Samotna brodniczanka mieszka w bardzo starym, wielorodzinnym budynku z ogrzewaniem piecowym na peryferiach miasta. Nad ranem w pomieszczeniu robi się tak zimno, że trudno wytrzymać. Dotąd jakoś pani Kazimiera dawała sobie radę, choć co roku zimą chorowała na oskrzela i wtedy potrzebowała pomocy. W ostatnim tygodniu stycznia 2021 roku też poczuła się gorzej. Nie miała siły wstać z łóżka. Przy całej tej krytycznej sytuacji kobieta ma dużo szczęścia, bo za ścianą mieszkają życzliwi sąsiedzi.
[ZT]26744045[/ZT]
Na ich prośbę nie podajemy ich nazwisk, tak jak nazwiska pani Kazimiery (imię prawdziwe). W tekście podajemy ich drugie imiona.
Jak dobrze mieć sąsiada
- Pani Kazimiera to taka nasza ciocia, prawie co roku zimą chorowała na oskrzela. Nie ma rodziny, mieszka sama. Mieszkamy blisko, prawie za ścianą. Zawsze jej, a wcześniej też jej choremu mężowi, jakoś tam pomagaliśmy, np. napalić w piecu, czy z zakupami, z załatwieniem recepty. W sobotę 23 stycznia pani Kazimiera poczuła się źle. Myśleliśmy, że to jak co roku zimą - oskrzela, jednak kiedy żona była u niej zobaczyła, że jest coraz gorzej. Starsza pani miała duszności, silne bóle głowy, kłopoty z oddechem i wysoką temperaturę. W poniedziałek 25 stycznia zadzwoniliśmy do przychodni. Lekarz pierwszego kontaktu stwierdził, że trzeba zrobić wymaz na COVID-19 i wypisał skierowanie na badanie - opowiada sąsiad Marek.
Zespół covidowy, pobierający wymaz przyjechał we wtorek 26 stycznia. Kobieta nie miała siły wstać z łóżka i gdyby nie sąsiedzi leżałaby w zimnym mieszkaniu bez żadnej opieki. Pan Marek zaczął szukać pomocy, m.in. u lekarza pierwszego kontaktu.
- W środę byłam jak zwykle u pani Kazimiery z obiadem. Trzeba było ją karmić, bo nie miała siły, by siedzieć. Kiedy znów wróciłam, kobieta leżała na podłodze. Chciała wstać, przewróciła się, a potem już nie miała siły się podnieść. Nie wiedzieliśmy, jak jej pomóc, bo miała przecież wiele chorób związanych z wiekiem, a lekarz dał tylko skierowanie na test covidowy - mówi pani Sylwia.
W czwartek przyszedł wynik testu na covid. Pozytywny
[ZT]26743512[/ZT]
- Wezwałem karetkę, bo stan pani Kazimiery się pogarszał. I wtedy dopiero coś się ruszyło. Nawet pani doktor przyjechała. Wytłumaczono nam wszystko, co i jak robić. Nie można starszej pani wziąć do izolatorium, bo tam chorzy muszą być samodzielni, to znaczy muszą być w stanie sami zjeść, iść do łazienki. Nasza ciocia leżąca nie dałaby tam sobie rady - mówi pan Marek.
Lekarka sugerowała, że najlepszym dla chorej pani Kazimiery będzie pomoc sąsiadów, którzy i tak już wcześniej się nią zajmowali.
- Zachowywaliśmy wszystkie środki ostrożności, maseczki, rękawiczki, odkażanie, wietrzyliśmy mieszkanie, ale dystans to trudno zachować, kiedy trzeba chorą nakarmić. Mija już siedem dni, kiedy chora może zarażać i jesteśmy zdrowi. Mamy nadzieję, że się nie rozchorujemy. Teraz mamy nawet pulsometr. Lekarka wyjaśniła, że w przypadku starczej osoby jak saturacja będzie niska - poniżej ok. 80 procent, to już trzeba reagować, a przy 60 proc. to już będzie naprawdę źle – wyjaśnia pan Marek i dodaje także , że miał także telefon z Sanepidu. Na opiekunów chorej nie została nałożona kwarantanna.
- Mamy tylko obserwować siebie i jeśli pojawią się jakieś oznaki zakażenia, natychmiast zgłaszać.
Pani Kazimiera czuje się trochę lepiej, więc wszyscy mają nadzieję, że kryzys minął.
Telefon do Straży Miejskiej
[ZT]26735053[/ZT]
Kto pomoże starszym, samotnym? Gdzie szukać pomocy, gdy zostajemy zamknięci na kwarantannie? Kto może pomóc, kiedy człowieka złamie choroba, gdy nie potrafi samodzielnie poradzić sobie w zwykłych życiowych czynnościach?
Świetnie, jeśli jest blisko nas rodzina, przyjaciele, życzliwi znajomi, gotowi do pomagania sąsiedzi. Ale jeśli nie?
- Można dzwonić do nas, do Straży Miejskiej. Można alarmować w swojej sprawie, ale także gdy widzimy, że ktoś obcy potrzebuje pomocy. I mieszkańcy dzwonią do nas i zgłaszają różne sytuacje. Po każdym sygnale strażnicy sprawdzają informację i kierujemy sprawę tam, gdzie trzeba, w zależności od potrzeb. Jeśli chodzi np. tylko o zrobienie zakupów, to zgłaszamy do harcerzy z Brodnicy, którzy bardzo chętnie pomagają. Jeśli pomoc ma być szersza, zgłaszamy osobę do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Podobnie postępujemy w przypadku osób bezdomnych, które nie chcą korzystać z noclegów w Caritas i same sobie organizują lokum. Sprawdzamy, jak sobie radzą i czy są bezpieczni. W okresie mrozów odwiedzamy ich częściej - mówi Marian Chwiałkowski, szef Zarządzania Kryzysowego i Straży Miejskiej z Urzędu Miejskiego w Brodnicy.
