Zamknij

Na Pojezierzu Brodnickim mamy setki morsów. Kąpią się co tydzień [ZDJĘCIA]

Maria Oryszczak 17:47, 13.01.2021 Aktualizacja: 16:36, 25.01.2023
Skomentuj FOTO NADESŁANE FOTO NADESŁANE

Zimą, kiedy większość ludzi opatula się w szale i ciepłe kurtki, morsy odzież zrzucają i wskakują do zimnej wody jeziora albo rzeki. Zanurzanie ciała w zimnej wodzie daje podobno niesamowity wyrzut endorfin, a poza tym przypomina trochę krioterapię, poprawiającą odporność. Taka forma aktywności popularna jest także w Brodnicy i okolicach. Kilka grup uprawiających morsowanie spotyka się na różnych kąpieliskach na Pojezierzu Brodnickim. W zimnej wodzie Niskiego Brodna hucznie witały Nowy Rok morsy z Brodnicy.

[ZT]26586908[/ZT]

Bardzo liczna jest grupa, której niepisanym liderem jest Andrzeja Rzepka. 10 stycznia grupa kąpała się w jeziorze Sopień. Styczniową kąpiel około 30-osobowa grupa rozpoczęła od rozgrzewki - dynamicznego aerobiku, który rewelacyjnie poprowadziła Emilia Pankowska. Kilkanaście minut z Emilią wszystkich wprowadziło w dobry nastrój. Po takiej rozgrzewce wejście do zimnej wody wydawało się fraszką.

Andrzej Rzepka mieszka w Wielkim Głęboczku i pracuje w Brodnicy w firmie Fiszer Sp. z o.o. - Instalacje Sanitarne. Od kilku lat stał się niepisanym liderem grupy morsów z Pojezierza Brodnickiego.

MARIA ORYSZCZAK: Od kiedy zaczęła się Pana przygoda z morsowaniem?

ANDRZEJ RZEPKA: - Sam zacząłem morsowanie w 2016 roku. Potem zaprosiłem kolegów, znajomych. Zaczynaliśmy jako grupa pięcioosobowa. Potem przyłączali się inni . Teraz jest nas już bardzo wielu. Ponad 100, nawet 120 osób przewinęło się przez te lata morsowania. Jedni pojawiają się rzadziej, inni wchodzą do wody regularnie. Taka stała ekipa to ok. 20-30 osób z Brodnicy i innych miejscowości powiatu, ale także z Nowego Miasta i Kurzętnika.

Czy to jest grupa otwarta?

- Każdy może się do nas przyłączyć, jeśli chce. Każdy kąpie się na własną odpowiedzialność i sam decyduje, jak długo jest w wodzie, czy się zanurza i w jaki sposób. Wspólnie robimy rozgrzewkę, wspólnie też spędzamy czas po kąpieli - jeśli ktoś ma ochotę. Dziś nasza rozgrzewka jest super profesjonalna, bo prowadzi ją Emilia, ceniona instruktorka fitnessu, która przyjechała do nas z Gdyni. To córka mojego kolegi od biegania Piotra Wisińskiego.

Kiedy i jak często się spotykacie?

- Zaczynamy jesienią, mniej więcej w październiku, kiedy temperatura wody spada poniżej 10 stopni. Kończymy wiosną, w okolicach kwietnia, kiedy woda ma więcej niż 10 stopni. Spotykamy się co tydzień, ale zmieniamy miejsca, wybieramy różne kąpieliska na Pojezierzu Brodnickim.

[ZT]26145277[/ZT]

Pan ustala procedury i rytuały obowiązujące w czasie spotkań morsów?

- Czytałem trochę o morsowaniu, ale generalnie wspólnie z całą grupą te zwyczaje tworzymy. Zawsze jest wspólna rozgrzewka, około 15 minut, potem kąpiel, a potem spotkanie przy ognisku.

Grupa jest świetnie zorganizowana. Nawet trasa dojazdu jest oznaczona. Tu na kąpielisku jest ognisko, gorąca herbata, kiełbaski i kociołek z gorącą zupą. Kto to finansuje?

- My sami. Każdy coś tam przyniesie - jedni drzewo na ognisko, inni kiełbaski itd. Nikt tu nie zarabia, ani nie pobiera opłat.

Dzisiaj śpiewaliście „Sto lat” dziewczynie, która obchodziła urodziny. Widać, że grupa jest bardzo zintegrowana.

- Nawiązują się tu znajomości, przyjaźnie. Nawet para małżeńska z naszych spotkań się wywodzi. Dla solenizantów często przygotowujemy kwiatek, no i są życzenia. Morsy to ludzie życzliwi i radośni.

Czy to wynik kąpieli w lodowatej wodzie?

- Na pewno taka lodowata kąpiel dostarcza mnóstwo endorfin - hormonu szczęścia. Na naszych spotkaniach panuje radość. To niesamowicie przyjemne, a nawet uzależniające doświadczenie.

Czy morsowanie jest zdrowe?

- Ja nie choruję od pięciu lat. Kiedy dobijałem do czterdziestki, miałem już rodzinę, dom, zacząłem bardzo aktywnie uprawiać sport. Biegam z grupą Piotra Wisińskiego, jeżdżę na rowerze. Towarzyszy mi w tych aktywnościach żona. Ona też morsuje, a także, choć teraz nieregularnie, czterej moi synowie. Myślę, że morsowanie hartuje mój organizm, daje odporność. Ale to sprawa bardzo indywidualna, zależy od stanu zdrowia, wieku i indywidualnych predyspozycji. Najlepiej spytać lekarza, czy zaleca zimowe kąpiele.

Jak długo pozostaje Pan w zimnej wodzie jeziora?

- Ja około 4 minut i zanurzam się cały, z głową. Ale każdy robi tak, jak jest dla niego najlepiej. Dobrze jest zanurzyć się do połowy torsu.

A jak długo siedział w wodzie rekordzista z waszej grupy?

- Nawet około pół godziny. Ale ja nie namawiam do bicia rekordów, sam też nie jestem rekordzistą. Jestem zbyt szczupły, by bić takie rekordy.

Podobno dla osób szczupłych takie kąpiele nie są zalecane.

- Sądząc po mnie, to chyba nie jest prawdą, ale na pewno osoby z większą zawartością tkanki tłuszczowej są w stanie dłużej wytrzymać w zimnej wodzie. Na pewno lepiej morsować, ruszać się, spacerować, niż siedzieć w domu na kanapie. Zwykle są z nami nie tylko kąpiący się, ale też osoby im towarzyszące. Takie spotkania to okazja, żeby pobyć na świeżym powietrzu z pozytywnie nastawionymi ludźmi.

Dziękuję za rozmowę.

(Maria Oryszczak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu czasbrodnicy.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%