward Pawlik, dając nam klucze do mieszkania nowo wybudowanego bloku przy ul. Ceglanej, a drugie klucze do domu jednorodzinnego, aby utworzyć filię OPGK (Okręgowe Przedsiębiorstwo Geodezyjno-Kartograficzne), powiedział: "Idźcie zobaczyć okolice Brodnicy". Wiedział, że miasto i okolice nas urzekną – jeziora, lasy, czyste powietrze. Już nie chciałam wracać do zadymionych Katowic, a mąż do Krakowa. W okresie wakacji rodzina przyjeżdżała do Brodnicy – opowiada Krystyna Momot.
Własny biznes
W latach 80. najpierw wyjechała do Kanady, potem dołączył do niej mąż.
– W Polsce był wtedy na półkach tylko ocet, a moja koleżanka poprosiła mnie, bym pomogła jej w zdobyciu uprawnień geodezyjnych. Kiedy wróciłam w 1988 r., wiedziałam, że muszę mieć swój biznes, żeby zarabiać, ale jednocześnie mieć więcej czasu dla trójki naszych dzieci – opowiada Krystyna Momot.
Własny biznes zaczynała od firmy zarejestrowanej jako "Gry komputerowe". Były to czasy, kiedy w powszechnym użyciu nie było jeszcze komputerów.
[ZT]27219580[/ZT]
– Kupiłam dwie gry komputerowe Jackal i Choplifter i postawiłam w kawiarni, a potem w hali sportowej i w domu kultury. Kiedy spółdzielnia mieszkaniowa udostępniła mi teren przy ul. Matejki, gdzie mogłam postawić kontener, rozbudowałam firmę. Docelowo miałam 15 automatów oraz symulator i flipper Terminator 2. Były to gry zręcznościowe. Zatrudniłam pierwszego pracownika. Kiedy pojawiły się gry hazardowe, zrezygnowałam z tego rodzaju biznesu i wróciłam do zawodu. Teraz moja firma świadczy usługi poligraficzne.
Pawilon obok szkoły
Pani Krystyna w 1994 r. wybudowała pawilon naprzeciwko szkoły "Siódemki" – to był początek firmy Atlanta, która istnieje do dziś, choć stale się zmienia.
– Naszymi klientami są uczniowie, studenci, ludzie starsi oraz wiele lokalnych firm, a także geodeci, architekci, budowlańcy – wykonujemy wydruki wielkoformatowe map, projektów architektonicznych. Wykonujemy całą oprawę poligraficzną rozmaitych uroczystości rodzinnych – mówi Krystyna Momot.
W 2016 r. pani Krystyna otrzymała tytuł Mikroprzedsiębiorca Roku 2016.
[ZT]27215567[/ZT]
– Obecnie moimi doradcami są moje dzieci. Najmłodszy syn Łukasz jest doradcą finansowym w Krakowie, córka Kasia – architekt w Warszawie – pomaga mi w tworzeniu planów rozbudowy firmowego pawilonu. Najstarszy syn – Tomasz – jest naukowcem i pracuje w Nowym Jorku. Ma osiem patentów amerykańskich z dziedziny innowacji i od niego czerpię wiedzę techniczną. W życiu i mojej pracy wspiera mnie także mąż – Stanisław. Jego zamiłowanie do modelarstwa ukształtowało zainteresowania naszych dzieci – wspomina pani Krystyna.
Przyznaje, że czuje się silnie związana z Brodnicą i jej mieszkańcami. Działa w wielu stowarzyszeniach i organizacjach, sponsoruje imprezy, jest reprezentantką regionu na Ogólnopolskich Zjazdach Krystyn i jak mówi sama o sobie: "PESEL nie ma dla mnie znaczenia".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz