Zamknij

Mimo pandemii z Brodnicy znowu wyruszy Ekstremalna Droga Krzyżowa. 40 kilometrów nocą po lasach nad jeziorami

15:26, 09.03.2021 Aktualizacja: 16:44, 25.01.2023
Skomentuj Foto: NADESŁANE: Ekstremalna Droga Krzyżowa w Brodnicy mimo pandemii wyruszy także w tym roku. 19 marca Foto: NADESŁANE: Ekstremalna Droga Krzyżowa w Brodnicy mimo pandemii wyruszy także w tym roku. 19 marca

Ekstremalna Droga Krzyżowa to ogólnopolskie wydarzenie religijne, które łączy kontemplację z wyczerpującym marszem. W Brodnicy zostanie w tym roku zorganizowana trzeci rok z rzędu. Do wyboru są trzy trasy: 14-kilometrowa przez Niskie Brodno, Lisa Młyn i Żmijewo, 30-kilometrowa przez Anielewo, Zbiczno, Grzmięcę, Bachotek, Małgorzatkę i 40-kilometrowa - dalej przez Tamę Brodzką, Nowy Dwór, Cielęta aż do Szczuki.

[ZT]26859205[/ZT]

Liczy się samo podjęcie wyzwania

- Jeżeli chcesz pójść w 40-kilometrową trasę, ale twoja aktywność fizyczna to głównie przesiadywanie na kanapie, to jest to co najmniej nierozważne - ostrzega Robert Komorski, lider Ekstremalnej Drogi Krzyżowej w Brodnicy. - Jednocześnie nie trzeba przejść całej trasy. Liczy się samo podjęcie wyzwania, zmaganie z własnymi słabościami. W Ekstremalnej Drodze Krzyżowej biorą udział ludzie w różnym wieku. Jeśli ktoś czuje, że opuszczają go siły, dzwoni po krewnych i oni go odbierają z trasy. Bo, podkreślamy, wydarzenie ma charakter indywidualny.

Nocą przez lasy

Samotne maszerowanie nocą, lasami to nie to samo, co np. przejście ulicami miasta.

"Wychodząc na EDK nie wiesz, czy dojdziesz. Ta niepewność daje utratę kontroli. Utrata kontroli wymaga zaufania, otwarcia się na coś nieznanego. Zaufanie i otwartość są nam potrzebne do spotkania z Nim" - czytamy w "Wartościach EDK". "Wychodząc na EDK, nie wiesz, czy dojdziesz. Decydując się na wyjście w nieznanie, pozwalamy sobie na utratę kontroli, która prowadzi do spotkania z Bogiem".

Nie rozmawiamy

- Trudność jest wielopoziomowa. Przemarsz ma charakter indywidualny. Nie idziemy w grupach, nie rozmawiamy. To nie jest spotkanie towarzyskie, chodzi o zadumę. Wychodzimy po mszy. Zaczynamy maszerować, kiedy jest jeszcze widno, ale szybko zapada zmrok - opowiada Robert Komorski. - Każdy ma przy sobie rozważania. Dobrze jest też mieć krzyż. Zatrzymujemy się przy stacjach zlokalizowanych wzdłuż trasy. Po jakimś czasie przychodzi zwątpienie, strach, że się zgubisz. Chodzi o to, żeby odrobinę poczuć tego, co czuł Jezus podczas swojej drogi krzyżowej.

Pielgrzymka w pigułce

Ekstremalna Droga Krzyżowa to taka pielgrzymka w pigułce. Warto być przygotowanym nie tylko do wysiłku, całonocnego marszu, ale przede wszystkim na każde warunki atmosferyczne.

[ZT]26850445[/ZT]

- W ubiegłym roku ze względu na lockdown wydarzenie odbyło się w czerwcu zamiast w marcu. Kiedy wychodziliśmy z kościoła, była burza: grzmiało i padał deszcz. Co symboliczne, już od krzyża na Niskim Brodnie pogoda się diametralnie zmieniła - wspomina Robert Komorski. - Dlatego tak ważny jest odpowiedni ubiór. Nigdy nie wiadomo, jaka będzie pogoda, czy nie będziemy maszerować w błocie. Warto zabrać ze sobą termos, odblaskową kamizelkę, latarkę, naładowany telefon. Można iść też z kijkami.

9-12 godzin wędrowania

Nawet ludzie zaprawieni w pielgrzymkach mogą się zdziwić, ile wysiłku kosztuje przejście Ekstremalnej Drogi Krzyżowej.

- Pamiętam, jak podczas swojej pierwszej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej w Brodnicy postanowiliśmy iść tempem pielgrzymkowym, czyli dość szybko maszerować. Okazało się, że miałem nieodpowiednie obuwie i nabawiłem się odcisków - wspomina. - Pokonanie najdłuższych tras zabiera dziewięć-dwanaście godzin. Rok temu drogę krzyżową skończyliśmy o piątej nad ranem. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie kryzys: ból, zmęczenie, senność, ale kiedy już się to pojawi, to najczęściej zostanie do samego końca, do ostatniej stacji.

www.edk.org.pl

Wsparcie dla siostry z Pokrzydowa

Rejon Brodnica włączył się w ogólnopolską akcję pod hasłem "Wędrujący Drogą Samarytanina", którą prowadzą wspólnie Rycerze Kolumba Polska i Ekstremalna Droga Krzyżowa. Jej celem jest wsparcie finansowe misji w Tanzanii – Centrum Dobrego Samarytanina. Wsparcie misji ma polegać na tym, że każdy przebyty kilometr zamieniamy na złotówkę.

- Byliśmy w Orliku, żeby zapytać, czy tamtejsze siostry franciszkanki nie potrzebują wsparcia na prowadzonych przez ich zakon misjach. Siostra Mirona zasugerowała pomoc siostrze Rut z Tanzanii ze Zgromadzenia Sióstr Dobrych Samarytanek, która prowadzi centrum pomocy dla osieroconych dzieci, ale także dla osób chorych na trąd, AIDS i choroby psychiczne. Okazało się, że siostra Rut pochodzi... z naszego Pokrzydowa! Stwierdziliśmy, że to przeznaczenie, a jeśli tak, to musimy jej pomóc.

Wpłat można dokonywać na konto 74 1020 4317 0000 5802 0293 4065 z dopiskiem "Tanzania".

[ZT]26842254[/ZT]

- Przy czym nie trzeba fizycznie uczestniczyć w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, żeby dokonać wpłaty. Są osoby, które deklarują, że wpłacą na rzecz misji siostry Rut, ale pomodlą się w domu, niech to będzie duchowe przejście EDK - mówi Robert Komorski. - Oczywiście akcja wsparcia misji jest dobrowolna i nie jest wyznacznikiem udziału w EDK. W każdym z nas może dokonać się przemiana i możemy zostać "Dobrym Samarytaninem"

Start w piątek 19 marca

www.edk.org.pl

(Paweł Kędzia)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%