Cmentarz parafialny to największa brodnicka nekropolia, którą zarządza Parafia św. Katarzyny w Brodnicy. Cmentarz założony został w 1805 roku na terenach należących do przyklasztornego ogrodu dawnego klasztoru oo. Reformatów. Od tego czasu zdecydowanie zwiększyła się powierzchnia cmentarza, w XX wieku dwukrotnie powiększano jego areał.
W centrum najstarszej części cmentarza parafialnego na kamiennym postumencie stoi Pieta wykonana przez znanego toruńskiego rzeźbiarza Ignacego Zelka. Została wykonana z okazji Roku Jubileuszowego 1934. Przedstawia ona trzy postacie: zdjętego z krzyża Jezusa Chrystusa, podtrzymywanego przez Matkę oraz Marię Magdalenę. Na cmentarzu jest także wiele cennych historycznie, zabytkowych nagrobków, są także groby zaniedbane i opuszczone.
Na tabliczkę z napisem "Grób do likwidacji" natknęła się nasza Czytelniczka w starej części cmentarza parafialnego, blisko pompy.
- Czułam się bardzo nieswojo. To tak trochę można odebrać, jakby do likwidacji przeznaczyć ostatni kawałek pamięci o jakimś człowieku - tłumaczy brodniczanka.
Takich tabliczek jest na cmentarzu więcej, jest na nich też numer kontaktowy do administratora cmentarza. Spróbowaliśmy dowiedzieć się które mogiły i kiedy przeznaczane są do likwidacji.
O obecnej sytuacji na cmentarzu rozmawiamy z Andrzejem Ciarkowskim, administratorem cmentarza z ramienia parafii.
MARIA ORYSZCZAK: Na niektórych grobach na cmentarzu parafialnym pojawiają się kartki z informacją, że mogiła jest przeznaczona do likwidacji. Co to oznacza?
ANDRZEJ CIARKOWSKI: - Do likwidacji przeznaczamy mogiły zaniedbane, którymi nikt się nie interesuje i dzierżawa nie jest opłacona. Prawo pozwala nam na wykorzystanie miejsca do ponownego pochówku po 20 latach od pogrzebu.
Czy to znaczy, że brakuje miejsca na cmentarzu i trzeba likwidować groby, żeby znaleźć miejsce dla nowych?
- Cmentarz ma ograniczoną powierzchnię i rzeczywiście miejsca brakuje. Przeciętnie mamy miesięcznie 20 do 25 pogrzebów. Czasem mniej, czasem więcej, ale generalnie miejsc na cmentarzu nie ma. Od początku tego roku nawet zaprzestaliśmy tzw. rezerwacji miejsc na przyszłe groby. Zresztą tu także były zaniedbane strefy. Czasami osoby rezerwowały sobie miejsce, a po kilkunastu latach o nim zapominały. Nie można jednak stwierdzić, że likwiduje się grób tylko dlatego, aby znaleźć miejsce na pochówek kolejnego zmarłego.
W jakich sposób wyznaczane są groby do likwidacji i kolejnego pochowku?
- W kancelarii parafialnej każda mogiła jest wpisana do systemu komputerowego. Obecnie kwalifikujemy do likwidacji groby zanieczyszczone i zaniedbane, nieopłacone po 30-40 latach od pochówku. Groby oznaczone kartkami to także w dużej liczbie przypadków takie, które zostały zdane do kolejnego pochowku przez rodziny lub krewnych. Rodziny decydują tak, bo stwierdzają, że grobem nie ma się kto opiekować. Czasami grób przeznaczamy do likwidacji na wniosek osób, które opiekują się grobami umieszczonymi w sąsiedztwie. Te osoby obserwują, że nikt mogiłą nie zajmuje się często od wielu, wielu lat. Są skargi, że chwasty, krzaki zarastają miejsce obok. Naciskają na nas, by grób zlikwidować. My jako administracja cmentarza wykaszamy krzaki, likwidujemy zanieczyszczenia, które gromadzą się na opuszczonych mogiłach, ale po 20 latach tak naprawdę, zgodnie z prawem, parafia nie musi nikogo pytać o zgodę na likwidację. Zresztą zwykle nie ma żadnego kontaktu z rodziną osoby zmarłej z zaniedbanego grobu.
[ZT]25393348[/ZT]
Jeśli dbamy o grób nie musimy się obawiać, że zostanie zlikwidowany?
- Nie. Choć warto sprawdzić, czy są uregulowane opłaty. Zawsze działamy zgodnie z prawem. Z księdzem proboszczem jeździmy na szkolenia i podstawą administrowania cmentarzem są przepisy prawne.
Co to znaczy, że mogiła jest nieopłacona? Ile ta opłata wynosi?
- Opłata za miejsce na cmentarzu to rodzaj dzierżawy. Za rok powinniśmy opłacić 65 złotych. Opłaty tej dokonuje się w kancelarii parafialnej Parafii Świętej Katarzyny w Brodnicy. Cena nie zmieniła się od 10 lat. Można dokonywać opłat miesięcznie albo rocznie, albo na czas dłuższy. Tak naprawdę niektórzy więcej czasem wydają na kwiaty i znicze.
Na co przeznaczane są pieniądze z opłat za groby?
- Na utrzymanie cmentarza. Trzeba m.in. zapłacić za wodę, z której korzysta się na cmentarzu, czy wywóz śmieci, który kosztuje nas przeciętnie 10 tys. zł na miesiąc. Mamy umowę z wysypiskiem odpadów w Niedźwiedziu. Co dwa miesiące podstawiane są kontenery, do których wrzucamy odpady z cmentarnych śmietników. Zwykle wywozimy po 30 ton odpadów. To stare znicze, kwiaty, zabetonowane do sztucznych kwiatów doniczki.
Jest tego tak dużo?
- Takie są nasze polskie zwyczaje. Obserwuję często osoby odwiedzające cmentarz, które przychodzą codziennie i regularnie zmieniają kwiaty oraz znicze. W skali całego cmentarza powstają naprawdę ogromne ilości śmieci.
Z czym jeszcze zmaga się administracja cmentarza?
- Spotykamy się z ludźmi, którzy są w żałobie, w trudnych momentach życia i to jest trudne. Ale najwięcej problemów przysparza roszczeniowa postawa niektórych osób odwiedzających cmentarz. Wysłuchuję kłótni, skarg na rodziny zajmujące się sąsiednimi grobami, bo np. ktoś komuś podgrabił śmieci albo nie sprzątnął chwastów, albo np. posadził roślinę, której spadające liście sfruwają na sąsiedni nagrobek, czy nasypał kamieni, które wiatr zwiewa na sąsiednią mogiłę. Jak się okazuje cmentarz nie zawsze jest spokojnym miejscem zadumy nad przemijaniem świata.
Dziękuję za rozmowę
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz