Zamknij

W powieści sprzed 40 lat ludzi zabija morderczy wirus o nazwie Wuhan 400

10:15, 02.05.2021 Aktualizacja: 16:56, 25.01.2023
Skomentuj foto: LILA: Jadwiga Bieńkowska przy bibliotecznym biurku foto: LILA: Jadwiga Bieńkowska przy bibliotecznym biurku

Epidemie towarzyszyły ludzkości od zawsze, toteż jest to temat nierzadki również w literaturze. Jedni pisarze opisywali je w formie dokumentu, inni puszczali wodze wyobraźni. O takich książkach rozmawiamy z Jadwigą Bieńkowską, szefową Gminnej Biblioteki Publicznej w Górznie (kujawsko-pomorskie), znawczynią literatury.

LILIANA SOBIESKA: Jest teoria, że rzekomo zawsze tuż przed wybuchem kolejnej wielkiej epidemii na niebie pojawiają się niezidentyfikowane pojazdy i zjawiska. Bo przecież to niemożliwe, aby wyłącznie za sprawą gryzoni mogła wybuchnąć ogromna zaraza.

JADWIGA BIEŃKOWSKA: Jak to rzeczywiście jest, tak do końca chyba nikt nie wie. Ale faktycznie wspomnianą dżumę, opisaną w książce o tym samym tytule "Dżuma" przez Alberta Camusa, miały spowodować stada szczurów.

[ZT]26713936[/ZT]

Chore gryzonie wychodziły na ulice miasta i masowo zdychały, a po kilku dniach pojawiły się pierwsze przypadki choroby wśród ludzi. Narzucono drakońskie ograniczenia, ale mimo to ulice zapełniły się pieszymi, kina widzami, nastąpił wzrost zainteresowania religią i przepowiedniami, rozluźniły się też obyczaje. Nie wolno było kąpać się w morzu, jedynym środkiem transportu pozostały tramwaje. Podejrzanych o chorobę internowano w miejsca odosobnień, ale śmiertelność jednak stopniowo rosła do około 900 zgonów tygodniowo. Przedsięwzięte środki okazały się być może skuteczne, bo dżuma w końcu ustąpiła.

W dodatku bez masowych szczepień. O skutkach kolejnej, siedemnastowiecznej zarazy pisał też Daniel Defoe w swoim "Dzienniku roku zarazy".

- On skupił się na roku 1665, kiedy to ówczesna epidemia pozbawiła życia prawie 100 tys. ludzi. Defoe w pracy nad swoją książką wykorzystał dokumenty, archiwa i autentyczne relacje osób z tamtych lat.

[ZT]27014774[/ZT]

Utwór jest napisany w formie kronikarsko-pamiętnikarskiej, a narrator opisuje grupy ludzi, którzy zostali najbardziej dotknięci skutkami zarazy. A ona bardzo zmieniała ludzi, od zrozpaczonych i lamentujących nad stratami bliskich, po stopniowe zobojętnienie i stwardnienie serc. Śmierć była zjawiskiem niezwykle masowym, jej ofiary chowano we wspólnych grobach, które w istocie były zwykłymi dołami. Autor w swoim dziele pokazał również, jak wykorzystywano prostych ludzi i ich wiarę w zabobony.

Kolejna książka o tej tematyce to "Msza za miasto Arras" Andrzeja Szczypiorskiego.

- Mowa w niej o wydarzeniu z 1458 roku, kiedy to tytułowe francuskie miasto nawiedza straszliwa epidemia połączona z klęską głodu. W ciągu miesiąca liczba mieszkańców zmniejsza się o jedną piątą.

[ZT]27002010[/ZT]

Trzy lata później w mieście wybucha fala pogromu Żydów, były polowania na czarownice, fala publicznych burd, gwałtów, mordów i grabieży. Po trzech tygodniach przychodzi uspokojenie, a wkrótce potem podczas mszy biskup Utrechtu Dawid anuluje wyroki w procesach o czary i błogosławi miasto. Szczypiorski, aby ominąć cenzurę, akcję powieści umieścił w odległej przeszłości, chcąc nawiązać do wydarzeń mających miejsce w Polsce w 1968 roku.

O wielkiej epidemii w jednym ze swoich dzieł opowiedział też Juliusz Słowacki.

- To jego poemat "Ojciec zadżumionych". Powstał on w wyniku przeżyć Słowackiego podczas podróży do Ziemi Świętej. Poeta musiał przejść kwarantannę, którą zarządził Mahomet Ali na pustyni między Egiptem a Palestyną blisko miasteczka El-Arisch. W jego pamięci utkwiły obrazy zbiorowych grobów ofiar dżumy, obrazy nędzy, rozpaczy. Historię tytułowego bohatera opowiedział Słowackiemu doktor Stable, a mowa o Arabie, któremu dżuma odebrała wszystko, co kochał - rodzinę.

Inną, dość popularną w literaturze chorobą jest trąd.

- Opowiada o tym J. Bedier w "Dziejach Tristana i Izoldy". Trędowaci stanowią tam odrębną grupę ludzi napiętnowanych przez społeczeństwo, a oni z tego powodu zachowują się bez żadnych zahamowań, bo są przekonani, że już nic dobrego ich w życiu nie spotka.

[ZT]26533608[/ZT]

Trąd stanowi także motyw przewodni opowiadania Gustawa Herlinga Grudzińskiego "Wieża". Lebrosso zostaje na ćwierć wieku odseparowany od reszty świata z powodu trądu zżerającego jego młode ciało. To zaś stanowi źródło jego nieustannego cierpienia. Podczas chwilowego załamania chce nawet popełnić samobójstwo, ale ostatecznie od zamiaru odciągają go Pismo Święte i list pozostawiony przez zmarłą siostrę. Wyraża w nim swoją ostatnią wolę, by brat umarł po chrześcijańsku. Postać Lebrossa kojarzy się z biblijnym Hiobem, także trędowatym i cierpiącym po stracie bliskich, ale wciąż wiernym Bogu.

Przejdźmy może do bardziej współczesnych chorób i epidemii uwzględnionych w literaturze.

- Można tu wspomnieć o książce "Epidemia" Robina Cooka. Jej akcja zaczyna się od momentu, gdy w jednej z ekskluzywnych klinik pojawia się ognisko wirusa Eboli. Pojedyncze zdarzenie szybko jednak przeradza się w epidemię, która może zagrozić całemu krajowi. Młoda lekarka próbuje rozwikłać tajemnicę i powstrzymać epidemię, póki nie będzie za późno. Momentami opisy są wręcz dokumentalne, sugerujące, jak należy w danej sytuacji postępować.

Ale jest też pewna powieść, wręcz prorocza, sprzed 40 lat...

- Tak, to "Oczy ciemności" Deana Koontza. Główna bohaterka Tina Evans traci w wypadku syna Danny'ego. Po jakimś czasie odkrywa, że na tablicy w dawnym pokoju nieżyjącego syna ktoś pozostawił wstrząsającą wiadomość: "Nie umarł". Matka postanawia znaleźć odpowiedź, wyjaśnić zagadkę.

[ZT]26964849[/ZT]

Z jakiegoś powodu jej prywatne śledztwo przyciąga uwagę tajnej agencji rządowej. Tina i jej partner muszą się zmierzyć z bezwzględnymi zabójcami, którzy nie chcą pozwolić, aby tajemnica ujrzała światło dzienne.

Ale nie o to chodzi...

- Tak, rzeczywiście, w powieści napisanej 40 lat temu mowa jest o morderczym wirusie Wuhan 400. Według niektórych teorii spiskowych rozprzestrzeniający się obecnie koronawirus jest tajną bronią biologiczną. Najprawdopodobniej pisarz Wuhan wybrał na nazwę wirusa, gdyż właśnie tam w latach 50. założono instytut badawczy Wuhan Institute of Virology, gdzie prowadzono badania nad wirusami.

(Liliana Sobieska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu czasbrodnicy.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%