Zamknij

Pielęgniarka szkolna w zawodzie pracuje od 49 lat. "Teraz dużo jest dzieci z otyłością i wadami wzroku"

15:07, 01.06.2021 Aktualizacja: 17:04, 25.01.2023
Skomentuj FOTO MO FOTO MO

Jolanta Zembrzycka, pielęgniarka, w zawodzie pracuje od 1972 roku, a przez ostatnie 20 lat w szkołach wiejskiej gminy Brodnica (kujawsko-pomorskie). To teoretycznie trzy jednostki: Szkoła Podstawowa w Gortatowie z siedzibą w Szczuce i Szkołą Filialną w Cielętach, Szkoła Podstawowa w Gorczenicy i Szkoła Podstawowa w Szabdzie z Oddziałami Przedszkolnymi w Mszanie i Karbowie. W praktyce to siedem różnych wsi, gdzie wszędzie ma w tygodniu swój dyżur.

MARIA ORYSZCZAK: Dawniej do pielęgniarki w szkole chodziło się na kontrolę czystości, na mierzenie i ważenie, a kiedy zdarzyła się kontuzja, pielęgniarka robiła opatrunek. Czy tak jest także dziś?

JOLANTA ZEMBRZYCKA: W dawnych czasach była pełna opieka pielęgniarki i lekarza. Pielęgniarka wykonywała wszystko to, co robi się obecnie, plus szczepienia ochronne. Lekarz wykonywał badania bilansowe i dbał o stan zdrowia. Obecnie medycyna szkolna obejmuje opieką dzieci od szóstego roku życia do ukończenia szkoły średniej. Dziś pielęgniarka nie sprawdza czystości, to byłoby naruszeniem prywatności ucznia. Oczywiście, uczniowie przychodzą, kiedy zdarzy się wypadek albo źle się poczują. Jestem po to, by udzielać pierwszej pomocy przedlekarskiej w nagłych zachorowaniach i urazach.

Co jeszcze należy do pani pielęgniarskich obowiązków?

[ZT]27129087[/ZT]

- Współpracując z dyrekcją i radą pedagogiczną, zajmuję się promocją zdrowia, a w zakresie opieki pielęgniarskiej pomagam uczniom z problemami zdrowotnymi, społecznymi i szkolnymi. Obserwuję pod względem medycznym uczniów z dysfunkcjami, tzw. grupami dyspanseryjnymi. Przeprowadzam badania antropometryczne i przesiewowe, prowadzę fluoryzację, no i jest jeszcze prowadzenie dokumentacji medycznej i sprawozdawczość. Z sympatii do szkół dodatkowo, poza obowiązkami, sprawuję opiekę nad uczniami w czasie zawodów sportowych.

Badania antropometryczne i przesiewowe - o co w tym chodzi?

- Badania antropometryczne to testy do wykrywania zaburzeń rozwoju fizycznego (pomiar wysokości i masy ciała), obliczanie BMI. Testy przesiewowe natomiast to kontrola układu ruchu i zniekształceń statycznych kończyn dolnych, ostrości wzroku, cover test (zez), widzenia barwnego, badanie orientacyjne słuchu, pomiar ciśnienia, wykrywanie zaburzeń statyki, wad mowy. Jeśli dziecko ma problemy zdrowotne, pozostaje pod obserwacją. Badania pielęgniarskie przygotowują dzieci do bilansowego badania lekarskiego, pozwalają wcześniej zauważyć jakieś nieprawidłowości w rozwoju i im zapobiegać albo je leczyć.

Czy uczniowie chętnie przychodzą do gabinetu na badania?

