Zamknij

Młodziutki żużlowiec spod Brodnicy trenuje w szkółce GKM Grudziądz. Już ma pierwsze sukcesy

17:59, 06.11.2020 Aktualizacja: 20:47, 09.08.2023
Skomentuj Fot. Krzysztof Cedro Fot. Krzysztof Cedro

Ma dopiero 13 lat, a w sierpniu zdobył licencję na jazdę po torach żużlowych. Na egzaminie miał małą wpadkę. - To dobry znak, masz papiery ma mistrza - poklepał go po plecach trener reprezentacji Polski Marek Cieślak. Młody zawodnik już stanął na podium w Pucharze Ekstraligi w Lublinie

Kevin Małkiewicz mieszka 7 kilometrów od Brodnicy - we wsi Kozi Róg, wraz z rodzicami Anetą i Dawidem, w domu otoczonym mnóstwem czereśniowych drzew. Do szkoły chodzi w Szczuce. Do siódmej klasy.

Zaczęło się od motocrossu

- Cztery lata temu zacząłem jeździć i trenować motocross w Lipnie - opowiada Kevin. - Dwa lata temu pojechałem z rodziną na mecz żużlowy do Grudziądza. Nie pamiętam już z kim GKM jeździł, ale byłem zachwycony tym co zobaczyłem i postanowiłem nakłonić rodziców by zapisali mnie do tamtejszej szkółki. Tym bardziej, że było ogłoszenie o naborze do grupy Roberta Kościechy. I tak też się stało, ale na tory crossowe też czasami jeszcze jeździmy.

Jako hobby wymienia wyczynową jazdę rowerem: dirt jumping.

Pod opieką pana Roberta

[ZT]24619647[/ZT]

Wspomniany Kościecha to były żużlowiec. On licencję żużlową zdał w 1995 i od razu został zawodnikiem Apatora Toruń. Przez sześć sezonów występował w barwach żółto-niebiesko-białych zdobywając 2 srebrne i złoty krążek w DMP. Jeździł także w barwach Polonii Piła, Wybrzeżu Gdańsk oraz Polonii Bydgoszcz. Był także trenerem w Toruniu, a obecnie popularny "Kostek" trenuje młodzież w Grudziądzu - gdzie się urodził i gdzie jeździł w latach osiemdziesiątych już jego nieżyjący ojciec Roman.

- Na samym początku syn jeździł na mini torze na silnikach 125 cm - opowiada ojciec Dawid. - Pamiętam jakie było zdziwienie trenera, że już na pierwszym okrążeniu złamał motocykl w żużlowy uślizg. Po trzech, czterech treningach dostał już motocykl z silnikiem o pojemności 250 cm, kevlar i przeniósł się na tor normalny. Ten, po którym ścigają się zawodowi żużlowcy.

W oczekiwaniu na egzamin

- Dopiero w sierpniu tego roku kończył 13 lat i dopiero wtedy, po zdaniu egzaminu licencyjnego, mógł startować w oficjalnych zawodach - opowiada mama Aneta. - Przez rok trenował, ale nie tylko na torze. Bo treningi to także biegi w terenie, basen, hala, sporty walki. Także spotkania z psychologami i praca w warsztacie z motocyklami. Trzeba mieć naprawdę duże samozaparcia, by takie obciążenia znosić, najczęściej kosztem zabawy z rówieśnikami. Ale lubi to i wie, że musi, aby coś osiągnąć w tym sporcie.

Tabliczkę mnożenia już poznał

Na upragniony egzamin na licencję żużlową (na motocykle 250 cm - normalny ma pojemność 500 cm) pojechał do Zielonej Góry. Egzaminatorami byli m.in. znakomici byli żużlowcy, a obecnie trenerzy kadry Polski seniorów i juniorów: Marek Cieślak i Rafał Dobrucki. Było to 27 sierpnia. Zdaje się z części praktycznej - jazda przy linii, jazda na czas, jazda w grupach oraz z części teoretycznej, gdzie młody adept otrzymuje pytania np. o budowie silnika. W przypadku Kevina pojawiło się także dość zaskakujące pytanie z... tabliczki mnożenia: ile to jest 6 razy 8. Stres nie pozwolił mu na nie odpowiedzieć i wtedy Marek Cieślak poklepał go po plecach mówiąc: "Nie wiesz, to będziesz mistrzem świata". Faktem jest, że Kevin egzamin zdał, a Cieślak bardzo rzadko się myli.

- Kiedy wracaliśmy z Zielonej Góry Robert Kościecha powiedział mu, że do września ma znać perfekt całą tabliczkę mnożenia - informuje mama. - Ale nie musiał go już przepytywać. Nauczył się i w szkole dostał piątkę.

Jeździć jak Bartosz Zmarzlik

Już jako pełnoprawny młody żużlowiec zaczął startować w Pucharze Ekstraligi, oczywiście na silnikach 250 cm. I to cały czas z progresją. W zawodach w Grudziądzu był dziewiąty, w Rybniku siódmy, w Toruniu piąty, a w Lublinie stanął już na podium - na trzecim miejscu. Był jeszcze zaplanowany start w Gorzowie - tam gdzie na codzień jeździ jego idol, ale z powodu epidemii zawody odwołano.

- Teraz przygotowania do nowego sezonu, w którym będę już jeździł i rywalizował z rówieśnikami od samego początku - stwierdza Kevin. - To dla mnie duża szansa, by wywalczyć miejsce w reprezentacji Polski i spróbować sił z zawodnikami zagranicznymi. Docelowo chcę jeździć jak nasz mistrz świata Bartosz Zmarzlik i także w przyszłości jeździć w Grand Prix i wygrywać.

Kevin już ma swoich wiernych kibiców. Prawie na każde zawody jeździ z nim niemal cała rodzina. Niewykluczone, że już za kilka lat kibicować będą mu dziesiątki fanów czarnego sportu z Brodnicy i całego regionu. A tych tutaj nie brakuje.

 

(Krzysztof Cedro)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%