Zamknij

Na Pojezierzu Brodnickim wędkarz złowił ogromną rybę. "Serce w gardle miałem do samego końca" [ZDJĘCIA]

10:42, 25.05.2021 Aktualizacja: 17:02, 25.01.2023
Skomentuj . .

Adam Margalski z Radoszek (kujawsko-pomorskie) zakończył właśnie dzień pracy w swojej firmie i wybrał się na ryby na jedno ze swoich ulubionych łowisk. To jedno z jezior Pojezierza Brodnickiego, ale nie podajemy jego nazwy na prośbę wędkarza.

- Ostatnim razem, gdy pojawiła się nazwa akwenu w internecie, to zaraz przybyły tłumy wędkarzy i nie było spokoju - komentuje Adam Margalski.

W każdym  razie z wędkami wybrał się na miejsce, gdzie nęcił już od miesiąca i na kilku majowych wyprawach złowił już parę półkilogramowych płotek i ponadpółmetrowego leszcza. Ale takie okazy zdarzają mu się dość często, więc nie zrobiły na nim szczególnie wielkiego wrażenia.

Ale w minioną środę 19 maja było inaczej.

Wyprawa na łowisko

[ZT]26586908[/ZT]

- Pogoda ustabilizowała się i widziałem po rybach w moim zbiorniku, że chwilę po tym, jak rzuciłem chleb, to zaczęły cmokać i mocno go jeść - opowiada Adam Margalski, który wtedy doszedł do wniosku, że warto wybrać się nad to jezioro, gdzie nęci już od miesiąca. Gdy dojechał na miejsce, akurat rozpadał się deszcz, ale dla wędkarza to żadna przeszkoda.

Po dwóch godzinach bezskutecznego łowienia na kulki proteinowe zmienił metodę łowienia na gruntową, tzw. feeder. Na haczyk założył inną przynętę - pellet, a sama metoda polega z grubsza na tym, że w pewnej odległości przed przynętą mocuje się na żyłce specjalny koszyczek, z którego stopniowo wydziela się specjalna zanęta. Efekt przyszedł szybko.

- Nagle standardowe branie, ale po chwili wyglądało to na zaczep. Dopiero po 5 sekundach żyłka ruszyła w lewo. Już wiedziałem, że to ryba, obstawiałem leszcza - relacjonuje wędkarz.

Ale po dalszej walce już wiedział, że to nie ten gatunek. W pewnym momencie zobaczył pięciometrową falę i wiadomo było, że to coś dużego. Ryba uciekała wielokrotnie, walka trwała długo, ale wreszcie się udało.

- Serce w gardle do samego końca miałem i adrenalina jeszcze na kilka godzin - komentuje wędkarz.

Wielki amur biały

[ZT]26302821[/ZT]

W podbieraku znalazł się wielki amur biały. Po pomiarach okazało się, że ma 1,02 m długości i 13,6 kg wagi.

- Ryby o wadze kilku kilogramów zdarzały się częściej, ale kilkunastu - to już zupełnie coś innego. W ubiegłym roku w tym samym jeziorze złowiłem jeszcze większego amura. Miał 1,05 m długości i 16 kg - opowiada wędkarz z Radoszek.

Złowiony okaz na brązowy medal Polskiego Związku Wędkarskiego wystarczy z nawiązką, bo norma to 10 kg. Do srebrnego, czyli 14 kg, zabrakło niewiele. Norma na złoty medal to 18 kg, rekord Polski to 39,2 kg i 132 cm.

Po zmierzeniu, zważeniu, sesji zdjęciowej i filmowej żywa ryba trafiła z powrotem do wody.

Amur biały to ryba karpiowata wywodząca się z Azji, dorzecza Amuru oraz rzek chińskich z Jangcy na czele. Do Polski, początkowo tylko do stawów hodowlanych, została sprowadzona dopiero w latach sześćdziesiątych XX wieku. Potem zarybiano nią też rzeki i jeziora, a teraz występuje w rozlicznych zbiornikach na terenie kraju. Ale złowić ją nie jest łatwo, o czym wie każdy wędkarz.

Wędkarz, przedsiębiorca, fachowiec

[ZT]27078757[/ZT]

Adam Margalski mieszka we wsi Radoszki w gminie Bartniczka w powiecie brodnickim. Na ryby jeździ nad różne akweny, choćby na jeziora Sopień albo Szczuka, ale ten okaz złowił na innym (o czym piszemy wcześniej). Wędkarstwem pasjonuje się od dziecka, wraz z kolegami prowadzi grupę na Facebooku "Wędkarze z Pojezierza Brodnickiego". Na życie zarabia, prowadząc własną działalność gospodarczą - usługi ślusarsko-kowalskie. Najwięcej zleceń ma na spawanie bram, ogrodzeń, balustrad i innych konstrukcji stalowych.

(Janusz Wojtarowicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%