- Mam świadomość, że szczególnie dla młodszych dzieci wizyta w gabinecie może być stresująca, dlatego najmłodszych najpierw oswajam z gabinetem i urządzeniami. Kupuję różne drobiazgi promujące zdrowie, nagradzam. Przychodzą do mnie chętnie. Żartując, mogę powiedzieć, że w pojedynczych przypadkach - nawet wtedy, kiedy nie ma wyraźnej potrzeby. Choćby wczoraj chłopiec z III klasy zgłosił się do mnie po wuefie z bólem palca u lewej ręki. Sprawdziłam, nic złego się nie działo, poradziłam, co ma robić, i odesłałam na lekcję. Po godzinie przyszedł znowu i znów skarżył się na ból palca, tyle że teraz u drugiej ręki. Przez godzinę chyba zapomniał, który palec miał go boleć.

Czyli wymówka na paluszek i główkę nie działa?

[ZT]27109383[/ZT]

- Nie działa, bo nie zwalniam z lekcji. Jeśli mogę pomóc - pomagam uczniowi na miejscu. Kiedy coś poważnego - wzywam rodziców, którzy idą z dzieckiem do lekarza.

Jakie są obecnie największe, najczęstsze problemy zdrowotne dzieci w szkołach?

- Dużo jest przypadków otyłości, wad wzroku. Zdarzają się przypadki cukrzycy, i to takiej, gdzie dzieci muszą używać pompy insulinowej.

Ile godzin jest pani w każdej szkole?

- Czas pracy oblicza się na podstawie typu szkoły, liczby uczniów i orzeczeń. Pielęgniarka jest więc w szkole czy przedszkolu proporcjonalnie do liczby uczniów. Moje godziny pracy dostosowuję do czasu pracy szkoły.

Żeby pracować w medycynie szkolnej, wystarczą zwykłe kwalifikacje pielęgniarki?

- Potrzebny był jeszcze kurs prowadzony przez Wojewódzki Ośrodek Doskonalenia Medycznego. Trwał około pół roku i kończył się egzaminem. Obecnie nadal organizuje się kursy i specjalizacje z każdej dziedziny pielęgniarstwa, w tym z medycyny szkolnej. Prężnie działająca w Toruniu Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych organizuje od wielu lat szkolenia, kursy, specjalizacje, konferencje, spotkania integracyjne, a także wspiera w każdej kłopotliwej sytuacji, służy radą i pomocą.

Jak zatrudnia się dziś pielęgniarki w szkołach? Jest pani na kontrakcie czy na umowie o pracę?

Możliwe są różne formy zatrudnienia: umowa o pracę, umowa zlecenie lub kontrakt. Plusy w zatrudnieniu na umowę o pracę to pewność świadczeń, zagwarantowany płatny urlop oraz świadczenie socjalne. Minus to pośrednictwo pracodawcy pomiędzy pielęgniarką a pracodawcą. Plusem kontraktu jest możliwość pracy w kilku miejscach zatrudnienia. Minusy kontraktu to samodzielne opłacanie ZUS, podatków, księgowości, pełnomocnictwa, przynależności do Izb Pielęgniarskich i OC zawodu. Pracuję na podstawie umowy z NFZ. Jestem indywidualnym przedsiębiorcą, więc sama zaopatruję się w druki i wszystkie potrzebne materiały oraz w środki do prowadzenia działalności.

Pracuje pani w zawodzie od 1972 roku. Jak to się zaczęło?

[ZT]27061163[/ZT]

- Zawodem zainteresował mnie mój tato, który był dyrektorem szkoły i jednocześnie moim wychowawcą w szkole podstawowej. Dużo czasu spędzałam z wujkiem lekarzem mieszkającym w pobliżu i jeździłam z nim na wizyty domowe. Było dla mnie oczywiste, że pójdę do szkoły pielęgniarskiej. Ukończyłam szkołę w 1972 roku i należałam do pierwszego rocznika absolwentów Liceum Medycznego w Brodnicy. Naszymi wykładowcami przedmiotów zawodowych byli lekarze i pielęgniarki pracujący wówczas w szpitalu. W szkole panowała dyscyplina. Wszystkie uczennice chodziły w szarych fartuszkach z białymi kołnierzykami i mankietami oraz białymi fartuszkami, tzw. krzyżakiem. Nosiłyśmy białe czepki. Z każdym zaliczonym rokiem nauki i praktyki na czepku pojawiał się wąski czarny pionowy pasek, a po dyplomie - czarny szeroki poziomy pas.