Opiekunka przyjdzie do domu
Zadaniem MOPS jest pomoc brodniczanom, m.in. osobom samotnym, starszym, schorowanym i niepełnosprawnym.
- Osoby wymagające wsparcia mogą do nas zgłosić swoje potrzeby m.in. drogą telefoniczną. Mogą to również uczynić osoby postronne, sąsiedzi, znajomi. Prosimy do nas dzwonić i sygnalizować, gdzie pomoc jest potrzebna. Nasze telefony kontaktowe podajemy na stronie internetowej Ośrodka (56 498 49 33). Podaliśmy również informacje na ten temat w programie w lokalnej TV. Aby zgłosić osobę wymagającą wsparcia, wystarczy wskazać jej nazwisko, adres oraz numer telefonu (jeżeli jest znany). Można zawiadamiać MOPS zachowując anonimowość. Pracownik socjalny MOPS już tego samego dnia sprawdza osobiście sygnał. Udaje się pod wskazany adres i orientuje, w jakim zakresie pomoc jest potrzebna. Może trzeba zacząć stałą opiekę, a może wystarczy jakaś forma doraźna, czasowa. Potem niezwłocznie taką pomoc uruchamiamy - mówi Aleksandra Bykowska, dyrektor MOPS w Brodnicy.
[ZT]26730176[/ZT]
MOPS w Brodnicy ma pod swoją stałą opieką ponad 80 osób (łącznie 99 osób w 2020 r.). Są to osoby niesamodzielne, głównie samotni, starsi, schorowani ludzie wymagający codziennego wsparcia w czynnościach życiowych. Do nich - jak podaje pani dyrektor - codziennie dociera opiekunka środowiskowa. W zależności od potrzeb jest u danej osoby od 1 do 3 godzin dziennie.
- Opiekunka przychodzi do domu podopiecznego. Może posprzątać, zrobić zakupy, zrealizować receptę, załatwić wizytę lekarską, ugotować obiad, zmienić pościel, pampersy i, jeśli trzeba, nakarmić. Zresztą do każdej osoby podchodzimy indywidualnie, a potrzeby są przeróżne - wyjaśnia Aleksandra Bykowska.
Taka stała pomoc opiekunki środowiskowej jest bezpłatna dla osób, których dochód nie przekracza 701 zł miesięcznie. Przy większych dochodach opłata naliczana jest procentowo. Kwotę bazową wyznacza uchwała Rady Miasta. W ubiegłym roku była to kwota 15,30 zł na godzinę. W tym roku jest to 15,80 zł.
- Ale całą opłatę, 100 procent, ponoszą tylko osoby o wysokich dochodach, na pewno powyżej 3,5 tys. zł - wyjaśnia szefowa MOPS.
Zakupy dla seniora
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Brodnicy realizuje Program „Wspieraj Seniora”. To program pomocy dla osób powyżej 70 lat, choć w szczególnych sytuacjach pomoc otrzymają także osoby młodsze, którzy podczas epidemii zdecydują się na pozostanie w domu. Pomoc polega głównie na dostarczenie seniorom zakupów: artykułów podstawowej potrzeby, w tym artykułów spożywczych, środków higieny osobistej. Seniorzy mogą dzwonić na ogólnopolską infolinię 22 505 11 11 lub bezpośrednio kontaktować się z pracownikami brodnickiego MOPS-u. Usługa pomocy dla osób potrzebujących jest bezpłatna. Koszty zakupów pokrywa osoba zgłaszająca prośbę o ich zrobienie. W brodnickim MOPS w taki sposób pomaga się około 20 zgłoszonym seniorom.
Dla chorych na kwarantannie
[ZT]26747325[/ZT]
- Pomagamy brodniczanom, którzy przebywają na kwarantannie i nie mają osób bliskich, którzy udzieliliby im pomocy. Jest to pomoc m.in. w zrobieniu zakupów. Oferujemy również wsparcie psychologiczne w tym trudnym okresie. Z psychologami i terapeutami MOPS-u można kontaktować się w godzinach funkcjonowania Ośrodka, po wcześniejszym umówieniu się przez telefon. Dodatkowo uruchomiliśmy numer kontaktowy: 692 906 868, tzw. „covidowy” - w każdy piątek w godzinach 17-18. Zakupiliśmy specjalne kombinezony ochronne, żeby móc pomagać innym (w tym osobom chorym na Covid-19) i równocześnie chronić zdrowie podopiecznych i pracowników MOPS-u - dodaje Aleksandra Bykowska, dyrektor MOPS.
A co z pomocą dla pani Kazimiery?
Jak się okazuje sama pani Kazimiera nie była w stanie szukać innej pomocy. A sąsiedzi Sylwia i Marek uważają, że na razie sami sobie poradzą. Gdy pani Kazimiera wyzdrowieje, wtedy zapytają ją o zdanie. Musi wiedzieć, że za stałą opiekę z MOPS trzeba płacić.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz