Zamknij

Brodnica zna ją z oryginalnych projektów. Właśnie wystąpiła w teleturnieju, gdzie trzeba wykazać się ogromną wiedzą

09:36, 25.05.2021 Maria Oryszczak Aktualizacja: 10:46, 26.05.2023
Skomentuj FOTO TVP HISTORIA FOTO TVP HISTORIA

Własna garderoba, sztab fryzjerów i makijażystek do dyspozycji oraz emocje związane z występem w telewizji - to wszystko utkwiło w pamięci Joanny Kalenik z Cieląt, która wystąpiła w teleturnieju emitowanym przez Telewizję Polską. Odpadła dopiero przed rundą finałową.

Joanna Kalenik z Cieląt koło Brodnicy jest mamą trojga dzieci, absolwentką archeologii architektury średniowiecza UMK w Toruniu, technikiem farmaceutycznym, współzałożycielką i prezesem Fundacji Brama Epok, kobietą, która lubi nowe wyzwania. Pani Joanna angażuje się w wiele wydarzeń popularyzujących historię, obecnie kończy kurs edukatorów w Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. W międzyczasie spróbowała swoich sił w telewizyjnych quizie „Giganci historii" na temat „Krzysztof Kamil Baczyński i jego pokolenie". Premiera była w sobotę. Joanna Kalenik odpadła w trzeciej rundzie „Szach Mat", a więc przed rundą finałową.

[ZT]27114448[/ZT]

MARIA ORYSZCZAK: Skąd pomysł, by wziąć udział w teleturnieju?

JOANNA KALENIK: Jestem pasjonatką historii w każdej postaci. Na TVP Historia oglądałam kilka odcinków teleturnieju „Giganci historii" i postanowiłam spróbować swoich sił. W marcu br. wysłałam zgłoszenie, razem z wymaganym krótkim życiorysem, filmikiem i własną fotografią.

Były jakieś eliminacje?

- Tak. Wyznaczono mi termin eliminacji. Odbyły się one online. Odpowiadałam tam na pytania związane z tematem głównym, czyli życiem i twórczością K.K. Baczyńskiego i jego pokolenia. Mniej więcej po dwóch tygodniach otrzymałam informację, że się zakwalifikowałam, podano termin nagrania.

Odcinek, w którym pani wystąpiła, emitowany był w TVP Historia w minioną sobotę, 22 maja. Nagranie odbyło się wcześniej?

- Odcinek nagrywany był w marcu, ale podpisywaliśmy umowę, która zobowiązywała nas do milczenia, tzn. nie mogliśmy o programie i nagraniu opowiadać przed jego premierą na antenie telewizji. Teraz program jest wielokrotnie powtarzany w TVP Historia, będzie też stale dostępny w internecie na TVP VOD.

[ZT]26946049[/ZT]

Jak wygląda takie nagranie „od kuchni"?

- Przed nagraniem otrzymaliśmy dość szczegółowe instrukcje dotyczące wymagań producentów programu, np. dotyczące ubioru. W telewizji np. niewskazane są prążki, paski, które źle na wizji wyglądają. Kiedy stawiliśmy się w określonym terminie, otrzymaliśmy własną garderobę, gdzie można było się przebrać. Był też sztab makijażystek i fryzjerów, i katering. Prowadzący Maciej Kurzajewski i cała obsługa nagrania byli niezwykle sympatyczni, stworzyli miłą atmosferę.

W dość obszernym studiu kamery, mikrofony, plątanina kabli. Gotowa już była scenografia i cała ekipa na miejscu. Nagranie trwało kilka godzin. Był też poza kamerami czas na skonsultowanie swoich pytań z ekspertami, historykami. Jedna runda polegała na tym, że zadawaliśmy przygotowane przez siebie pytania innym uczestnikom konkursu.

Historycy, m.in. prof. Janusz Odziemkowski, oceniali pytania pod względem merytorycznym. Bardzo ciekawa była widownia. Jest ona zawsze związana z tematyką odcinka. Przy naszym temacie na widowni byli rekonstruktorzy historyczni czasów powstania warszawskiego.

„Giganci historii" to turniej wiedzy, który trochę przypomina dawną „Wielką grę", bo trzeba się wykazać wiedzą z określonego tematu. Czy przygotowywała się pani do konkursu?

- Oczywiście. Kiedy dowiedziałam się, że zostałam zakwalifikowana, miałam około dwóch tygodni na odświeżenie i zgłębienie wiadomości. Panie z Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Brodnicy pomogły mi wyszukać książki o K.K. Baczyńskim, za co bardzo dziękuję. Przeczytałam wszystko, co było w bibliotece. Jednak pytania były bardzo szczegółowe, o rzeczy, których nie było w żadnej dostępnej mi lekturze, Na przykład było pytanie o to, jak nazywał Baczyński swoją młodzieńczą miłość - nigdzie o tym nie czytałam. Teleturniej wiedzy to trochę kwestia szczęścia do pytań, ale trzeba się jednak dobrze przygotować.

Był stres w czasie nagrania?

- Tak, szczególnie kiedy zobaczyłam, że razem ze mną startują panie obyte z telewizją. Wszystkie brały wcześniej udział w telewizyjnych turniejach. Była pani przewodniczka, farmaceutka, emerytowany pedagog oraz nauczycielka. Jedna z nich wygrała wcześniej wiele razy „Wielką grę", inna teleturniej „Jeden z dziesięciu", kolejna grę „Jaka to melodia". Były doskonale przygotowane i miały duże doświadczenie. Nie udało mi się wygrać, ale nie żałuję, że wystartowałam. To niesamowita przygoda. Warto próbować. Zrobiłam to przede wszystkim dlatego, aby upowszechniać wiedzę o Krzysztofie Kamilu Baczyńskim i jego pokoleniu. Następny projekt Fundacji będzie właśnie na ten temat.

(Maria Oryszczak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%