Pierwsza pani praca?

Po uzyskaniu dyplomu rozpoczęłam pracę w oddziale dziecięcym Szpitala Powiatowego w Brodnicy. Był to oddział, który sobie wymarzyłam w czasie nauki. Kiedy zaczynałam pracę, pielęgniarek dyplomowanych było bardzo mało. Mieszkałam wtedy w budynku na terenie szpitala. Były tam jedno- i dwuosobowe pokoje typu hotelowego, ze wspólną łazienką. Dyżury dodatkowe pełniłam na oddziale chirurgicznym, ginekologicznym i w izbie przyjęć, a że mieszkałam przy szpitalu, łatwo było taki dyżur podjąć, kiedy była potrzeba. Potem stworzono także pielęgniarskie dyżury zabiegowe w domu chorego. Poza zleceniami wykonywanymi u pacjenta była także okazja poznania terenu i pracy pogotowia ratunkowego. W latach 80. pracowałam w poradni dziecięcej, a następnie w brodnickich przedszkolach. Od połowy lat 90. pracowałam w ambulatorium zakładów Polmo w Brodnicy. Kiedy powstawały NZOZ, zaproponowano mi pracę w przychodni NovaMed. Nadal pracowałam w ambulatorium, prowadziłam też medycynę szkolną w szkołach gminy wiejskiej Brodnica, a dodatkowo także szkołach gminy Osiek. Od 20 lat prowadzę indywidualną praktykę pielęgniarską, czyli pracuję na własny rachunek.

Co w tej pracy daje największą satysfakcję?

[ZT]27039043[/ZT]

- Kocham swój zawód. Niektórych pociąga to, że jest to praca, w której nie ma miejsca na rutynę. Stale dzieje się coś nowego, adrenalina działa. Całe moje życie zawodowe to lawina różnych przypadków. Najbardziej pamiętam jeden, który przytrafił mi się drugim roku mojej pracy. Byłam u rodziców na wsi, w Lembargu, i otrzymałam wiadomość, że na drodze kobieta rodzi. Odebrałam poród w pobliżu jednego z gospodarstw. Po narodzinach dziecka właścicielka pobliskiego domu pozwoliła przenieść matkę z noworodkiem do mieszkania. Tam przecięłam pępowinę i wkrótce rodziło się łożysko. Wezwana karetka przyjechała po godzinie, kiedy poród już się zakończył. I matka, i dziecko byli zdrowi. Po powrocie do pracy otrzymałam z rąk ówczesnej przełożonej pielęgniarek szpitala list gratulacyjny i nagrodę pieniężną. Natomiast największą długotrwałą radością była jednak dla mnie praca na oddziale dziecięcym. Cieszyłam się, kiedy ciężko chore dzieci zdrowiały i wychodziły do domu.

Czy obecnie czuje się pani doceniana?

- Nadal czuję się potrzebna i satysfakcjonuje mnie obecna praca. Cieszę się, kiedy udaje się w porę wykryć wady rozwojowe, trafnie pokierować dzieci na leczenie. W ubiegłym roku otrzymałam piękny list od endokrynologa dziecięcego z wpisem: "Prowadzi pani piękną historię rozwoju mojej pacjentki. Dziękuję". Zdarzają się też podziękowania od rodziców. Ludzie różnie oceniają pracę pielęgniarek. Zwykle dziękują za pomoc, wspierają, pamiętają, ale też często komentują, choć nie mają pełnej wiedzy. Na pewno jest to zawód dający poczucie sensu pracy i poświęcania się.

(Maria Oryszczak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%