Na strychu starego domu w Zbicznie gospodarz wygrzebał stary żelazny przedmiot. To ferramenta oblatoria, które w świeckiej wersji od XVI wieku nazywane było "żelazem do undrutów", a później szczypcami lub żelazkami do wypieku hostii i opłatków
Znalezione wśród rupieci gospodarskich szczypce służące do wypieku 2 hostii i 2 mniejszych opłatków mierzą 72 cm długości, a rozmiar matrycy płytki to 17x11 cm. Przyrząd przypuszczalnie może pochodzić przełomu XIX i XX wieku. Niewykluczone, że był wykorzystywany jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym lub w latach powojennych, w każdym razie do czasu korzystania z produkcji masowej opłatków. Przyrząd swoim kształtem przypomina wielkie szczypce - nożyce zakończone żelaznymi matrycami. Ten żelazoryt z rytymi wgłębieniami przedstawiającymi grawerowany wzór stanowi jeden z najstarszych narzędzi do wypieku opłatków. Produkcją szczypiec zajmowali się rzemieślnicy zwani żelazorytnikami. Najczęściej od ich zmysłu artystycznego i wyobraźni zależał kształt ornamentów.
Górną powierzchnię z grawerami dociskano do dolnej, gładkiej, na którą najpierw wylewano ciasto.
[ZT]26629399[/ZT]
Przed jego wylaniem matryce smarowano pszczelim woskiem, a następnie po zaciśnięciu szczypce wkładano do ognia na jakieś 3 minuty. W tym żelazorycie można było wypiekać dwie hostie i dwa mniejsze komunikanty. Na pierwszym odcisku hostii w okrągłym ornamencie widać scenę Ukrzyżowania i Męki Pańskiej z napisem INRI oraz z dwiema postaciami stojącymi pod krzyżem – najpewniej Matką Bożą i św. Janem. Ryty w drugiej hostii przedstawiają scenę Chrystusa wiszącego na krzyżu w ornamentyce roślinnej. Z tej formy wypiekano też dwa opłatki – jeden z wyobrażeniem Baranka Bożego z proporcem, a drugi z inicjałami IHS pośród kiści winogron i trzech gwoździ z Krzyża Pańskiego. Pierwszy symbol kojarzy się z symbolem bezgrzeszności i niewinności oraz wyzbyciem się grzechów, którymi grzesznik krzyżuje Chrystusa wielokroć. Drugi to chrystogram - monogram IHS (po grecku IHΣ) oznacza skrót od greckiego odpowiednika imienia Jezus – IHSOUS – będącego symbolem Jezusa Chrystusa w kulturze zachodniochrześcijańskiej.
Znalezione szczypce służyły do wypieku hostii i komunikantów, ale podobne służyły do produkcji opłatka wigilijnego.
[ZT]26623525[/ZT]
Nazwa opłatek pochodzi od łacińskiego słowa oblatum, które oznacza „dar ofiarny”. Jest nim cieniutki płatek chlebowy wypiekany z białej mąki i wody bez dodatku drożdży i soli o konsystencji gęstej śmietany. Jako, że jest niesolony i niekwaszony, nazywany jest przaśnym.
W Polsce zwyczaj łamania się opłatkiem pojawił się w drugiej połowie XVIII wieku. Jednak nie można powiedzieć, że jest wyłącznie polski, ponieważ znany jest również na Słowacji, w Czechach, na Litwie, na Ukrainie i we Włoszech. Według innych przekazów zwyczaj łamania się opłatkiem jest jednak typowo polski, który rozprzestrzenił się na kraje, do których polska kultura i tradycja przez wieki docierała, podczas gdy w Europie Zachodniej nie jest popularny, a na przykład w Norwegii nieznany. Do jego rozpowszechniania się w świecie z pewnością przyczyniają się polscy emigranci.
[ZT]26631617[/ZT]
W średniowieczu wyrób opłatków był przywilejem zarezerwowanym jedynie osobom konsekrowanym Bogu. Ich wypiekanie odbywało się według ścisłych zasad. Otóż osoby wypiekające opłatki najpierw starannie wybierały ziarna pszenicy i żarna. Po uzyskaniu mąki zakładały odświętne ubranie, a podczas pracy śpiewały pieśni religijne. Niewykluczone, że do mąki dolewano wody święconej lub tej najczystszej i dopiero wówczas wypiekano opłatki w specjalnych formach, mających kształt żelaznych szczypiec, zakończonych dwoma składanymi prostokątami z wgłębieniem w kształcie koła. Zakonnik nabierał łyżką przygotowane ciasto i rozlewał w kształcie litery N lub S po nierytowanej płaszczyźnie szczypiec, które mocno zaciskał i wsadzał do pieca. Po chwili, mierzonej krótkim pacierzem (około 2-3 minut) wyciągał szczypce z ognia, otwierał i sprawnie wyrzucał na deskę upieczony opłatek. Czasami za pomoc nożyc nadawał opłatkom odpowiedni kształt.
[ZT]26624002[/ZT]
Od XVI wieku na kluskowate wygniotki, które pojawiały się po dociśnięciu szczypiec, czekały niecierpliwie dzieciaki asystujące przy wypieku, gdyż zajmowali się tym już osoby świeckie - najczęściej ludzie związani z Kościołem, na przykład organiści lub kościelni.
Równolegle z tą przemianą pojawiły się niepoświęcone opłatki, które nierzadko w tajemnicy przed księdzem sprzedawano, a później już oficjalnie roznoszono po domach na kilka tygodni przed wigilią w zamian za ofiarę. Właściwie od wtedy opłatek zaczął tracić sakralny charakter i zamieniał się w smaczną przekąskę, smarowaną na przykład miodem i zjadaną przez dzieci.
Nie bez przyczyny więc na Śląsku taki specjał nazwano „radośnikiem”. Opłatki wykorzystywano również do wykonywania bożonarodzeniowych ozdób. Najpierw nożyczkami wycinano z białych i kolorowych opłatków ich elementy, które potem śliną sklejano w delikatne kompozycje, którymi ozdabiany belki stropowe.
Według dawnych wierzeń opłatki miały chronić dom przed piorunami, a zwierzęta hodowlane przed wścieklizną. Chore zwierzęta okadzano nawet dymem z palonych opłatków, wierząc, że ten zabieg może je uleczyć. Opłatek na wigilijnym stole, a dokładniej na dodatkowym talerzu miał stanowić symboliczną łączność z duszami zmarłych.
Dawniej w każdym domu na wigilię zaopatrywano się w dwa rodzaje opłatków – białe dla ludzi i kolorowe dla zwierząt. Po wieczerzy wigilijnej gospodyni zbierała resztki potraw, dodawała do nich opłatek i zanosiła do stajni. Wierzono, że krowy, które zjedzą taki poczęstunek będą zdrowsze i dadzą więcej mleka, a poczęstowane nim zwierzęta o północy przemówią ludzkim głosem.
Najważniejszym momentem było dzielenie się opłatkiem z bliskimi, jako symbol pojednania, przebaczenia, przyjaźni i miłości.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz