Wiele dzisiejszych małżeństw rozpada się po kilku latach, a trzeba przeżyć co najmniej 50 lat w jednym związku małżeńskim, by otrzymać medal z dwiema srebrzonymi różami na awersie.
Małżonków z gminy Brzozie 17 czerwca uhonorowano Medalami Prezydenta RP za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. Na uroczystym spotkaniu w restauracji Kalchem wójt Danuta Kędziorska-Cieszyńska wraz z sekretarz gminy wręczały jubilatom kwiaty i upominki. Na uroczystość zaproszono 8 par.
Stefania i Brunon Dejowie z Wielkiego Głęboczka
[ZT]27164430[/ZT]
Pan Brunon był kierowcą w Trans-Budzie, pani Stefania - listonoszką. Uprzejmy kierowca podwoził pannę Stefanię do szkoły do Jajkowa i spodobała mu się energia dziewczyny, jej prawdomówność i pogodny charakter. Spokojny i opanowany pan Brunon także wpadł w oko dziewczynie, a potem to już były zaręczyny i ślub. Małżonkowie mieszkają teraz z synem, synową i cieszą się wnuczką. Są już na emeryturze i twierdzą, że podstawą zdrowia i udanego związku jest praca i aktywność. Pan Brunon uprawia warzywa w ogródku, a żona przyrządza mu z tego pyszne obiadki.
Cecylia i Bronisław Kleszczyńscy z Zembrza
Mieszkali po sąsiedzku, "przez górkę", i bardzo lubili z sobą tańczyć na wiejskich zabawach. Pani Cecylii bardzo podobał się wysoki i szczupły sąsiad, a już najbardziej jego piękny wąsik, który – jak mówią w rodzinie - ma "od urodzenia". Pan Bronisław wspomina, że jego żona podobała mu się od zawsze. Miała - i do dziś ma - piękne oczy i włosy. Po ślubie kupili gospodarstwo i na swoich 13 ha pracowali przez całe wspólne życie. Dochowali się 3 dzieci, 5 wnucząt i 5 prawnucząt.
Anna i Bronisław Kłosowscy z Wielkiego Głęboczka
Pan Bronisław przyjechał na uroczystość z synem Edmundem i z żalem opowiadał, że jego pracowita i zaradna żona Anna nie doczekała tak pięknej uroczystości. Zmarła na koronawirusa kilka miesięcy po ich rocznicy ślubu. Wychowali dwoje dzieci, doczekali się 4 wnucząt.
Regina i Zbigniew Matysiak z Brzozia
[ZT]27203361[/ZT]
Pani Regina mieszkała w Gaju, po podstawówce pojechała do Brodnicy, mieszkała w internacie i uczyła się w Liceum Pedagogicznym. Kiedy wracała do domu, widziała, jak pan Zbigniew zerka na nią i tylko czeka, by zagaić rozmowę. A że był dowcipny i elokwentny - rozmawiali dużo i chętnie. Często spotykali się na dworcu w Brodnicy, gdy wracali do domów, a jeszcze częściej na wiejskich potańcówkach. Po dwóch latach po maturze zdecydowali się na ślub, choć rodzice łapali się za głowę, bo w tym samym roku o ślubie zdecydowały jednocześnie trzy siostry pani Reginy (a wesela, wiadomo, kosztują). Państwo Matysiakowie zamieszkali w Brzoziu i tu pani Regina uczyła w szkole matematyki, a hobbystycznie organizowała zjazdy swojej klasy maturalnej. Pan Zbigniew imał się różnych zawodów. Najpierw był malarzem pokojowym. W latach 80. zaangażował się w działalność w „Solidarności" i został za to wyrzucony z pracy. Postanowił pracować na własny rachunek. Prowadził handel obwoźny artykułami spożywczymi, potem miał trzy sklepy. Zajmuje się handlem do dziś i nadal jeszcze prowadzi jeden sklep.
Genowefa i Stanisław Okumscy z Wielkiego Leźna
Mają 4 dzieci, 9 wnucząt i 1 prawnuka, a ich znajomość zaczęła się od zabawy w Leźnie. Pan Stanisław był na przepustce z wojska i całą noc przetańczył właśnie z panią Genowefą. Przystojny żołnierz w mundurze tak jej się spodobał, że czekała na niego cztery lata i kiedy wrócił po wojsku - wzięli ślub. Pan Stanisław przez lata był kierowcą w PKS-ie, codziennie rano o godzinie 4 wstawał do pracy. Dodatkowo małżonkowie pracowali na niewielkiej działce, na której uprawiali tytoń, przy którym praca była praktycznie od marca do zimy.
Ewa i Konrad Rudzińscy z Małego Leźna
[ZT]27152890[/ZT]
Razem prowadzili gospodarstwo w Małym Leźnie. Pani Ewa zakochała się w przystojnym i rozważnym kawalerze na zabawie. Pan Konrad podziwiał charakter dziewczyny - bardzo pracowitej i opanowanej. Państwo Rudzińscy wychowali 3 dzieci, doczekali się 7 wnucząt i 3 prawnucząt.
Teresa i Zygmunt Zegowie
Pani Teresa ukończyła Liceum Pedagogiczne w Brodnicy i większość swego zawodowego życia związała ze szkołą Brzoziu, gdzie uczyła plastyki i techniki. Mąż, ślusarz z wykształcenia, przez 40 lat dojeżdżał do pracy w zakładzie Polmo w Brodnicy. Dzień w dzień, czasem kiedy śnieg zasypał drogi, do autobusu trzeba było dojść wiele kilometrów pieszo. Państwo Zegowie wychowali 2 dzieci, doczekali się 3 wnucząt.
Maria i Czesław Żbikowscy z Trepek
Poznali się w czasie rodzinnych uroczystości. Od początku swego małżeństwa pracowali na gospodarstwie. Wychowali 4 dzieci, doczekali się 10 wnucząt. Teraz tradycje rolnicze kontynuuje syn z rodziną, który mieszka niedaleko rodziców. Rodzinne gospodarstwo z 35 ha powiększyło się do ok. 60 ha. Państwo Żbikowscy cieszą się, że mieszkają w pięknym miejscu, bo ktokolwiek do nich zagląda, podziwia, że krajobraz mają taki jak w górach.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz