24 czerwca panie z KGW przyrządziły kanapki ze swojskim smalcem i kiszonym ogórkiem oraz upiekły smakowite ciasta i wypieki. Na to spotkanie zaproszeni zostali m.in. lokalni samorządowy, wójt Magdalena Golubska, regionalna przewodnicząca Kół Gospodyń Wiejskich Danuta Grzyb i inni. Kulminacyjną chwilą było wodowanie wianków na wodzie, które własnoręcznie wyplotły uczestniczki spotkania. Za swoją pracowitość – odebrały upominki od organizatorów.
[ZT]26075035[/ZT]
Potem przyszła pora na pieczenie kiełbasek i kaszanek przy świętojańskim ognisku i grillu. Zwieńczeniem były śpiewy i wspólna biesiada. Impreza została sfinansowana przez KGW Zbiczno oraz Stowarzyszenie zgodnie z naturą i tradycją w Zbicznie, na którą stowarzyszenie otrzymało dofinansowanie Powiatu Brodnickiego w ramach konkursu ofert – IX rok z kulturą na TY.
Obchody świętojańskie od wieków były okazją do świętowania i powszechnego okazywania radości, płynącej z nastania lata. To święto było obchodzone w czasie nastania najkrótszej nocy w ciągu roku, czyli z 23 na 24 czerwca i w następujący po niej dzień (24 czerwca), który jest wyjątkowy od innych pod tym względem, że okres od wschodu do zachodu słońca jest najdłuższy. W czasach słowiańskich, przed nastaniem chrześcijaństwa ludzie gromadzili się na wzgórzach i leśnych polanach, by rozpalać wielkie ogniska nazywane sobótkami, do których wrzucano bylicę, piołun i dziurawiec, czy liście leszczyny, by chronić przed złem i urokami.
[ZT]26074696[/ZT]
W tę magiczną noc, poszukiwano mitycznego kwiatu paproci zapewniającego niewidzialność, jak głosi legenda. Od tego dnia woda płynąca w rzekach nadawała się do kąpieli. Noc świętojańską uważano również za porę na zaloty młodzieńców, rywalizujących o względy dziewcząt, tańczących w białych strojach przepasanych bylicą wokół ognisk i śpiewających miłosne pieśni.
Na Pomorzu, prócz ognisk zapalano także beczki smolne, wiechcie i miotły unurzane w smole, a następnie zatykano na wysokich słupach. Najważniejszym obrzędem było wszak puszczanie na wodę kolorowych wianków. Panny na wydaniu wyplatały je z maków, chabrów, rumianków i ruty, następnie przytwierdzały do deszczułki i z zapaloną świeczką puszczały na wodę. Czasami panny wodowały dwa wianki. Szczytem szczęścia była dla niej chwila, gdy odpływały w nieznane, a potem przynosił je ten, który je wyłowił – wybranek serca.
[ZT]26083810[/ZT]
Tak miała rodzić się słowiańska wiara w szczerość i piękno intencji młodzieńca. Jednak te wianki, które nie płynęły z nurtem i zaplątały się w sitowie, miały wróżyć co najmniej roczne staropanieństwo. Jeszcze gorzej, gdy gasła świeczka lub gdy wianek zatonął – wtedy płaczące panny przewidywały swoje miłosne kłopoty, problemy i żale. Magiczne obrzędy słowiańskiej Nocy Kupały były tak silnie zakorzenione, że nawet chrześcijaństwo nie zdołało ich wyprzeć, a jedynie zastąpić Nocą św. Jana.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz